– Zostało napisanych tyle świetnych tekstów poetyckich, które są zapomniane. Mało kto czyta wiersze do poduszki. Z muzyką łatwiej je przemycić – mówi Łukasz Sabat, który wspólnie z Wojtkiem Inglotem nagrali płytę „…dla NN…”. Album, który świetne teksty Szubera, Białoszewskiego i Gałczyńskiego łączy z oryginalną muzyką, zbiera pochwały, a sanoccy artyści szykują drugą płytę. Tym razem w całości wypełnioną utworami Janusza Szubera. Chcą zdażyć na jego urodziny.
Zespół INSZA powstał na początku 2016 roku w Sanoku, a jego nazwa to zlepek pierwszych liter z nazwisk muzyków – Łukasza Sabata i Wojtka Inglota. Może się też kojarzyć z „inszą” muzyką, poniekąd słusznie, bo debiutancka płyta tego duetu jest oryginalną mieszanką jazzu, etno, rocka i klasyki oraz poezji.
Obaj są multiistrumentalistami i muzykami ze sporym już doświadczeniem. Łukasz Sabat – wokalista, gra na duduku, saksofonie altowym, Hulusi, sopiłce basowej i na wielu podobnych z rodziny dętych, dodatkowo zajmuje się elektroniką i live samplingiem. W swoich poszukiwaniach koncentruje się głównie na barwie wydobywanej z instrumentów. Inspiracje ciekawymi dźwiękami doprowadziły go do zgłębiania technik wokalnych z różnych stron świata. Brał udział w wielu projektach polskich i międzynarodowych. Miał przyjemność muzykować z takimi artystami jak: Zygmunt Konieczny, Nikola Kołodziejczyk, Artur Guza, Maria Pomianowska,Patrycja Napierała, Jurek Bawół,Marta Maślanka,Buba Kuyateh , Urna Chahar-Tugchi. Wojciech Inglot to saksofonista, klawiszowiec, aranżer. Gra w zespole Daddy's Cash i uczy gry na saksofonie w PSM I i II st. w Nowym Targu. Jako solista i kameralista oraz muzyk sesyjny i zespołowy wykonuje muzykę klasyczną, współczesną, blues, jazz, smooth jazz, fusion, jazz rock, rock, folk.
– Projekt INSZA zaczął się od pierwszego wspólnego utworu Close to perfection. W niespełna rok materiał na płytę był gotowy. Album „…dla NN…” ukazał się w lutym tego roku – mówi Łukasz Sabat .
– Nie chcieliśmy nagrać płyty z poezją śpiewaną. Poezja to po prostu dobry tekst, który świetnie uzupełnia się z muzyką nowego nurtu. Album rozpoczyna „Geometria” – utwór z tekstem Janusza Szubera, wybitnego poety, pochodzącego z Sanoka. Skojarzył mi się z nowoczesnym, tanecznym elektro funkiem. I taki charakter muzyczny mu nadaliśmy. Wszystkie utwory zostały przez nas napisane, zaśpiewane i zagrane. Używaliśmy samplerów. Nie wykorzystywaliśmy urządzeń, które muzykę automatyzują. Płyta jest wielogatunkowa, ale spójna i tworzy przemyślaną całość. Zaczyna rytmiczną „Geometrią”, a kończy nastrojowym i relaksującym utworem Waiting For Dolphins.
Oryginalne brzmienie to także zasługa instrumentalnej różnorodności i śpiewu gardłowego Łukasza Sabata. Na płycie usłyszymy nie tylko, saksofon, fortepian, ale również takie instrumenty dęte, jak duduk, hulusi, ewi. To instrumenty bardzo pierwotne, związane z muzyka korzeni. Ich połączenie z muzyką elektroniczną daje ciekawy efekt.
– Historia duduka sięga 3 tysięcy lat. To narodowy, ormiański instrument. Opanowanie na nim gry to duże wyzwanie. Wygląda niepozornie, jak flet, ale podwójny ustnik sprawia, że niełatwo jest wydobyć ciśnienie i melodię. Jego dźwiękiem zafascynowanych było i jest wielu kompozytorów. Używano go do tworzenia muzyki filmowej w „Gladiatorze”, „Ostatnim kuszeniu Chrystusa”, „Helikopterze w ogniu”. Hulusi to chiński flet narodowy, również o specyficznym brzmieniu, nie jest tak trudny do opanowania, ale daje ciekawe dźwięki – opowiada Łukasz Sabat, który od dawna gromadzi i wykorzystuje etniczne instrumenty w swojej muzyce. Kiedy zaczarował się dudkiem, od razu chciał na nim grać. Wspomina, że po pierwszych dziesięciu minutach dostał zawrotów głowy. Ale później trenował po sześć godzin dziennie i opanował ten instrument. Tak dobrze, że dziś jest zapraszany do prowadzenia warsztatów na Akademii Muzycznej w Krakowie, a mistrzowie gry na duduku z Armenii, doceniają, że ich święty instrument jest szanowany i słuchany także w Polsce.
Na następnej płycie instrumentów etnicznych będzie jeszcze więcej. Zarówno bardziej orientalnych, jak i typowo polskich podhalańskich fujarek – zapowiadają muzycy.
Następna płyta będzie w całości oparta o wiersze Janusza Szubera. Na album „…dla NN…” trafił jeden jego utwór, obok wierszy Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Mirona Białoszewskiego. Dlaczego akurat oni? – Lubię dobry tekst – mówi Łukasz Sabat. – Gałczyńskiego zawsze gdzieś pod ręką miałem. Wiersz Białoszewskiego podsunęła moja dziewczyna zainspirowana, co ciekawe, malarstwem Daniela Białowąsa. To świetny tekst, który znakomicie wpasował się muzyki i stał się inspiracją dla całej płyty, której daliśmy taki sam tytuł.
Poezję Janusza Szubera znał wcześniej. – Pracowałem też nad dźwiękiem do spektaklu, w którym użyty został jego głos, później na Przystanku Kultur akompaniowałem Damianowi Hombekowi, który interpretował wiersze Szubera. Od tamtego momentu zacząłem o nich myśleć pod kątem muzyki. I tak się zrodził pomysł na całą płytę z poezją Szubera.
Chociaż zespół zaangażowany jest mocno w promocję albumu „…dla NN…”, prace nad tą drugą płytą już trwają. – Janusz Szuber dał nam zgodę na komponowanie muzyki do jego tekstów. W artykule Małgorzaty Sienkiewicz-Woskowicz, zauważył, że zwykle jego twórczość funkcjonuje w kręgach uniwersyteckich, a tu jest dwóch muzyków, którzy potrafią o tej poezji mówić, co według niego jest piękne i świadczy o jej dogłębnym zrozumieniu. Taka opinia poety daje radość. Z drugą płytą chcemy zdążyć na 70. urodziny Janusza Szubera. Mamy zatem czas do grudnia. Planowany jest z tej okazji specjalny koncert – zdradza Łukasz Sabat. – Do tej pory powstały już trzy kompozycje. Projektem zainteresowało się już wielu ciekawych muzyków z Polski. To pokazuje, że coś interesującego dla wielu ludzi można tworzyć poza kulturalnymi centrami. Nawet w małej wiosce. Myślę nawet, że im większa przestrzeń do tworzenia, tym bardziej otwarty umysł.
Płyta, którą w całości stworzyli w Sanoku, łącznie z projektem okładki (dzieło Anny Boczar), została zauważona i bardzo dobrze odebrana przez krytyków muzycznych. Promujący clip do „Geometrii”, który powstał z pomocą grupy teatralnej działającej przy BWA w Sanoku, obejrzeć można na YouTube. Płytę można kupić na stronie krakowskiego wydawnictwa Draco, które płytę wydało albo poprzez profil zespołu na Facebooku (wtedy z autografami). Tam też znajdą się informacje o planowanych koncertach.
– Myślę że w tym, co robimy, jest coś ważnego. Zostało napisanych tyle świetnych tekstów poetyckich, które są zapomniane. Mało kto czyta wiersze do poduszki. Z muzyką łatwiej je przemycić. Co więcej, myślę, że takie połączenie, daje obopólną korzyść i muzykom, i poetom – podsumowuje Łukasz Sabat.