Reklama

Poznaj region

Góra Sobień i ruiny zamku, w którym gościł król Jagiełło

Alina Bosak
Dodano: 20.05.2023
68500_zamek
Share
Udostępnij
Przy drodze z Sanoka do Leska wznosi się pokryta lasem góra Sobień. To rezerwat przyrody, w którym kryje się ścieżka do ruin warownego zamku. Trasa jest łatwa, a z góry roztacza się malowniczy widok na zakole Sanu. Warto się wybrać tu na wycieczkę.   
 
Drewniane schodki z poręczą wiodą na niewielką górę Sobień, która jest częścią pasma Gór Słonnych i liczy 450 m n.p.m. Wejście znajduje się przy drodze z Sanoka przez Załuż, we wsi Monasterzec. U stóp wzniesienia znajduje się parking dla samochodów, z którego wchodzi się prosto na ścieżkę. Spacer trwa 5-7 minut i co roku wybierają się nań tysiące osób. Najwięcej latem, by przejść przez kamienną bramę dawnego zamku i popatrzeć z góry na San. Czasem widać stąd nawet Bieszczady.
 
To góra, na której warownię posiadał ród Kmitów herbu Szreniawa. Grodzisko istniało w tym miejscu jeszcze za książąt ruskich. W roku 1389 zamek został nadany przez Władysława Jagiełłę rycerskiemu rodowi Kmitów. Kiedy Kmitowie objęli dobra w kluczach: dubieckim, dynowskim i sobieńskim, pierwszą ich rezydencją był właśnie ten zamek, później przenieśli się do Leska. Zamek miał znakomite walory obronne. W 1417 roku gościł tu król Władysław Jagiełło. Panem na Sobieniu był wówczas Piotr Kmita, zwany Lunakiem. Jagiełło przybył właściwie do Sanoka, wraz z Elżbietą z Pileckich Granowską, wojewodzianką sandomierską. Zakochał się w niej w Łańcucie, gdzie bywał u swojej matki chrzestnej. W drewnianym zamku, na plebańskim wzgórzu poznał Elżbietę, która miała zostać jego trzecią żoną. Musiała być piękna, bo przed rozkochaniem w sobie króla też miała powodzenie i trzech mężów pod rząd. W 1417 roku ona i Jagiełło pobrali się w kaplicy w Sanoku. Podczas tej „matrymonialnej” podróży ich kareta ugrzęzła w błocie i wtedy Piotr Kmita zaoferował parze odpoczynek w komnatach swojego zamku.

Zjawy zamku Sobień

Jak każda stara warownia, ma też i zamek na górze Sobień swojego ducha – to duch młodej samobójczyni Heleny, której ojciec kazał wyjść za mąż za podstarzałego wdowca wojewodę Stanisława Łaszcza. W wody Sanu rzuciła się z murów zamku i, jak głosi legenda, wciąż na nie wraca. Podobnie jak Czarna Dama, wdowa po jednym z Kmitów, która spłonęła w pożarze Sobienia w 1474 roku. W tym to roku zamek został po raz pierwszy spalony przez Węgrów. Po raz drugi zniszczyli go w 1512 roku. 
 
Zamek opuszczony przez Kmitów zaczął popadać w ruinę. W 1580 r. Sobień przeszedł na własność rodziny Stadnickich, do której należał do 1713 roku. Z ciekawych historii związanych z tym miejscem wspominany jest epizod z września 1880 roku, kiedy to przez te okolice podróżował koleją cesarz Austrii Franciszek Józef I, a ruiny zamku były przyozdobione na jego cześć kolorowymi flagami. Natomiast po II wojnie światowej Wojsko Polskie walczyło tu z Ukraińską Powstańczą Armią. Dowodzony przez kapitana Mariana Jarosza polski pociąg pancerny Panzertriebwagen 16 stoczył bój z połączonymi sotniami Bira, Stacha i Chrina, które zaatakowały posterunki SOK na odcinku Załuż – Olszanica.

Rezerwat przyrody

Cała góra Sobień, licząca zaledwie 5,43 ha, uznana została w 1970 roku za rezerwat przyrody. – Wprawdzie kilkaset lat temu musiała być ona pozbawiona leśnej roślinności, ale czas i warunki klimatyczne sprawiły, że występują tu dziś interesujące zbiorowiska leśne. Najciekawszym jest grąd w odmianie wschodniokarpackiej z sałatnicą leśną i bluszczykiem kosmatym. W runie można tu oglądać ziarnopłon wiosenny, świerząbek korzenny, obrazki plamiste a na niewielkiej powierzchni również trybulę lśniącą – wymienia Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, przypominając, że  przed laty leśnicy odkrzaczyli teren ruin oraz wykonali platformę widokową, z której można podziwiać pienne widoki.
 
W 2022 roku Nadleśnictwo Lesko zrekonstruowało ścieżkę na górę Sobień. – Odnowiliśmy mostki i barierki na trasie wiodącej do ruin, ale najważniejsze z punktu widzenia bezpieczeństwa było odnowienie platformy widokowej i zabezpieczenie na nowo miejsc, gdzie z ruin osypują się kamienie, bo pejzaż Bieszczadów widziany z Sobienia przyciąga co roku dziesiątki tysięcy turystów – wylicza Zbigniew Pawłowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Lesko.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy