Jesteśmy umówieni na spotkanie w Nowym Jorku za kilka dni z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim – powiedział w czwartek dla pap.pl prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że w interesie polskim nie jest, by ukraińskie zboże było sprzedawane na rynku polskim. Musimy bronić naszych interesów – dodał Prezydent RP.
“Sądzę, że będę miał. Jesteśmy umówieni na spotkanie w Nowym Jorku za kilka dni” – powiedział prezydent Andrzej Duda dla pap.pl, odnosząc się do możliwości spotkania z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Prezydent Duda wskazał, że w ramach ochrony polskiego rynku i interesu polskich rolników oraz realizacji zobowiązań jeżeli chodzi o normy jakościowe, “zmuszeni byliśmy jako polskie władze, a ściślej mówiąc polski rząd, do tego, aby przyjąć bardzo restrykcyjną politykę”.
Wyjaśnił, że przez wojnę możliwości eksportowe Ukrainy przez Morze Czarne spadły. Z uwagi na to – zauważył prezydent Duda – przedsiębiorcy ukraińscy zaczęli swoje zboże wysyłać na polski rynek. “Zalało nas, krótko mówiąc, co stało się z ogromną szkodą dla polskich rolników. W związku z powyższym była konieczność zatrzymania tego” – podkreślił.
Prezydent RP zwrócił uwagę, że jednocześnie uruchomione zostały korytarze transportowe, dzięki którym zboże ukraińskie może być wysyłane tranzytem przez terytorium Polski i eksportowane dalej. Wskazał, że w lutym tranzyt zbóż przez Polskę wyniósł 114 tys. ton, a w czerwcu – 260 tys. ton. “Więc to widać, jak te możliwości wzrastały, w miarę jak usprawniliśmy te możliwości komunikacyjne, blokując także i pewne patologie, które miały miejsce” – powiedział.
“Natomiast Ukraina ma pretensje, władze ukraińskie mają pretensje. (…) To oczywiście robi wrażenie konfliktu, ale to jest po prostu sytuacja taka: władze ukraińskie chcąc pozyskać pieniądze na cele również obrony przed rosyjską agresją, chcą po prostu sprzedać swoje zboże jak najszybciej za jak największe pieniądze” – powiedział Andrzej Duda.
Podkreślił równocześnie, że “my musimy też bronić naszych interesów”.
“To, żeby ono było sprzedawane w Polsce absolutnie nie jest w naszym interesie, nie jest w interesie naszych rolników. My musimy bronić swojego rynku. I my to realizujemy, jednocześnie starając się pomóc Ukrainie” – ocenił prezydent RP.
Jak mówił, “my jesteśmy jednym z tych krajów, które pomagają Ukrainie najbardziej właśnie w tym znaczeniu militarnym”. “Władze ukraińskie znakomicie sobie zdają sprawę z tego, jakie jest znaczenie Polski jeżeli chodzi o możliwości obrony Ukrainy. Natomiast jest to pewna rozpaczliwa sytuacja dla nich i ja przyjmuję to wszystko ze spokojem, bo ja też to w jakimś sensie rozumiem. Natomiast oni też muszą zrozumieć, że my po prostu bronimy naszych interesów” – podsumował Andrzej Duda.
Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja br. w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. państw przyfrontowych jest dozwolony.
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział w piątek w Tomaszowie Lubelskim, że 15 września albo KE zamknie granicę dla zbóż z Ukrainy na kolejne miesiące, albo polski rząd sam ją zamknie. Podkreślił, że dla rządu PiS obrona polskiego rolnika jest najważniejsza.
We wtorek polska Rada Ministrów przyjęła uchwałę wzywającą KE do przedłużenia zakazu importu po 15 września. Podkreślono w niej, że jeśli się to nie stanie, Polska wprowadzi taki zakaz na poziomie krajowym.
Przedłużeniu embarga na ukraińskie zboże przeciwstawia się Ukraina. Jak poinformował premier Denis Szmyhal, Ukraina zwróci się o arbitraż do Światowej Organizacji Handlu (WTO), jeśli Polska jednostronnie zablokuje eksport ukraińskiego zboża.
W środę odbyło się dziewiąte spotkanie grupy, w skład której wchodzą przedstawiciele Polski, Rumunii, Bułgarii, Węgier, Słowacji, Ukrainy i Komisji Europejskiej. Polskę reprezentował ambasador Andrzej Sadoś. Z informacji PAP wynika, że Sadoś dopytywał KE, jakie czynniki będzie brała przy podejmowaniu decyzji – czy będą to dane dot. eksport, cen czy też uznaniowe kwestie polityczne. Polska uważa, że embargo powinno zostać przedłużone, bo przemawiają za tym twarde dane.
Całość wywiadu PAP z prezydentem Dudą dostępna jest na portalu pap.pl oraz na profilu PAP na Facebooku.