Sukces „Wiedźmina 3”, który na premierze sprzedał się w 6 mln egzemplarzy, otworzył inwestorom oczy. Już wiedzą, że gry komputerowe to nie zabawa dużych chłopców, ale poważne pieniądze i miliardowe zyski. Jak zjeść kawałek tego tortu, ale też zbytnio nie ryzykować? Atrakcyjny sposób znalazła firma Alin Group. Od lat pomaga swoim klientom inwestować i dobrze zarabiać. Teraz stworzyła własne wydawnictwo All in! Games. Do spółki zaprosiła ludzi z branży gamingowej, szykuje kilka premier i prognozuje zyski. Inwestorom oferuje dwuletnie obligacje, a ryzyko bierze na siebie. Można zarobić 9,5 proc.!
Pomysł budowy własnego wydawnictwa produkującego gry narodził się w Alin Group, firmie zajmującej się profesjonalnym doradztwem w dziedzinie inwestycji i oszczędności. Założone rok temu wydawnictwo All in! Games jest bardzo obiecującym biznesem, ponieważ doświadczenie branży finansowej łączy z wiedzą producentów gier komputerowych.
– Pomagaliśmy w sprzedaży akcji wchodzącej na giełdę spółki One More Level SA, która zajmuje się wydawaniem gier przeznaczonych na konsole i komputery osobiste – mówi Maciej Łaś, wspólnik i prezes zarządu Alin Group. – Naszą uwagę zwróciło duże powodzenie tych akcji. To zdecydowało o nawiązaniu współpracy z Tomaszem Majewskim, który od sześciu lat zajmuje się produkcją gier. Wspólnie założyliśmy wydawnictwo. On wniósł do spółki doświadczenie w branży gamingowej, znajomość środowiska utalentowanych deweloperów, którzy wiedzą, jak zrobić dobrą grę. Nasz wkład to zapewnienie finansowania obiecujących produkcji. Inwestorami są zamożni klienci, którym od lat doradzamy, w co lokować pieniądze, by osiągać atrakcyjne zyski.
Wydawnictwo od podszewki
Osoby stojące za wydawnictwem tworzeniem gier zajmują się od wielu lat i to zarówno od strony producenckiej, wydawniczej, jak i deweloperskiej, marketingowej. – Znamy bolączki tej branży, wiemy, jakie błędy najczęściej popełniają duzi wydawcy. Tworzymy ofertę dobrą biznesowo zarówno dla branży gamingowej, jak i inwestorów – podkreśla Tomasz Majewski, szef wydawnictwa All in! Games. – Do każdej gry podchodzimy w sposób indywidualny. Deweloper, firma, który tworzy grę, bierze aktywny udział w marketingu, rozmowach z mediami. Współpraca odbywa się na zasadach partnerskich. Finansujemy cały projekt, czuwamy nad postępami pracy, ale nie jesteśmy głusi na argumenty i propozycje zmian na etapie tworzenia gry. Jeśli coś sensownego będzie wymagało dodatkowego miesiąca, zgodzimy się. Rozumiemy, że w procesie twórczym jakaś zmiana może być dobra i nie wpływa na bezpieczeństwo inwestycji. Wręcz przeciwnie, może zwiększyć zysk. Tak działają najwięksi wydawcy na Zachodzie i świetnie się to sprawdza. Tworzymy przyjazne środowisko pracy dla twórcy. On ma się skupić na tworzeniu gry, a nie martwieniu się, z czego zapłaci pensje, rachunki i czy ma dobrze skonstruowane umowy z podwykonawcami. Dbamy o jego interesy. Służymy doradztwem i pomocą prawną.
Oczywiście, mówiąc o inwestycjach w gry, mamy przed oczami gigantyczny sukces „Wiedźmina”. – Wiadomo, że skala sukcesu „Wiedźmina” jest wyjątkowa, ale na mniej spektakularnych premierach również można bardzo dobrze zarobić – podkreśla Tomasz Majewski. – Wydawnictwo All in! Games inwestuje w gry, które wzbudzają emocje, które mogą ukazać się na różnych platformach. Stawiamy na gry dobre jakościowo, które trafią do rubryk „TOP” oraz będą dostępne na różnych platformach, Steam, Xbox One, PS4, Nintendo Switch. Stawiamy na budżety ok. 1,5-milionowe, ale dobrą grę można zbudować także za 200 – 300 tys. zł. Liczy się pomysł, zaangażowanie i doświadczenie dewelopera. My współpracujemy z firmami, które mają doświadczenia. Nie bierzemy pomysłów na papierze. Musimy zobaczyć prototyp. Posiadanie prototypu, nad którym pracuje się 1 – 1,5 roku, świadczy również o zaangażowaniu. Jeśli ktoś tyle czasu poświęcił projektowi, będzie chciał także dokończyć grę. By zapewnić wydawnictwu stabilne zyski i zmniejszyć ryzyko niepowodzenia, prowadzimy kilka
projektów jednocześnie. Do końca stycznia będzie ich osiem. Jeśli jeden się nie powiedzie, to pozostałe odrobią stratę. Od 2021 roku będziemy mieć 10 projektów rocznie. W 2019 roku wypuścimy na rynek 4 gry, a w 2020 roku – 6. W sprzedaży znajdzie się 10 tytułów.
Wśród pierwszych gier, w które zainwestowało wydawnictwo All in! Games, jest m.in. gra strategiczna „Age of Space Colonization”. Gracz wciela się w niej w szefa firmy, której celem jest kolonizacja Marsa. Premiera odbędzie się na przełomie pierwszego i drugiego kwartału 2019 roku. Na II kwartał planowana jest z kolei premiera gry typu roguelite, pierwszej w pełni 3D, pt. „Swamp”. Wprowadza ona gracza w intrygujący, niekanoniczny świat fantasy, w którym steruje postacią bliżej nieokreślonego pochodzenia z ciałem zmieniającym się w broń pod wpływem spożywanych mutagenów. – Gra zapowiada się bardzo ciekawie – uważa Tomasz Majewski. – Szykujemy ją na wszystkie platformy, poza Nintendo Switch, bo tam się nie zmieści ze względu na rozmiar i wymogi techniczne.
Gwarantowany zysk
– To dobrze przemyślany biznes i bezpieczna inwestycja – podkreśla Łukasz Nowak. – Oceniamy szanse sprzedażowe i finansujemy projekt w zamian za pełne prawa autorskie i majątkowe do gry. Zespołowi deweloperskiemu nie płacimy za grę od razu, ale etapami. Liderów projektów ubezpieczamy na wypadek poważnej choroby, niezdolności do pracy i śmierci. Kiedy gra jest gotowa, inwestujemy w promocję i umieszczamy ją na platformach sprzedażowych. W ten sposób zamierzamy wydawać kilkanaście tytułów rocznie.
Sektor gier komputerowych to dziś jeden z najbardziej kuszących obszarów inwestycyjnych. Według Newzoo, w 2017 r. wartość globalna branży osiągnęła 108,9 mld dolarów. W 2018 rynek gier ma być warty 137,9 mld dolarów, a w 2020 roku – 165 mld dolarów. W ostatnim raporcie Forbesa na temat polskiej branży gamingowej w 2018 roku widać, jak obiecujący jest to rynek również dla rodzimych producentów. Koszt produkcji „Wiedźmina 3” zwrócił się w dniu premiery, a gra Fortnite w 8 miesięcy zarobiła miliard dolarów. – Ten rynek broni się cyframi i inwestorzy bardzo dobrze go postrzegają – zauważa prezes Maciej Łaś. – Zyski producentów gier rok do roku rosną. To branża odporna na kryzysy gospodarcze i zmiany na rynkach kapitałowych.
– Analizując wyniki sprzedażowe producentów gier komputerowych w latach 2008 – 2011, w okresie po kryzysie gospodarczym, przy bardzo wysokim bezrobociu i niskich zarobkach klienta detalicznego przekonaliśmy się, że obroty tej branży stale rosły. Między 2008 a 2009 r. przychody zwiększyły się dwukrotnie, z 32 do 64,4 mld dolarów – opisuje Łukasz Nowak. – W okresach spowolnienia gospodarczego branża rozrywkowa mimo wszystko dobrze się rozwija.
Stąd duże zainteresowanie dwuletnimi obligacjami wydawnictwa Alin Group, która jest właścicielem marki All in! Games. Ich emisja trwa. Minimalna kwota inwestycji to 20 tys. zł, a oprocentowanie – 9,5 proc. w skali roku. Stopa zwrotu jest gwarantowana, a odsetki wypłacane kwartalnie. To stały zysk, bez względu na to, czy gra poniesie stratę, czy też będzie rynkowym sukcesem. Korzystne warunki sprawiły, że w pierwszym roku działalności wydawnictwa pieniądze w obligacjach ulokowało około 100 inwestorów.
– Klienci zdają sobie sprawę, że w gry komputerowe warto inwestować, ponieważ nie mają tak dużych ograniczeń jak inne branże – stwierdza Łukasz Nowak. – Nie sprzedajemy produkcji wyłącznie w Polsce, ale globalnie, w sposób cyfrowy. To daje ogromne możliwości. Polski konsument w tym roku wydał ok. 489 mln dolarów na gry. Na całym świecie to jest blisko 140 mld dolarów, a zatem 280 razy więcej. I właśnie o tyle są też większe nasze możliwości sprzedażowe i szanse na zysk.
Alin Group Sp. z o.o.
Biuro obsługi klienta:
Piotra Stachiewicza 39, 31-328 Kraków
tel.: 534 944 448, e-mail: biuro@alin.pl, www.alin.pl