Na łamach tego pisma mówi się o sprawach bieżących, wiadomo. Od tego są news-y. Taka też jest tu dla mnie blogowa rola. I choć moja skłonność zawsze szła w kierunku niepopularnym tematycznie, nieaktualnym, niszowym, aby sprostać zadaniu, starałam się znaleźć zahaczenie o teraźniejszość dookolną, a co najmniej nawiązać do tego czym właśnie zaprząta sobie głowę świat lokalnej kultury.
Dziś znów historia pokazuje boleśnie, że brak aktualności jest aktualnością. Jak wiersz.
Mówi się, że wiersz jest mądrzejszy od piszącego. Coś w tym jest.
WIOSNA 2017
Rozmowa się wije
rzepak razi w oczy
a bez to bez
i kalina jak kalina
wracamy do miasta
które nazywamy Naszym
choć w złą pogodę
wyłażą tam wątpliwości
geopolityczne
i daleko stamtąd wszędzie
w każdą stronę świata
choć i tam wieczność
jest funkcją stałą
i tylko śmierć niezwykła
zyskuje doraźnie
a zwykła traci i traci
tymczasem więc prawie pusta
pielęgnuje plastikowe kwiaty.
(wiersz ukaże się niedługo w tomie pt. „Kiedy byłam rybą (lub ptakiem)” w Wydawnictwie SPP, Kraków)