Bez kategorii

Widok z okna / wiersz cz.5

Nazar Varnava
Dodano: 18.04.2021
resize (8)
Share
Udostępnij

Siedząc plackiem w jednym miejscu, w różnych zakątkach świata, od kilku tygodni patrzymy przez to samo okno lub kilka okien swoich domów. I to jest demokratyczne. To, że każdy z nas, bez wyjątku, jest teraz ograniczony do jednego widoku. I to, że nie planujemy zmiany tego widoku w najbliższym czasie. Ta demokracja, jednak, kiepsko mnie pociesza.

Nie trzeba pilnie śledzić Face Booka aby nie zauważyć ostatniej mody (zabawy?) pt. „View from my Window” w której, może z braku ciekawych zajęć, a może z nostalgii za tym, co niedostępne, przygwożdżeni do komputera, dzielimy się lub chwalimy tym, co widzimy przez okno. A te widoki są bardzo różne. Plaża, ocean i lekka bryza, łódki na jeziorze, ośnieżone szczyty wysokich gór, bezkresne łąki, bezkresne niebo, antyczne ruiny, dziki kangur w ogródku, gęsty las, drapacze chmur, palmy na tle zachodu słońca. Niektóre są tak oszałamiająco piękne, że marzylibyśmy sobie, aby wpisać się w ten pejzaż na zawsze.

Trawa jest zwykle bardziej zielona po drugiej Stronie i pewnie nawet najcudowniejszy widok w końcu może się znudzić. Choćby nie wiem jak spektakularny widok był nam dany, po czasie stanie się monotonny.

Po prostu jesteśmy rozpuszczonymi osobnikami homo sapiens o rozbuchanych aspiracjach. I dobrze, bo to jest motorem postępu. Gen homo irrequietus, który kieruje naszym pragnieniem zmiany, choćby był podszytym niepokojem, jest nie do pokonania.

Jak bardzo dotkliwie, ostatecznie, musi dokuczyć nam życie na statku kosmicznym Ziemia, abyśmy w zawrotnie przyspieszonym tempie nauczyli się budować arki wyprawiające nas w inny układ słoneczny? Może to będzie jedyny sposób na przetrwanie naszego gatunku? I może uwolniona od nas Ziemia ze swoją przetrzebioną fauną i florą, zanieczyszczoną wodą, skażonym gruntem, ma ostatnią szansę żeby przetrwać?

I to myślenie katastroficzne, science fiction lub po prostu kabotyńskie, nawiedza mnie coraz częściej.

* * *

Dzień dobry jesteś pierwszy

więc może pierwotny

zamazany pomazany

dobranoc jesteś ostatni 

ledwie cię widać

więc może ostateczny

kiedy przyjdzie co do czego

zostaniesz mi tylko ty

wyblakły byle jaki

daleki na horyzoncie

coraz bliższy

pod lasem na górce

na wzgórku

nabierasz ciała

jesteś u szyi

mój ty naszyjniku ze strachu

nie tylko na wróble.

 (Krystyna Lenkowska, rok 2014)

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy