Rosja, jak się wydaje, zdołała opanować ponoszone dotąd straty w ludziach, a podczas niedawnych ataków w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy używała więcej sprzętu zmechanizowanego – ocenia w najnowszym raporcie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Analitycy informują, że choć zwiększenie tempa ostatnich rosyjskich operacji ofensywnych na Ukrainie “zapewne pociągnie za sobą zwiększone straty w ludziach i sprzęcie”, to ministerstwo obrony w Moskwie, “jak się wydaje, zdołało złagodzić te straty”.
Jak podaje think tank, Rosjanie w ostatnim tygodniu przeprowadzili kilka ataków zmechanizowanych w obwodzie donieckim, m.in. w pobliżu miejscowości: Czasiw Jar, Terny, Berdyczi, Semeniwka i Tonenke. “Wcześniejszy model ataków rosyjskich pod przewodnictwem piechoty nie angażował na szerszą skalę pojazdów opancerzonych, kosztem zwiększonych strat w ludziach. Rosja, jak się wydaje, skutecznie wykorzystała trwającą kryptomobilizację do nadrobienia rosnących strat w personelu” – oceniają analitycy.
Przypominają, że według szacunków ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR ze stycznia br. Rosja werbuje do armii około 30 tysięcy ludzi w ciągu miesiąca. “Nowa obserwowana tendencja, gdy siły rosyjskie angażują do ataków taktycznych więcej pojazdów (…), wskazuje, że straty pojazdów opancerzonych i czołgów nie ograniczają już, bądź nie martwią armii rosyjskiej” – dodaje ISW.
Przypomina szacunki brytyjskiego Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS), który w lutym br. informował, że Rosja nadal ma w magazynach wystarczającą liczbę pojazdów opancerzonych niższej jakości, aby móc uzupełniać straty przez jeszcze około trzy lata.
Kreml, zdaniem ISW, zapewne nie zdecyduje się na niepopularną mobilizację do armii dopóty, dopóki straty w ludziach lub sprzęcie nie osiągną punktu, powyżej którego nie uda się ich nadrobić dzięki kryptomobilizacji i obecnym zdolnościom produkcyjnym przemysłu obronnego.
“Wzmożenie ostatnio ataków zmechanizowanych na wschodniej Ukrainie wskazuje na przekonanie rosyjskiego dowództwa, że Rosja jest w stanie zrekompensować straty w tych atakach, przygotowując się jednocześnie do przewidywanej ofensywy latem 2024 roku” – ocenia ośrodek.
Zastrzega też, że nie dysponuje wizualnym potwierdzeniem doniesień z ostatnich dni, według których drony ukraińskie zniszczyły samoloty w czterech bazach lotniczych w Rosji (w pobliżu Kurska, w Morozowsku w obwodzie rostowskim, Jejsku w Kraju Krasnodarskim i Engelsie w obwodzie saratowskim).
Media ukraińskie, powołując się na źródła w HUR i Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) informowały, iż drony ukraińskie m.in. zniszczyły sześć niesprecyzowanych maszyn w Morozowsku oraz uszkodziły trzy bombowce strategiczne Tu-95 (w Engelsie) i dwa samoloty Su-25 (w Jejsku).
ISW przypomina, że Rosja zwykle używa bombowców Tu-95 stacjonujących w Engelsie do bombardowań celów na Ukrainie z użyciem pocisków Ch-101 i Ch-555. W 2023 roku Rosja miała około 60 samolotów Tu-95, byłoby więc – zdaniem ISW – “godne uwagi”, gdyby potwierdziło się zniszczenie trzech maszyn – a więc, pięciu procent całej ich floty.