Reklama

Ludzie

Prof. Andrzej Urbanik i tajemnice “polskich” mumii

Antoni Adamski
Dodano: 03.09.2023
48846_mumie
Share
Udostępnij
Prof. Andrzej Urbanik, szef Katedry Radiologii Collegium Medicum UJ oraz wykładowca Wydziału Medycznego Uniwersytetu Rzeszowskiego, prześwietlił najpierw aparatem rentgenowskim, a później za pomocą tomografu komputerowego wszystkie znajdujące się w polskich zbiorach muzealnych egipskie mumie.
 
Antoni Adamski: Ile jest tych mumii?
 
Prof. Andrzej Urbanik: W krakowskim Muzeum Archeologicznym cztery, w Muzeum  Czartoryskich – jedna, w stołecznym Muzeum Narodowym – dwie, we Wrocławiu i Raciborzu – po jednej. Są to mumie ludzkie. Poza tym w polskich zbiorach znajdują się jeszcze mumie zwierzęce. Największa i najciekawsza jest kolekcja Muzeum Archeologicznego. Najcenniejszą i najbardziej efektowną część zbioru stanowią obiekty pochodzące z wykopalisk w el-Gamhud, miejscowości położonej dwadzieścia kilometrów na południe od Medinet el-Fayum, po zachodniej stronie Nilu. W latach 1907-1908 brał w nich udział Tadeusz Smoleński z Krakowa, pierwszy polski egiptolog i koptolog. Gaston Maspero, ówczesny dyrektor Muzeum Egipskiego i Service des Antiquites, mianował go kierownikiem badań.
 
Jak wyglądają inne mumie?
 
W Muzeum Czartoryskich zobaczymy egipski sarkofag z mumią młodej kobiety. W bardzo dobrym stanie są także dwie mumie z Muzeum Narodowego w Warszawie. Mumia kobiety w sarkofagu znajduje się również w Muzeum w Raciborzu. Przywiózł ją z wyprawy do Egiptu Anselm von Rotschild (członek słynnego bankierskiego rodu) jako prezent dla narzeczonej. A ponieważ podarunek nie spodobał się dziewczynie, mumia znalazła się w gabinecie muzealnym miejscowego gimnazjum. Egipcjanka żyła w czasie panowania XXII/ XXIII dynastii, a więc w 2800 p. n. e. Urodziła dwoje dzieci i zmarła w wieku ok. 20 lat, prawdopodobnie w wyniku powikłań poporodowych. Ciało po mumifikacji złożono w sarkofagu zwanym kartonażem. Był on wykonany z drewna, gipsu i płótna, na których umieszczano odpowiednie inskrypcje i malunki. Po badaniach okazało się, że są one niemal identyczne z kartonażem mumii, która znajduje się w paryskim Luwrze. 
 
W jednej z wrocławskich aptek już w XVI wieku pozostawały dwie mumie, które były dziedziczone przez kolejne pokolenia farmaceutów.  Do roku 1945 przetrwała jedna z nich. Trafiła ona do Uniwersytetu Wrocławskiego. Dziś pokazuje ją Muzeum Człowieka tej uczelni. W tym przypadku eksponowana jest także trójwymiarowa rekonstrukcja głowy z obrazem twarzy, odtworzonej przez specjalistów kryminalistyki na podstawie skanowania tomografii komputerowej. 

Od kiedy Europejczycy zaczęli interesować się mumiami?
 
Mumie do Europy trafiały od bardzo dawna, głównie od XVI wieku. Jednak szczególne zainteresowanie Egiptem nastąpiło po wyprawie Napoleona (w latach 1798 -1801), kiedy to w korpusie ekspedycyjnym znalazło się prawie 150 uczonych, reprezentujących różne dziedziny nauki.

Mam wrażenie, iż szybko wyprzedzili ich Anglicy. W Harrogate, malowniczym XVIII-wiecznym uzdrowisku, które odwiedzali lord Byron, królowa Wiktoria i Agata Christie, w miejskim muzeum zobaczyłem także mumię.
 
Egipt znalazł się w sferze wpływów Wielkiej Brytanii; stąd tak wiele mumii trafiło do Zjednoczonego Królestwa. Pełniły one rolę pamiątek turystycznych przywożonych głównie przez arystokratów z podróży na Bliski Wschód. Mumie odgrywały rolę atrakcji towarzyskich. Natrafiłem na zaproszenie Lorda Londesborough, w którym oznajmiał, iż w swym domu przy Piccadilly pod numerem 144 w poniedziałek 10 czerwca 1850 o godzinie 14.30, w czasie popołudniowej „herbatki” będzie prezentował zebranym mumię z Teb. 
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak
 
Czy to prawda, że mumię traktowano jako lek?
 
Tak. Sproszkowane mumie (tzw. proszek mumiowy) były powszechnie stosowane jako panaceum na wiele dolegliwości.  W okresie pomiędzy XII a XVII wiekiem sprzedawano je w aptekach, a handel nimi rozwinął się szeroko w Egipcie, na Bliskim Wschodzie i dotarł do Europy. Później zainteresowanie proszkiem mumiowym wygasło, chociaż jeszcze w 1924 r. „mumia vera  Aegyptica” figurowała w spisie specyfików firmy E. Merc w cenie 12 złotych marek za kilogram. 
 
Kto pierwszy badał mumie przy pomocy promieni rentgena?
 
Wilhelm Conrad Roentgen ogłosił odkrycie nowego rodzaju promieniowania w wiedeńskim dzienniku „Die Presse” w styczniu 1896. W dwa miesiące później dr Konig z Frankfurtu prześwietlił promieniami rentgenowskimi nierozwiniętą z bandaży mumię. Po raz pierwszy, bez ingerencji z zewnątrz, obejrzał jej układ kostny.  W dwa lata później radiogramy dołączone zostały do raportu z wykopalisk w egipskim Dashashed. W roku 1903 zbadana została mumia faraona Tutmosisa IV. Najpierw badania radiologiczne traktowano jako ciekawostki. Dopiero w 1931 r. dr Ray Moodie z Chicago wykonał serię zdjęć rentgenowskich wielu mumii. Uznano wtedy zastosowanie promieni rtg jako standardową procedurę badawczą, która pozwala określić wiek i płeć zmarłego, ewentualne urazy, zmiany rozwojowe i niejednokrotnie przyczynę zgonu.
 
Dziś już chyba nikt mumiom nie robi tradycyjnych zdjęć rentgenowskich?

W dalszym ciągu badania takie wykonuje się, ale używa się do tego celu cyfrowych aparatów rtg. Rewolucję spowodowało zastosowanie tomografii komputerowej (TK), przy której uzyskuje się serie poprzecznych przekrojów badanego obiektu, a następnie rekonstrukcje w dowolnych płaszczyznach oraz trójwymiarowe. W roku 1976 badania TK rozpoczęto w Johns Hopkins Hospital w Baltimore, gdzie zbadano czaszkę zmarłej 3 tysiące lat wcześniej dziewczynki o imieniu Nakhut.
 
Kto w Polsce pierwszy prowadził radiologiczne badania mumii?
 
Trudno na to pytanie odpowiedzieć z całą pewnością. Wiadomo, że badania radiologiczne (zdjęcia rtg) mumii z krakowskiego Muzeum Archeologicznego wykonał prof. Olgierd Billewicz. W 1993 r. wykonano pierwsze badanie TK mumii w Krakowie. Na przełomie XX i XXI w., także w Krakowie, w Katedrze Radiologii Collegium Medicum, przeprowadzono badania prawie wszystkich mumii znajdujących się w Polsce. Tylko mumia z Raciborza czekała do roku 2019. 
 
Jaka jest historia mumifikacji w starożytnym Egipcie?
 
Balsamowanie zwłok rozpoczęto w okresie Starego Państwa (2670 – 2500 p. n. e.)  i było wykonywane przez ok. 3000 lat, aż do okresu koptyjskiego. Praktyka ta była jednak najintensywniej stosowana w okresie Nowego Państwa. Według wierzeń egipskich każdy zmarły – także faraon – zanim wszedł do państwa zmarłych, musiał stanąć przed obliczem Ozyrysa – najważniejszego boga podziemnego świata. Serce zmarłego ważono patrząc, czy przeważają dobre czy też złe jego uczynki. Dlatego jedynie serce nie było usuwane z ciała w czasie przygotowań do mumifikacji. 
 
Zapewne opisano ją dokładnie w bogatym piśmiennictwie starożytnego Egiptu.
 
Paradoksalny jest fakt, iż do dzisiaj nie znaleziono papirusu, który by w całości zawierał opis sztuki balsamowania zmarłych. Częściowe opisy znaleziono w tzw. papirusach Rhinda, Nr 3 z Boulaq oraz Nr 5158 z Luxoru. Te ostatnie były swego rodzaju podręcznikami, ale zachowały się tylko ich fragmenty. Ważne także są opisy autorstwa Herodota (450 r. p.n.e.) i Diodora Sycylijskiego (59 r. p.n. e.).
 
Wydawałoby się, iż wiemy dużo. Na przykład o tym, iż usuwano mózg…
 
Usuwanie mózgu było pierwszym i bardzo ważnym etapem mumifikacji. Najczęściej wykonywano je przez nos za pomocą zakrzywionego narzędzia. Ślady tego zabiegu pozostają widoczne w czasie badań radiologicznych. Bardziej inwazyjną metodą było odcinanie głowy i usuwanie mózgu poprzez otwór wielki czaszki.  Następnie do czaszki wlewano żywicę – aby zapobiec rozkładowi resztek mózgu.
 
Później przy użyciu noża rozcinano korpus i wydobywano narządy wewnętrzne. Przemywano je w winie palmowym oraz w płynie balsamicznym. Tak zakonserwowane narządy umieszczano w naczyniach alabastrowych lub ceramicznych. Naczynia te nazywano kanopami, od greckiej nazwy miasta Kanobos w Egipcie.
 
Czym wypełniano puste miejsca w ciele?
 
Najpierw przemywano je wspomnianym winem palmowym, później nasycano mirrą, korzeniami i korą winną. Przez okres ponad dwóch miesięcy ciało umieszczano w roztworze soli kuchennej zwanym natronem. Następnie osuszano je i poddawano kolejnym zabiegom konserwującym. Namaszczano je żywicami i innymi środkami kosmetycznymi. Aby na ciele nie pojawiły się spękania, nacierano je oliwą, woskiem, gumą arabską i natronem. Na końcu jamę brzuszną wypełniano masą żywiczną – niejednokrotnie pomieszaną z piaskiem, rzecznym mułem, trocinami oraz zwojami płótna i tamponami z lnu. Tak zakonserwowane ciało owijano całunem, a następnie pasami cienkiego płótna (bandażami) nasyconymi gumą arabską i składano w drewnianym sarkofagu.

Podobnie mumifikowano również zwierzęta?
 
Tak. Były to mumie ptaków (np. sokołów) oraz zwierząt uważanych za święte: kotów, krokodyli oraz ichneumonów (mangusta egipska). Ten ostatni – zwany także szczurem faraona – był drapieżnikiem spokrewnionym z surykatką, który zaciekle zwalczał kobry. Dlatego organizowano zawody tych zwierząt. Był pierwszym drapieżnikiem oswojonym w starożytnym Egipcie. 
 
Co wykazują mumie zwierząt?
 
Najciekawsze są fałszerstwa. A więc konieczna jest odpowiedź na podstawowe pytanie: czy w danym wypadku naprawdę mamy do czynienia z mumią zwierzęcą? Badaliśmy mumię, którą przywiózł z Egiptu Polak, oficer napoleoński. Zakupił ją jako mumię ichneumona. Przez wiele pokoleń była przechowywana w rodzinie jako pamiątka i największy skarb. Przetrwała licznie wojny, członkowie rodu chronili ją przed najazdami i pożarami. Tak dotrwała do naszych czasów. W trakcie badania radiologicznego przyszła godzina prawdy. Okazało się, iż zwoje bandaży nie kryją ciała żadnego zwierzęcia, lecz kilka patyków i przypadkowych kości spojonych ze sobą gliną. W Aleksandrii istniał cały rynek sprzedaży mumii Europejczykom.

Nie bał się pan klątwy Tutenchamona, czy też jej polskiej odmiany: klątwy Kazimierza Jagiellończyka? Po badaniach grobu króla w latach 1972-73 w ciągu następnego dziesięciolecia zmarło 15 osób, które dostały się do wnętrza grobowca. Wydarzenie to opisał  Zbigniew Święch w książce „Klątwy, mikroby, uczeni”(1989).
 
Żadnej klątwy Tutenchamona nie było. Winnym klątwy Jagiellończyka był grzyb z gatunku Aspergillus flavus – kropidlak żółty,  który wytwarza w dużych ilościach aflatoksyny o działaniu hepatoksycznym i karcinogennym. Organizmy żyjących współcześnie ludzi nie umiały wytworzyć przeciwciał obronnych w stosunku do postaci tego grzyba z przeszłości i stąd seria niespodziewanych zgonów. W wypadku naszych badań  podobne niebezpieczeństwo nie wystąpiło.  Mieliśmy do czynienia z mumiami wyjałowionymi preparatem gazowym. W czasie badania mumie były zamknięte w hermetycznych workach. Po zabiegu aparatura używana do badań była odkażana i naświetlana promieniami ultrafioletowymi. Nie groziło więc żadne niebezpieczeństwo.
 
 
Fot. Tadeusz Poźniak

Co wykazały badania mumii?
 
Oprócz chęci poznania metod mumifikacji, odwijanie mumii przyczyniło się do powstania paleopatologii, nauki badającej schorzenia występujące u ludzi w czasach historycznych. Zrozumiano bowiem, że ich znajomość może być istotna, gdy chce się poznać przyczyny i przewidzieć przebieg współczesnych chorób, szczególnie infekcyjnych (np. gruźlica). Badania radiologiczne (w tym TK) pozwoliły na rozwój tej dyscypliny. Stwierdzono, że starożytni Egipcjanie chorowali na gruźlicę i choroby nowotworowe. Zaskakującym był fakt częstego znajdowania nasilonych zmian miażdżycowych w tętnicach. Całkowitą zaś sensacją – wykrywanie zwapnień w naczyniach wieńcowych. Jak z tego wynika, starożytni Egipcjanie umierali z powodu zawału serca. A dotąd sądziliśmy, że schorzenie to typowa choroba cywilizacyjna naszych czasów.

Jakie są wnioski z przeprowadzonych przez pana badań  mumii?
 
We wszystkich przypadkach wykonaliśmy badania rtg techniką cyfrową, a także techniką tomografii komputerowej. Jedna z mumii została rozwinięta; stąd była możliwość konfrontacji obrazów radiologicznych ze stanem faktycznym.
 
Dzięki przeprowadzonym przez nasz zespół badaniom ocenialiśmy wiek, płeć, techniki usuwania mózgu z czaszki oraz stan uzębienia (był bardzo zły). Są dwie tego przyczyny. Jedzono duże ilości słodyczy. Ponadto w pokarmach znajdowały się liczne drobinki piasku, co w tym kraju nie powinno dziwić.
 
Czy dawni Egipcjanie nie czyścili zębów?
 
Tego nie wiemy. W czasie badań także w układzie kostnym znaleziono zmiany. U młodej kapłanki stwierdzono tzw. nadkłykciowe złamanie kości udowej. Wobec braku innych zmian chorobowych, mogło to być przyczyną śmierci wskutek wykrwawienia przez uszkodzenie tętnicy podkolanowej przez odłam kości. W kościach sklepienia czaszki żony kapłana znaleziono zmiany urazowe, które najpewniej stały się przyczyną śmierci. Być może zmiany w paliczkach stopy innej mumii były źródłem zakażenia i śmierci. W jednym przypadku znalezione zmiany były zaskakujące. Stwierdzono rekonstrukcję uszu i nosa wykonane obcą substancją, najpewniej po śmierci. Biorąc pod uwagę datowanie mumii (V w. p.n.e., 27. dynastia), w Egipcie panowała wtedy dynastia perska i często stosowaną karą było obcinanie nosa i uszu. 
 

 
Dla wszystkich mumii, z pomocą specjalisty ds. kryminalistyki, sporządzono  rekonstrukcje ich twarzy. Było to możliwe na podstawie trójwymiarowych rekonstrukcji czaszek uzyskanych za pomocą tomografu komputerowego. Aby sprawdzić wiarygodność tych rekonstrukcji, specjalista ds. kryminalistyki otrzymał jedną komputerową rekonstrukcję czaszki bez żadnych informacji. Nie wiedząc o tym odtworzył twarz żyjącej osoby.  Oczywiście, oceniano także zawartość badanych ciał, jak również sposoby bandażowania. Dla specjalistów egiptologii te wyniki były bezcenne.
 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy