Jan Partyka, najhojniejszy darczyńca Rzeszowa ostatnich kilkudziesięciu lat, zmarł 15 kwietnia, po ciężkiej chorobie, mając 87 lat. Przez ponad pół wieku zbierał odznaki i pamiątki z wojen o polską niepodległość. W lutym 2015 roku przekazał je Muzeum Okręgowemu. Był to tak wielki dar, że na ścianie muzeum odsłonięto tablicę upamiętniającą to wydarzenie, a ponad 2200 eksponatów – mundury, odznaczenia, odznaki wojskowe, fotografie, dokumenty, oporządzenie żołnierskie oraz broń biała – stało się fundamentem stałej wystawy pn. „Żołnierz polski 1914 – 1945. Kolekcja Jana Partyki”. Cztery sale są w stanie naraz pomieścić tylko część tego, co przekazał kolekcjoner. Jego pogrzeb odbędzie się w środę, 17 kwietnia.
Pracowity, systematyczny, sumienny. Biegły w przepisach prawnik, a zarazem wielki społecznik i romantyk. Urodził się 14 października 1931 roku w Nakliku, w powiecie biłgorajskim, ale od 1957 roku na stałe związał się z Rzeszowem, gdzie zaczynał pracę jako … krawiec w Domu Mody. W tym mieście poznał swoją przyszłą żonę, Irenę, kształcił się i awansował na kierownicze stanowiska w działach prawnych kolejnych instytucji. Praca zawodowa była tylko skromnym wyimkiem tego, co robił w życiu.
Jan Partyka pasjonował się historią, szczególnie ostatnich polskich wojen. Kolekcjonerem odznak wojskowych został w połowie lat 60. XX wieku. – Kolekcjonerstwo po prostu w pewnym momencie do człowieka przychodzi – opowiadał. – Przypadek sprawił, że zainteresowały mnie żołnierskie pamiątki. Wcześniej zbierałem monety. Któregoś dnia, na spotkaniu kolekcjonerskim w Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie jeden z będących tam panów niemal na siłę wcisnął mi odznaczenie w zamian za monetę. Przyniosłem je do domu i zacząłem szukać informacji na temat odznaki. Okazało się, że była to odznaka Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, związana z 5. Kresową Dywizją Piechoty. Mając jedną, zacząłem szukać następnej. Chodząc do pracy, przecinałem plac targowy, na którym handlowano różnymi rzeczami. I tak się złożyło, że w ciągu tygodnia dokupiłem jeszcze dwie odznaki. Na następnym spotkaniu kolekcjonerów w WDK, podszedł do mnie pan, który widział wcześniej tamtą niechcianą przeze mnie transakcję. „Panie Partyka, dam panu teraz za tę odznakę monetę, jaką pan wcześniej miał.” Na co ja odparłem: „Nie dam panu, bo już mam trzy. A trzy to kolekcja”.
W poszukiwaniu militariów i pamiątek podróżował do wielu miejsc, odnajdując żyjących w zapomnieniu legionistów Piłsudskiego i żołnierzy II wojny światowej, także AK i armii gen. Władysława Andersa. W czasach, kiedy wiedzę o przynależności do tych formacji, trzymano w tajemnicy z obawy przed represjami, on wydobywał od byłych żołnierzy pamiątki i spisywał ich wspomnienia, tworząc przez 50 lat zbiór o ogromnej wartości historycznej i materialnej. Pracę tę rozumiał także jako misję przekazywania kolejnym pokoleniom historii wolnej od propagandy i zakłamań. Dlatego już od 1976 roku jeździł z prelekcjami do szkół, domów kultury, pokazywał i opowiadał o swoich zbiorach młodzieży. Prezentował skarby ze swojej kolekcji na około 180 wystawach, w tym 60 muzealnych. Zazwyczaj sam wszystko przewoził, układał na ekspozycji. Najczęściej z pomocą żony Ireny.
Właściwie rzadko kiedy eksponaty leżały w domu. Gdy do niego wreszcie trafiały, sąsiedzi żartowali: „Wojsko już do Partyki przyjechało”. Bo na podwórku wietrzyły się mundury. – Musiałem je wysuszyć, zakonserwować. O eksponaty trzeba dbać – tłumaczył Jan, a wystawy organizował niezależnie od tego, jakie to były uroczystości – czy uznawane oficjalnie, czy nie. By opowiadać zakazaną historię posługiwał się fortelem. W Święto Rewolucji Październikowej pokazywał radzieckie odznaczenia, a przy okazji odznaczenia z obrony Lwowa i te z Zachodu. Kiedyś w Krośnie w muzeum cenzor chciał go zmusić do usunięcia dwóch odznaczeń przed otwarciem wystawy – medalu z czasów wojny 1919-1921 i medalu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Partyka powiedziałem, że jeśli tak, to zabiera wszystko i wraca do domu. Cenzor poszedł gdzieś zadzwonić. Wrócił i oświadczył: „Niech pan zostawi, ale umawiamy się, że ja tego nie widziałem.”
Przez wiele lat jego zbiory pokazywano także w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie i to ono w 2015 roku stało się najhojniej przez niego obdarowaną placówką. Dzięki temu na stałej wystawie można tu podziwiać np. oryginalne wyposażenie legionistów, szable, karabiny, bagnety, nakrycia głowy. Na jednej szabli naklejony jest „hallerowski” orzeł, wyryto datę. Jej właściciel był przy zaślubinach armii gen. Hallera z morzem.
Są także inni beneficjenci społecznikowskiej natury Jana Partyki – w 2005 r. przekazał do rzeszowskiego oddziału IPN cenny zbiór plakatów z okresu Polski Ludowej i pierwszych lat III Rzeczypospolitej, gazet, wydawnictw, kopert i znaczków związanych z NSZZ „Solidarność” oraz „Solidarność Walcząca”. Znajdują się one w Oddziałowym Archiwum IPN w Rzeszowie, służąc celom naukowo-badawczym.
Order Orła Białego – ostatni dar Jana Partyki dla Muzeum Okręgowego w Rzeszowie. Fot. Podkarpackie.pl
Jan Partyka pamiętał także o małych społecznościach, z jakich przecież sam się wywodził. Pomógł zorganizować i wyposażyć w zbiory Izby Pamięci w Szkole Podstawowej w Kuźminie i w Publicznym Gimnazjum w Szyszkowie. Wymyślił i był jednym z fundatorów obelisku oraz pomnika w rodzinnym Nakliku. Upamiętniają one potyczki i przemarsze wojsk podczas powstania styczniowego oraz 24 osoby, które zginęły podczas II wojny światowej z rąk niemieckich okupantów i ukraińskich nacjonalistów. Rodzinną miejscowość oraz Rzeszów obdarował także w inny sposób – spisując wspomnienia pt. „Krętymi drogami z Naklika do Rzeszowa”. Są one bardzo solidnym i dokładnym zapisem wydarzeń, ludzkich historii oraz obyczajów, od rosyjskiego zaboru po rok 2015. Jan Partyka napisał także cenne dla historyków książki: „Odznaki i oznaki PSZ na Zachodzie 1939–1945” oraz „Odznaki pamiątkowe obrony Lwowa oraz niektóre z lat 1918–1920”.
Znajdował na to czas i na wiele innych spraw, bo przecież działał także w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, Automobilklubie Rzeszowskim, Polskim Związku Motorowym czy Polskim Towarzystwie Archeologicznym i Numizmatycznym. Widać nie chciał w życiu zmarnować ani chwili. Doceniano też to zaangażowanie, honorując Jana Partykę wieloma odznaczeniami. Otrzymał ich ponad 20. W tym Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, Złoty i Srebrny Krzyż Zasługi.
Ostatni dar – Order Orła Białego – ofiarował Muzeum Okręgowemu w Rzeszowie 11 listopada 2018 roku, w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Wcześniej był gościem honorowym uroczystości na placu farnym. Uderzył w Dzwon Niepodległości, a potem do pamiątkowej księgi wpisał słowa Leonarda Da Vinci: „Zostawiajmy po sobie dobre imię i trwałą pamięć wśród śmiertelnych, aby nasze życie nie przeszło nadaremnie”.
Ostatnie pożegnanie Jana Partyki odbędzie się w środę, 17 kwietnia 2019 r., o godz. 14.00 w parafii pw. św. Judy Tadeusza w Rzeszowie, przy ul. Wita Stwosza 31. Pochowany zostanie na Cmentarzu Komunalnym „Staroniwa” w Rzeszowie.