Reklama

Kultura

Pejzaże Anny Pustelniak-Kuchniak i Grzegorza Wójcika w Rzeszowskim Domu Sztuki

Aneta Gieroń
Dodano: 27.04.2025
  • Od lewej: Leszek Kuchniak, Dorota Rajzer, Anna Pustelniak-Kuchniak, Adam Rajzer. Fot. Paweł Olearka
Od lewej: Leszek Kuchniak, Dorota Rajzer, Anna Pustelniak-Kuchniak, Adam Rajzer. Fot. Paweł Olearka
Share
Udostępnij

Jeden motyw – pejzaż i jakże dwa różne sposoby jego postrzegania. Malarstwo, w którym niczym w prawdziwej przyrodzie można się zanurzyć, nacieszyć oczy i ukoić zmysły. W Rzeszowskim Domu Sztuki – Adama Rajzera do 10 maja można oglądać wystawę malarstwa: „Światy równoległe” Anny Pustelniak-Kuchniak oraz „Krajobraz spowity ciszą” Grzegorza Wójcika. Pełne barw prace Anny obok bardziej realistycznych, przepełnionych światłem obrazów Grzegorza. Piękny zapis refleksji i uczyć artystów, bo przecież pejzaż nie tyle odtwarza, co wyraża przyrodę, oddaje nie tylko jej kształty zewnętrzne, lecz także jej duszę – nastrój.

Anna Pustelniak-Kuchniak i Grzegorz Wójcik. Fot. Paweł Olearka

Dla Anny pejzaż jest natchnieniem, i mimo że dużo podróżuje po świecie, maluje tylko pejzaż polski. Od Pogórza Dynowskiego, przez Kotlinę Kłodzką, Mazowsze po Zatokę Szczecińską i ukochane Naterki na Warmii. Fragment natury jest dla niej iskrą zapalną, początkiem własnej opowieści. Na płótnie widzimy nie tylko krajobraz, ale jej świat wewnętrzny i on jest w sztuce Ani najważniejszy. Nie interesuje jej malarstwo fotograficzne, odwzorowanie przyrody, raczej historia opowiedziana na nowo. 

Znakomita obserwatorka obdarzona ogromną wrażliwością na otaczający ją świat

– Pejzaż jest dla mnie czułością, dobrostanem, czymś, co nas otula – twierdzi artystka. – Ale pejzaż jest też czuły na traktowanie. Przyroda wymaga naszego poszanowania. W końcu „czułość pejzażu”, to w czułych objęciach moich obrazów. Tak wiele osób mówi, że patrząc na moje prace, dostrzega w nich spokój, ciszę, melancholię, ukojenie, co jest prawdą, ale to „charakterny” spokój, który podkreślają intensywne kolory obrazów.

„To sztuka bazująca na obserwacji natury, zadumy nad pięknem świata, a przede wszystkim przyrody. Twórczość, która licuje z poetyką malarstwa metafizycznego. Szczególnie w kompozycjach, gdzie mieszają się rozmaite konwencje obrazowania i zróżnicowane środki ekspresji. Powstaje wówczas stylizacja z wiernym naśladownictwem natury zespolona z malarskim linearyzmem ujęcia. Prace zdają się być przykładem potwierdzającym, iż artystka jest znakomitą obserwatorką, obdarzoną ogromną wrażliwością na otaczający ją świat. Kompozycje nacechowane spokojem, czasem melancholią, wynikającą bez wątpienia z autorefleksji nad egzystencją i nieodzownie wpisanym w nią przemijaniem. Obrazy na wskroś harmonijne, zdradzają osobowość artystki-hedonistki, kochającej ludzi i życie” – opisuje malarstwo Anny w katalogu do wystawy Dorota Rucka-Marmaj, historyczka sztuki, kustosz w Muzeum Okręgowym w Rzeszowie.

Anna Pustelniak-Kuchniak jest rzeszowianką, absolwentką Instytutu Wychowania Plastycznego, na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Rzeszowie. Dyplom obroniła w pracowni malarstwa prof. Tadeusza Wiktora (2001). Uprawia malarstwo sztalugowe, a jej ukochanym motywem są pejzaże, zatrzymane kadry z podróży po Polsce i Podkarpaciu. Uwielbia plenery malarskie, w których często bierze udział z mężem, również artystą malarzem Leszkiem Kuchniakiem.

Kompozycje Grzegorza budowane oszczędnie, wręcz minimalistycznie

Zupełnie inny pejzaż dostrzegamy w pracach Grzegorza Wójcika.

„Na ogół istnieje samodzielnie, bez jakiejkolwiek literackiej narracji. Kompozycje budowane oszczędnie, wręcz minimalistycznie, ograniczone zostają do kilu płaszczyzn w układzie poziomym, wytyczającym plany. Pojawiają się również, niemalże abstrakcyjne kadry o pionowych rytmicznych elementach. Tak się dzieje, gdy oglądamy je z daleka. Wrażenie to zanika po chwili, gdy zaczynamy dostrzegać poszczególne detale chropowate pnie drzew, delikatnie kruche gałązki z porozrzucanymi złotymi liśćmi – dodaje Dorota Rucka-Marmaj i przytacza słowa artysty, że inspiruje go „…natura ponieważ zawiera ukrytą w sobie tajemnicę istnienia. Malowanie jej jest dla mnie refleksją nad życiem i przemijaniem. Jest próbą uchwycenia niedostrzegalnej istoty, namalowania tego czego nie da się zobaczyć”. 

Fot. Paweł Olearka

Grzegorz Wójcik w latach 2001-2006 studiował malarstwo w Wydziale Artystycznym Uniwersytetu Marii Curie- Skłodowskiej w Lublinie. Dyplom uzyskał w pracowni prof. Jacka Wojciechowskiego. Mieszka w Tarnobrzegu, od kilku lat zajmuje się malarstwem pejzażowym. Jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w USA, Kanadzie, Francji, Austrii, Szkocji i Polsce.

Fotografie Paweł Olearka

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy