Jedna z najpiękniejszych bieszczadzkich dolin, której osadnicze początki sięgają XIX wieku, ale swoją „sławę” zawdzięcza pułkownikowi Kazimierzowi Doskoczyńskiemu, który w Mucznem niepodzielnie rządził w latach 1975 – 1981. Od kilku lat ta piękna, kameralna osada jest jedną z najczęściej odwiedzanych w Bieszczadach, skąd najbliżej na Bukowe Berdo, a gdzie były hotel robotników leśnych i rządowy ośrodek wypoczynkowy z czasów PRL-u, wspominają już tylko ci, którzy odwiedzają Centrum Promocji Leśnictwa. Dzięki ponad 13 mln zł, jakie w ostatnich latach Lasy Państwowe zainwestowały w historyczną budowlę, od 2016 roku do hotelu powrócili turyści. W jego bliskim sąsiedztwie wyrósł też drewniany, jodłowo – modrzewiowy kościółek zbudowany przez górali z Podhala osiadłych w bieszczadzkiej wsi Lipie.
Muczne w Dolinie Górnego Sanu, także przed wojną, w przeciwieństwie do miejscowości ulokowanych wzdłuż samego Sanu, było maleńką, właściwie leśną osadą, której nijak było się równać do światowych Sianek, Beniowej, czy zamożnego Bukowca. Ledwie osiem osad, po których śladu nie zostało po II wojnie światowej. Gdy spojrzeć na archiwalne zdjęcia Doliny Sanu z tamtych lat, to jednak nie liczne domostw rolników rzucają się w oczy najbardziej, ale niewielka powierzchnia lasów w porównaniu ze współczesnymi czasami.
– Niezwykłe widoki – przyznaje Marcin Staniszewski z Centrum Promocji Leśnictwa. – Przed wojną zalesienie tutejszych gruntów nie przekraczało 45 proc. i prowadzona była bardzo intensywna polityka eksploatacji drewna, dziś lasy zajmują 98 proc. powierzchni.
Jeszcze większe zmiany zawitały do Mucznego na początku lat 70. XX wieku. Powstał wtedy hotel robotniczy Nadleśnictwa Stuposiany jako tysięczny obiekt Lasów Państwowych zbudowany w Bieszczadach, w którym zamieszkało prawie 100 robotników zatrudnionych w leśnictwach: Sokoliki, Sianki, Bukowiec i Tarnawa. Długo to jednak nie trwało – Muczne i okoliczne lasy zachwyciły pułkownika Kazimierza Doskoczyńskiego, który był komendantem rządowych ośrodków wypoczynkowych w Łańsku, Arłamowie, Trójcy i Mucznem właśnie. Hotel przeszedł kolejną, gruntowną modernizację, w jego sąsiedztwie stanęły drewniane wille, a okolice Worka Bieszczadzkiego stały się terenem dostępnymi tylko dla PRL-owskich prominentów i dewizowych myśliwych.
Fot. Tadeusz Poźniak
W 1981 roku słynny już hotel powrócił do Lasów Państwowych, a do eleganckich pokoi i łazienek z włoskimi płytkami wrócili robotnicy leśni. Hotel coraz bardziej podupadał, po 1989 roku kolejni dzierżawcy, owszem podejmowali turystów, ale legendarne miejsce powoli chyliło się ku upadkowi.
– W 2013 roku Lasy Państwowe zdecydowały się na rozbudowę i modernizację budynku, przy której wykorzystano dużo miejscowego surowca; kamienia i drzewa – dodaje Kaja Hrabal. – W 2016 roku w słynnym hotelu otwarto Centrum Promocji Leśnictwa z 86 miejscami noclegowymi, gdzie sporo można się dowiedzieć o bieszczadzkiej faunie i florze. Bezpośrednio przy hotelu wybudowano pawilon wystawowy z największymi atrakcjami przyrodniczymi Bieszczadów – miejsce edukacji leśnej.
W tym roku ma też stanąć wiata z rozsuwanym dachem dającym możliwość obserwacji gwiazd na bieszczadzkim niebie – uważanym za jedno z piękniejszych. Powstanie też arboretum z polskimi krzewami i drzewami.
W sąsiedztwie Mucznego, które leży na terenie Nadleśnictwa Stuposiany powstało również 8 ścieżek edukacyjno – przyrodniczych, z czego dwie są profesjonalnie przygotowane dla narciarzy biegowych. Ponad 100 tys. osób co roku zagląda do Pokazowej Zagrody Żubrów, ledwie dwa kilometry oddalonej od Mucznego i niewiele mniej do plenerowego muzeum wypału węgla drzewnego z zachowaną retortą, czyli dużym stalowym piecem służącym do wypalania węgla drzewnego w warunkach leśnych. Jeszcze nie tak dawno wczesną wiosną i latem nad Bieszczadami snuły się dymy z pracujących retort. Dziś to już rzadki widok, niestety.
Punkt widokowy Pichorów w okolicy Tarnawy Niżnej przy dobrej pogodzie gwarantuje piękną panoramę na Krzemień, Kopę Bukowską, Bukowe Berdo, Halicz, a także fragment doliny potoku Roztoki. Z Mucznego wiedzie najkrótszy szlak na Bukowe Berdo, skąd można dalej wędrować na Tarnicę, Halicz i Rozsypaniec, przez wielu uważane za najpiękniejsze bieszczadzkie szlaki. Sama dolina potoku Muczny zdaje się jedną z najbardziej intymnych, gdzie do dziś stoi niewiele drewnianych osad, a na stałe mieszka tu zaledwie 35 osób.
Muczne, od 2015 roku, w prawie 200 – letniej historii, ma też swój pierwszy kościółek p.w. św. Huberta i do patrona nawiązuje jego myśliwski wystrój. M.in. 81 – kilogramowy żyrandol z poroża jelenia wykonany przez leśnika, Olafa Jóźwika z Czarnej.
Fot. Tadeusz Poźniak
– Drewniany kościół w stylu zakopiańskim zbudowali cieśle rodem z Podhala – rodzina Rychtarczyków zamieszkała w Lipiu. Jodłowo – modrzewiową budowlę zaprojektowali Agata Jasińska-Malec oraz Łukasz Hawrylik, architekci z Ustrzyk Dolnych, w której balkony jako przeciwwaga spojenia dachu wzorowana jest na zakopiańskim kościele na Krzeptówkach – opowiada Grzegorz Chudzik.
Z jego schodów rozciąga się piękny widok na całą osadę oraz Bukowe Berdo. Kto jednak chce zobaczyć, co kryje się za rogiem drogi wijącej w głąb lasu, warto, by powędrował do Tarnawy Niżnej, a najlepiej do Bukowca, skąd wychodzi szlak do Beniowej, Grobu Hrabiny i umownych źródeł Sanu. Piękna podróż, gwarantująca cudne widoki, ale i przedwojenne historie związane z Bieszczadzkim Workiem.