Aby zwiedzić forty Twierdzy Przemyśl należy kierować się wyłącznie intuicją. Wzdłuż trasy nie ma nawet najskromniejszych drogowskazów czy tablic informacyjnych. Tak jakby wciąż obowiązywała tajemnica wojskowa nieistniejącego Cesarstwa Austro-Węgierskiego.
Z głównej drogi w podprzemyskim Ostrowiu skręcamy w podłą drogę boczną prowadzącą z Kunkowców do Łętowni. Sto lat temu była to solidna szosa budowana metodą inżyniera Mc Adama: na podbudowie z brukowca kładziono warstwę grubego kruszywa, a na nim drugą – z drobnego kruszywa. Po takim podłożu poruszały się ciągnięte przez konie ciężkie działa forteczne spoczywające na masywnych lawetach. Teraz trakt pełen jest nierówności i dziur. Do jesieni br. trzydzieści kilometrów fortecznych dróg ma zostać doprowadzonych do pierwotnego stanu i oznakowanych. Na razie ciężki sprzęt budowlany poszerza pobocza. Szacuje się, że w przyszłym roku ma przejechać tędy14 tys. turystów.
Drzwi dla beczek jabłola
Zza gęstych drzew nieoczekiwanie wyłania się Fort Łętownia: niski, przysadzisty, odznaczający się nowymi tynkami wokół masywnej bramy wjazdowej koszar. Starannie zrekonstruowano dwa wydłużone okna kazamatów. Pozostałe noszą ślady zamurowań, wykonanych nierówno i niechlujnie cegłą z epoki socjalistycznego budownictwa. To pozostałości po magazynach wytwórni win „Pomona”, które mieściły się w forcie. Co gorsze drzwi schronu głównego zostały poszerzone i zaokrąglone tak, aby mieściły się w nich ogromne beczki jabłola. Na wewnętrznej ścianie kazamat jest także inna pamiątka po „Pomonie”: napis SOLIDARNOŚĆ z roku 1980. To najmłodsza inskrypcja. Z okresu I wojny zachowały się napisy m.in. cyrylicą z 1916 r. To ślady po przetrzymywanych tu jeńcach rosyjskich, których większość zmarła w czasie epidemii tyfusu. Na świeżo bielonych ścianach dawnych koszar odczytamy przestrogę: „Uwaga! Szpieg podsłuchuje – strzeżcie tajemnicy wojskowej”. Pochodzi z okresu międzywojennego, kiedy mieściła się tu składnica Garnizonu Przemyśl. Gdzie indziej widzimy niemieckie nazwiska oraz daty np. 27. III.41 czy 8.1. 41. Wszystkie sprzed lipca 1941 kiedy to magazyny wojskowe Wehrmachtu zlikwidowano, a żołnierzy przewieziono na front wschodni. Inskrypcje zostaną zakonserwowane i uczytelnione.
W kazamatach prowadzone są prace na dużą skalę. Wokół budynku koszar widać hałdy usuniętej ziemi, która nakrywała stropy. Na odsłoniętym stropie budynku kładzie się nową warstwę izolacyjną oraz buduje system drenażu. Woda deszczowa spływać ma do specjalnych studzienek, skąd zostanie odprowadzona na zewnątrz. Po przykryciu izolacji warstwą żwiru hałdy ziemi wrócą na swoje miejsce. Wykonawcą prac w forcie Łętownia jest Usługowy Zakład Remontowo- Budowlany Wacława Mroczka z Jarosławia (generalny wykonawca całej inwestycji: Erbud Rzeszów). Z wilgocią nie mogli sobie poradzić już Austriacy. Po wylaniu budynków fortu z betonu zasypali je ziemią bez położenia izolacji przeciwwilgociowej. Po pierwszych opadach okazało się, że stropy przeciekają. Musieli odkopać je i zabezpieczyć. Sto lat później – po działaniach wojennych i dziesiątkach lat opuszczenia budowli – roboty należało powtórzyć.
Życie codzienne w forcie
W kazamatach – dawnych koszarach można obejrzeć prywatne muzeum Wiesława Sokolika, byłego dzierżawcy Łętowni, który fortem zajmuje się od 12 lat. Przy wejściu do muzeum eksponowany jest ogromny ręcznie rzeźbiony herb Cesarstwa Austro- Węgierskiego. Twórca muzeum dostał go w Wiedniu w podziękowaniu za ocalenie pamiątek z czasów monarchii. Dzięki tym pamiątkom możemy zobaczyć jak wyglądało życie codzienne żołnierzy i oficerów największej twierdzy Cesarstwa. Żołnierze spali na drewnianych pryczach nakrytych siennikami. Na betonowej wylewce izby zachowała się warstwa sprowadzanego z Włoch korka. Tłumił on stukot podkutych żelaznymi gwoździami żołnierskich butów, który w sklepionych pomieszczeniach byłby nie do zniesienia. Izba żołnierska zostanie zrekonstruowana. W. Sokolik odtworzył gabinet dowódcy fortu z żelaznym łóżkiem i skromnym mieszczańskimi meblami. W kącie stoi kufer podróżny z innej epoki: pamiątka po majorze Wojska Polskiego Marianie Sochańskim.
Ostatnim w ciągu pomieszczeń koszarowych jest dobrze zachowana latryna z osobną murowaną kabiną dla oficera; żołnierze nie mogli liczyć na odrobinę prywatności. Wodę do mycia noszono wiadrami z głębokiej na 25 m studni wykopanej w sieni kazamatów. Jej jakość nie była dobra. Aby uzyskać wodę pitną przelewano ją przez filtr węglowy wprost do manierek. Nadmiar wody spływał na zewnątrz specjalnym kanałem. Nie wolno jej było wlewać z powrotem z obawy przed zatruciem studni (ktoś w manierce mógł przynieść np. cyjanek potasu). Zachowały się skamieniałe kawałki żołnierskiego mydła z czasów austriackich. Woda nie była ulubionym napojem wojaków. W fortach zachowała się bogata kolekcja butelek po winie i piwach. Popularny był Okocim, Pilzner, a nawet zapomniany dziś napój z Browaru Przemyśl. Konsumentami była dwustuosobowa załoga fortu (w czasie wojny jej stan zwiększał się do 250 osób) plus sześciu oficerów.
Zniszczenie fortów
Nie było bieżącej wody i kanalizacji, fort Łętownia oświetlany był lampami gazowymi. Za to niektóre inne np. fort Ixa posiadały generator produkujący elektryczność. Oglądamy jego fragmenty oraz solidny nitowany zbiornik z 1903 r. na paliwo do prądnicy. Pozostały szczątki telefonów polowych. Większość eksponatów zachowała się we fragmentach. Forty wraz z wyposażeniem zostały w dniu kapitulacji – rankiem 22 marca 1915 wysadzone w powietrze. Pamięć o tym wydarzeniu trwała przez dziesięciolecia. Oto jak opisuje je major Fr. Stuckheil:
„Było to widowisko przekraczające wyobraźnię ludzką w swej grozie i wspaniałości. W jednej chwili zadrżała ziemia w posadach, jakby grom w nią uderzył. Cały pierścień fortów otaczających Przemyśl wzniósł się w powietrze, co wyglądało, jakby góry wyskakiwały ku niebu w aureoli płonącego ognia. W chwilę potem nad Przemyślem snuły się straszliwe dymy. Raz po raz rozlegały się grzmoty dalszych wybuchów. To wysadzano składy amunicji i pomniejsze forty (…) Brzęk szyb okiennych, pękanie murów, walenie się cegieł i kamieni, gzymsów i rynien, skręcanych silnym podmuchem powietrza – dopełniały obrazu grozy.”
Każdy przemyski fort w większym lub mniejszym (jak Łętownia) stopniu nosi ślady tych zniszczeń. Za kazamatami koszar znajduje się schron główny – najbardziej suche pomieszczenie całego kompleksu. Betonowe ściany o grubości 220 cm chroniły amunicję i czarny proch do armat starannie odważony w porcjach do każdego wystrzału (zachowały się wagi z kompletami odważników). Armaty stały na wale artyleryjskim, a pomiędzy nimi znajdowały się poprzecznice czyli specjalne pomieszczenia gdzie składowano amunicję oraz schron dla obsługi dział. Wybuch amunicji uszkodził ich stropy. Gruz z tego miejsca Niemcy w 1941 r. wywozili do ZSRR. Służył do utwardzania kiepskich rosyjskich dróg, na których grzęzły hitlerowskie pojazdy pancerne.
Hotel w forcie – wbrew przepisom?
Wiesław Sokolik, z zawodu kierowca po fortach biegał już jako dziecko. Jako miłośnik i znawca militariów Łętownią zajmuje się od 12 lat. Pracując społecznie co roku czyścił umocnienia z bujnej roślinności. Prowadził prace porządkowe, których łączny koszt szacuje na 700 tys. zł. Przez dwanaście lat dzierżawił fort od gminy Przemyśl, oprowadzając turystów po austriackich umocnieniach i po prywatnym muzeum. W kazamatach prowadził barek. W pomieszczeniach koszar planował uruchomienie schroniska turystycznego. Na doprowadzenie bieżącej wody do wnętrza nie zgodziły się władze konserwatorskie. Założenie łazienek i WC (w tym osobnego dla kobiet) naruszyłoby wedle konserwatora „zabytkową strukturę budynku”. Z kolei Sanepid nie wydałby zezwolenia na działalność hotelu bez tych niezbędnych dzisiaj cywilizacyjnych udogodnień. Dlatego W. Sokolik z dzierżawy na czas projektu zrezygnował, choć jego zbiory nadał pozostają w kazamatach i udostępniane są zwiedzającym. Gospodarzem Łętowni jest obecnie Związek Gmin Fortecznych.
Przemyskie gminy również na hotelach w fortach nie zarobią, bo nie chcą łamać przepisów. Tymczasem w Forcie 45 (rok budowy 1884) w podkrakowskich Zielonkach działa Hotel Twierdza. Został otwarty w 1999 r. w adaptowanych na ten cel fortyfikacjach austriackich. W dawnych kazamatach koszar wygospodarowano 51 miejsc noclegowych w pokojach dwuosobowych i apartamentach. Restauracja znajduje się w byłej sali oficerskiej. Do dyspozycji gości pozostaje strzelnica zlokalizowana na miejscu stanowisk artyleryjskich. Inwestycję sfinansowano z adresowanego do gmin Funduszu Dotacji Lokalnych PHARE TOURIN III. Był on przeznaczony na rozwój turystyki. Projekt adaptacji fortu uzyskał pozytywną opinię Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Krakowie – czytamy w informacji internetowej. Na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO forty Twierdzy Przemyśl mają zostać wpisane razem z fortami Twierdzy Kraków.
Węgierski poeta tylko dla Węgrów
Pod główne wejście fortu Łętownia podjeżdża na motocyklach węgierska wycieczka. Przybyli chcą złożyć kwiaty pod wmurowaną w ścianę kazamat tablicę pamiątkową ku czci Gezy Gyoniego (1884 – 1917). Napis umieszczony na tablicy jest wyłącznie po węgiersku. Polscy turyści nie dowiedzą się z niej niczego, choć oba kraje łączą od wieków bliskie stosunki. Informacje znajdujemy w literaturze na temat przemyskiej twierdzy. Geza Gyoni był poetą, który w grudniu 1914 r. wydał tomik wierszy „Na polskich łąkach przy ognisku polowym”. Cieszył się on tak wielkim powodzeniem, iż w oblężonym Przemyślu miał 11 wydań. Publikację z otoczonej rosyjskimi wojskami twierdzy przesłano samolotem do Budapesztu, gdzie wydrukowano kolejne edycje. Geza do dziś cieszy się na Węgrzech popularnością. Powołany do wojska autor przebywał nie tylko w Łętowni. W swych wierszach wymienia Pikulice, Siedliska, Żurawicę i inne podprzemyskie miejscowości. Geza – który pisywał także teksty do gazetek żołnierskich wydawanych w Twierdzy Przemyśl – nie doczekał końca wojny. Zmarł w jako jeniec wojenny w niewoli rosyjskiej w obozie w Krasnojarsku. Ilu Polaków zna twórczość Gezy? Ilu złoży kwiaty pod tablicą z nazwiskiem węgierskiego poety?
Gdy zwiedzam Fort Brunner zaczepia mnie para młodych rowerzystów:
?Jak dojechać do Fortu Brunner? – pytają.
Nie dziwię się. Gdyby nie mój przewodnik, nigdy bym tam nie trafił. Sytuacja ma zmienić się we wrześniu – po zakończeniu realizacji I etapu unijnego programu restauracji fortów.
Panu Wiesławowi Sokolikowi dziękuję za oprowadzenie po kilku fortach Twierdzy Przemyśl. Więcej informacji na stronie internetowej Fortu VIII Łętownia.
___________________________________________________________________________________________________
W latach 2013-14 Związek Gmin Fortecznych wyda prawie 22 mln zł na turystyczne zagospodarowanie 24 obiektów dawnej Twierdzy Przemyśl (w tym 17 fortów). 10 mln zł pochodzi ze środków unijnych, a 7 mln zł z budżetu państwa. Związek stara się o wpisanie Twierdzy Przemyśl na Listę Dziedzictwa UNESCO.
Szczególnie atrakcyjny dla przyjezdnych jest Fort Łętownia, w niewielkim stopniu zniszczony w czasie działań wojennych. Fort położony jest w odległości 5 km od Przemyśla, w rejonie wsi Kuńkowce. Należy do zewnętrznego pierścienia Twierdzy. Zabezpieczał drogę prowadzącą z Dynowa do Przemyśla. Pierwsze prace przeprowadzono w 1854 usypując siedmioboczny szaniec. Wał z pozycjami dla artylerii i piechoty poprzedzała fosa. W roku 1881 przystąpiono do budowy nowego fortu w miejsce przestarzałego szańca. Jego projektantem był Anton Werner, który przeforsował koncepcję pierwszego fortu artyleryjskiego wzniesionego z wykorzystaniem betonu. Wał na którym ustawiono armaty poprzedzała fosa. W centrum fortu znajdował się schron główny (prochownia), zaś w tylnej części – kazamaty mieszczące magazyny oraz koszary. Ok. 1912 roku zmodyfikowano system obrony fortu. W okresie międzywojennym fort użytkowany był jako składnica wojskowa Garnizonu Przemyskiego, zaś w okresie II wojny światowej jako magazyny prowiantu Wehrmachtu.
Zakres prac konserwatorskich obejmuje pełną rekonstrukcję centralnej części koszar oraz ich odwilgocenie; w koszarach znajdzie się muzeum oraz zrekonstruowane izby: żołnierska i oficerska. Zagospodarowany zostanie teren wokół fortu (usunięcie drzew i krzewów, budowa ścieżek, zamontowanie tablic informacyjnych, ławek, zbudowanie miejsc parkingowych i in.).