Reklama

Lifestyle

Sylwester z artystą, harleyowcem i gospodarzami z Maciejewki

Redakcja
Dodano: 29.12.2017
37042_Ewa-maciej-mimiec
Share
Udostępnij
Niekoniecznie tęsknią za wielkimi balami. – Kiedy na co dzień dużo się dzieje i dokoła jest tłum ludzi, chętnie wita się Nowy Rok w gronie tylko najbliższych przyjaciół – przyznają Jan Nowara, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej i Stanisław Myszkowski, właściciel salonu Harley-Davidson Rzeszów. Dla swoich sylwestrowych gości menu już przygotowali Ewa i Maciej Mimiec, gospodarze Maciejewki w Zahoczewiu pod Baligrodem. Będzie jesiotr i inne pyszności. Tańce? Na pewno.    
 
W malowniczo położonych chatach gospodarstwa Maciejewka w Zahoczewiu na Sylwestra spodziewając się gości. – To rodzina, która wynajmowała u nas pokoje podczas wakacji. Już wtedy zarezerwowali jedną z naszych chat na trzy dni w okresie noworocznym. W drugiej chacie też będziemy mieć gości. W sumie 16 osób – opowiada Maciej Mimiec, który wraz z żoną Ewą, od stycznia 2016 roku mieszkają w Bieszczadach. Ponieważ Maciek był prawą ręką szefa kuchni w renomowanej londyńskiej restauracji, Maciejewka słynie nie tylko z pięknych widoków i rodzinnej atmosfery, ale i znakomitej kuchni. Jest wegetariańska, ale jej walory doceniają także miłośnicy krwistych befsztyków. 
 
– Nasi goście przyjeżdżają dzień przed Sylwestrem. Zaplanowaliśmy dla nich na ten dzień kulig w Bystrem. Konie, drewniane sanie, górski klimat. Na sylwestrową zabawę szykujemy mnóstwo pysznego jedzenia. Na pewno będzie jesiotr, z przyrządzonymi na zielono ziemniakami, mieszanka grzybów z naszego lasu i na górę chrupiący topinambur – opowiada Maciek.
 
Ewa zrobi sernik jaglany z orzechami na miodzie i czekoladowe tarty. Będzie też stół pełen bankietowych przekąsek i wegetariańskie burgery na upieczonych przez Ewę bułeczkach.

– A w Nowy Roku zabierzemy naszych gości na spacer do lasu. Jest szansa, że spotkamy żubry. Przy pięknej pogodzie z Cisowca zobaczymy także połoniny. A pod stopami, kto wie, może nawet tropy niedźwiedzia – uśmiecha się Maciek.      
 
Spokój w domku w górach
 
 
Sylwestrowy wieczór Jana Nowary rozpocznie się w teatrze. Na scenie „Siemaszki” 31 grudnia wystawiona zostanie dwukrotnie „Kolacja dla głupca”. – To już tradycja. W ostatni dzień starego roku zapraszamy widzów na coś lekkiego, zabawnego, co nie dręczy duszy – uśmiecha się dyrektor Nowara. – W przerwie spektaklu zaplanowany jest toast i noworoczne życzenia. Muszę wtedy być z moim zespołem i widzami, ale potem uciekam do domku w górach, by powitać Nowy Rok z przyjaciółmi, którzy przyjeżdżają na ten czas z Norwegii.
 
W teatrze poza toastem i specjalnym spektaklem balu nie będzie, ale impreza szykuje się w  Art Bistro Parole, które mieści się w tym samym budynku. Można się tam spodziewać aktorów, zwłaszcza tych, którzy grają w „Kolacji dla głupca”. Będzie muzyka i tańce na pewno też.
 
– Ja wybieram zaciszny domek. To chyba kwestia zawodu. W teatrze mam styczność z taką ilością spotkań, emocji, przygotowaniem spektakli i niespokojnym oczekiwaniem, jak to wszystko się uda, że sylwestrowy bal nie wydaje mi się atrakcyjny – przyznaje Jan Nowara. – Kierowanie teatrem to nieustanne spotkania z ludźmi. Praca w zespole nie jest nikomu emocjonalnie obojętna. Wkłada się w nią wiele energii i trzeba starać się panować nad celami, które są do zrealizowania. Dopiero zakończyliśmy Festiwal Nowego Teatru, a przed nami przygotowania do pierwszej edycji Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Trans/Misje. Dlatego przy okazji takich przerw w pracy jak święta czy sylwester, szukam i ja, i wielu innych twórców, miejsc odludnych. Gdzie można liczyć na intymność i spokój, a przede wszystkim naładować się nową energią, znaleźć w sobie ład i spokój. Potem można wracać.
 
Na Nowy Rok mam wielkie plany     

Fot. Tadeusz Poźniak
 
Z rodziną i najbliższymi sylwestra zamierza spędzić Stanisław Myszkowski, twórca marki Game Over Cycles, tworzącej customowe motocykle i zarazem właściciel salonu Harley-Davidson Rzeszów. – Dosyć się już napodróżowałem w tym roku – stwierdza, wspominając swoją wyprawę do Stanów Zjednoczonych, gdzie prezentował modyfikowanego harleya na słynny zlotach motocyklowych. Jego tatuowany Recydywista zdobył tam zacne nagrody i był to jeden z wielu sukcesów Myszkowskiego w mijającym roku.
      
– Wśród noworocznych życzeń przydałoby się jedno dotyczące klimatu. Chciałbym, aby w 2018 roku sezon motocyklowy był dłuższy – żartuje harleyowiec. Tak naprawdę na nowy rok też ma wielkie plany i nie dziwi to pewnie nikogo, kto go zna trochę lepiej. Stanisław Myszkowski lubi olśniewać otoczenie swoimi pomysłami. Obok salonu Harley-Davidson Rzeszów zamierza postawić salon innej motocyklowej marki. – Jaka to marka na razie nie zdradzam, ale zamierzam stworzyć przy ul. Ludwika Chmury motocyklowe centrum – obiecuje.  
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy