Sposobów na spędzenie Sylwestra jest wiele i każdy jest dobry. Można bawić się pod gołym niebem albo na eleganckim balu, można połączyć zabawę z białym szaleństwem na stoku albo spędzić ten czas w domu z przyjaciółmi. Tak właśnie sylwestrowy wieczór i noworoczną noc spędzają znani z Podkarpacia.
Teatr, filharmonia i domowe zacisze
Zawsze w otoczeniu najbliższych tę noc spędza Władysław Ortyl, od ponad pół roku marszałek województwa podkarpackiego. I tym razem również tak będzie, choć z niewielkim urozmaiceniem. – W tę noc staram się być zawsze z bliskimi i podobnie będzie tym razem. Wyjątkowo w tym roku będę jeszcze w Filharmonii Podkarpackiej na specjalnym sylwestrowym koncercie. Ale Nowy Rok powitam na zabawie sylwestrowej w gronie rodziny i przyjaciół zdradza pan marszałek.
Do Teatru im. Wandy Siemaszkowej wybiera się natomiast Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa. Uważa się za człowieka mało zabawowego, więc i sylwestrów nie spędza na balach i przyjęciach. Od wielkich imprez woli kameralne spotkania w gronie bliskich i znajomych. – Na Sylwestra, jeśli w ogóle gdzieś idę, to posiedzieć ze znajomymi, ewentualnie wcześniej do filharmonii, albo – jak w tym roku – do teatru. Kupiliśmy kilkanaście biletów, ale nie na spektakl, po którym tradycyjnie już odbywa się przyjęcie, lecz ten wcześniejszy, a po nim przenosimy się do jednego z mieszkań, żeby wspólnie doczekać do Nowego Roku. Nigdy nigdzie nie wyjeżdżałem, a raz zdarzyło mi się nawet zasnąć o godz. 23.00.
Sylwestrowe szaleństwo pod Tatrami
Dla Marty Niewczas, rzeszowskiej radnej, każdy sylwester jest wyjątkowy, dlatego też zawsze stara się w sposób wyjątkowy uczcić tę noc. – To przecież pożegnanie starego roku, w którym działy się różne fajne rzeczy, podziękować najbliższym za wspólnie spędzony czas, pożyczyć sobie wszystkiego najlepszego i zaplanować realizacje marzeń na następny rok. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, że zawsze w ten wieczór i noc jestem w gronie rodziny, przyjaciół i znajomych. Sylwestrowa noc ma to do siebie, że bardzo długo się do niej przygotujemy, a bardzo szybko mija, ale zawsze staram się uczcić ten czas, popatrzeć na sztuczne ognie i pomyśleć o następnym roku i o tym co chciałabym w nim zrealizować. Tylko raz ten wieczór spędziłam w domu, gdy 1. grudnia 6 lat temu urodził się mój synek.
Tegoroczny sylwester będzie jednak odrobinę różnił się od tych z ostatnich lat.
– Pierwszy raz od siedmiu lat wyjeżdżam w gronie znajomych i przyjaciół poza Rzeszów – zdradza Marta Niewczas.
– Dotychczas spędzałam ten wieczór w mieście, witałam Nowy Rok z Prezydentem i mieszkańcami Rzeszowa na scenie rzeszowskiego rynku, reprezentując Radę Miasta składałam życzenia wszystkim zgromadzonym. Tym razem wyjeżdżam do stolicy polskich Tatr, do Zakopanego. Tam na spokojnie, w góralskiej karczmie, mam nadzieję spędzić miło czas. Czarodziejskie miejsce, górale i przyjaciele mam nadzieję pozwolą mi odpocząć od codziennych obowiązków. A tak naprawdę: nie ważne gdzie, ważne z kim spędzimy ten wieczór.
Rodzinnie, ale sylwestrowo
Tej samej zasadzie hołduje Lucyna Mizera, dyrektor Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, która zawsze w tę noc otaczała się bliskimi jej osobami.
– Bardzo lubię, gdy są to wyjazdy w góry, gdzie można połączyć jazdę na nartach, w otoczeniu przyrody, z dobrą zabawą i oczywiście w gronie bliskich znajomych. I tak właśnie kilka razy spędzałam te wieczory, a takie sylwestry są najbliższe mojemu sercu i najbardziej je lubię. Bardzo lubię właśnie takie nietypowe sylwestry, niekoniecznie bale z wielką pompą, które nie wnoszą w moje życie niczego wyjątkowego i wartościowego – mówi Lucyna Mizera.
Jednak od kilku lat dyrektor stalowowolskiego muzeum ostatnią noc roku spędza w towarzystwie najbliższej rodziny.
– Ten sylwester również będzie bardzo kameralny, w gronie rodzinnym i jeszcze w bardzo świątecznej atmosferze. Spędzamy go z moją mają, której nie mogłabym zostawić w ten wieczór samej. Będzie to więc typowa domówka, ale oczywiście z przestrzeganiem wszystkich sylwestrowych zasad: o północy jest szampan, siedzimy do białego rana, wspólnie witamy Nowy Rok – opowiada Lucyna Mizera.