Reklama

Kultura

Spacerkiem po Rzeszowie. Uśmiechnij się do urwisa

Antoni Adamski
Dodano: 16.05.2024
Rzeźba urwisa autorstwa Krzysztofa Brzuzana. Fot. Tadeusz Poźniak
Rzeźba urwisa autorstwa Krzysztofa Brzuzana. Fot. Tadeusz Poźniak
Share
Udostępnij

Najmniejszym pomnikiem Czynu Rewolucyjnego nazwał rzeźbę urwisa jej autor Krzysztof Brzuzan. Przedstawia  ona chłopca z procą wycelowaną w model ulicznej lampy produkowanej przez Elektromontaż S.A. w Rzeszowie.  Praca 10 lat temu stanęła przed byłą już dzisiaj siedzibą firmy przy ul. Słowackiego. W śmiertelnie poważnej stolicy Podkarpacia po raz pierwszy bodaj oglądamy pracę, do odbioru której niezbędne jest poczucie humoru. 

Urwisa ubranego w cyklistówkę – taką, jaką nosiło się w latach 30-tych XX wieku ogląda się z nostalgią. To postać z ulic dawnego Rzeszowa. Filuternie uśmiechnięty chłopiec przymrużył lewe oko; w wyciągniętych rękach trzyma procę z solidnym kamieniem, który za chwilę ze świstem przetnie powietrze. Lewą kieszeń krótkich spodni obciąża zapas kamieni przygotowanych do tego, by czynić spustoszenie i dać dodatkowy zarobek miejscowym szklarzom.

Celujący z procy chłopak na sekundę zastygł w bezruchu

Dbałość o detal ma tu specjalne znaczenie, bo przywołuje czas przeszły. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach: na nogach urwisa widzimy solidne trzewiki, w jakich już dziś małolaty nie chodzą.Na powierzchni okorowanej gałęzi, z której wykonana jest proca zaznaczono nierówne nacięcia. To ślady kozika – noża jaki znaleźlibyśmy w kieszeni każdego ulicznika z tamtej epoki. Celujący z procy chłopak na sekundę zastygł w bezruchu. Jego postać kontrastuje z inną rzeźbą Krzysztofa: z w wirującymi w tańcu postaciami przed Teatrem im. W. Siemaszkowej.

Postać “Tamtego Rzeszowa”

Inicjatorem powstania rzeźby był Marian Burda, były już prezes Elektromontażu i znany mecenas sztuki. Zamiast upamiętniającego  coś dzieła „z okazji” lub  „ku czci” zamówił pracę na widok której widz może się uśmiechnąć, wspominając jedną z postaci „Tamtego Rzeszowa”: bardziej kawalarza niż wandala. Aktywność urwisa z innej epoki jest bowiem w dzisiejszej rzeczywistości zupełnie niewinna. Po ponad wieku złych doświadczeń z ulicznikami produkuje się  w Polsce latarnie uliczne odporne na uderzenia. Można wyobrazić sobie minę chłopaka, którego kamienie odbijają się od nowoczesnej obudowy lampy. Biedny urwis! I kto tu z kogo żartuje?

Rzeźba Krzysztofa Brzuzana wyznacza nowy standard artystyczny

Praca Krzysztofa Brzuzana wyznaczyła nowy u nas standard artystyczny. Władze miasta przyzwyczaiły nas bowiem do tego, iż na  ulicach i skwerach może stać byle co, wykonane byle jak, byle tanio. Kilkadziesiąt metrów od byłej siedziby Elektromontażu znajduje się skwer im. Kazimierza Górskiego, a na nim stoi szkarada. Rzeźba przedstawia dwie ucięte ręce trzymające piłkę.  Sugeruje to, iż chodzi o piłkę ręczną lub o koszykówkę. Zawsze wydawało mi się iż K.  Górski był trenerem piłkarzy i to najlepszym w dziejach naszego sportu. Ręce rzeźby są żylaste jakby należały do spracowanego górnika, zaś piłka – wbrew umieszczonemu na postumencie cytatowi – wcale nie jest okrągła lecz jajowata. W rzeczywistości blok piaskowca był tylko przedmiotem uczniowskich ćwiczeń nie przeznaczonym do publicznego oglądania. „Na siłę” został przeniesiony na skwer. Uczniowską rzeźbę poprawiał…grawer. I mamy to co mamy, bez zbędnych wydatków. 

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy