Po tym, jak 17 stycznia Bankowy Fundusz Gwarancyjny rozpoczął przymusową restrukturyzację Podkarpackiego Banku Spółdzielczego w Sanoku, klienci zaczęli masowo wybierać pieniądze i likwidować konta. W jeszcze gorszej sytuacji są samorządy i firmy, które straciły część funduszy ulokowanych w banku. W przypadku Miasta Sanoka, Leska i powiatu przemyskiego mówi się nawet o kilkumilionowych stratach. Tych nie uniknął również Miejski Szpital w Rzeszowie.
Podkarpacki Bank Spółdzielczy w Sanoku to drugi co do wielkości bank spółdzielczy w Polsce.
Swoje konta miało tutaj 90 tys. klientów indywidualnych, 8,5 tys. firm oraz 34 samorządy. O problemach finansowych banku mówiło się już od dłuższego czasu,
nikt się jednak nie spodziewał, że te będą sięgać nawet 182-milionowego zadłużenia. Jeszcze w lipcu ubiegłego roku PBS złożył w Komisji Nadzoru Finansowego plan naprawy na lata 2019-2023 mający doprowadzić kapitały do wymaganego poziomu, czyli 6 proc., przy czym bankowy współczynnik kapitału Tier 1 (służy do pokrywania strat w warunkach wypłacalności banku) wynosił tylko 0,3 proc. Szybko okazało się, że żaden program naprawczy nie udźwignie instytucji z finansowej ruiny, dlatego 17 stycznia Bankowy Fundusz Gwarancyjny rozpoczął
przymusową restrukturyzację banku.
To pierwszy taki przypadek w Polsce, a drugi w Europie. Z chwilą doręczenia tej decyzji zarząd uległ rozwiązaniu, a kompetencje rady nadzorczej zostały zawieszone. Instytucją kieruje teraz Paweł Małolepszy jako administrator z ramienia Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
– Brak decyzji o przymusowej restrukturyzacji doprowadziłby do wielokrotnego zwiększenia utraty środków. Natomiast jednostki samorządu terytorialnego bez decyzji o przymusowej restrukturyzacji, utraciłyby wszystkie zgromadzone środki finansowe – czytamy na stronie internetowej Ministerstwa Finansów.
Masowa likwidacja kont
Automatycznie obsługa klientów PBS została zawieszona – nie można było wypłacać pieniędzy, ani dokonywać przelewów. Pięć dni później wszystkie rachunki zostały przeniesione do Banku Nowego BFG i klienci ponownie mieli dostęp do swoich oszczędności przez wszystkie kanały – bankowość internetową i aplikację mobilną, w tym karty i bankomaty. W nowej instytucji BFG gwarantuje oszczędności klientów banku na niezmienionych zasadach, tj. do równowartości 100 tys. euro, w złotych.
Większość klientów PBS nie uwierzyła, że przeniesione do Banku Nowego BFG pieniądze będą bezpieczne, dlatego zaczęło się masowe wypłacanie środków i likwidacja kont. Nie obyło się oczywiście bez długich kolejek przed oddziałami banku w całym regionie. Ludzie zapowiadają, że jak tylko usuną rachunki, już tu nie wrócą.
Samorządy w ruinie
Choć pieniądze klientów indywidualnych do równowartości 100 tys. euro są gwarantowane przez BFG, to ta zasada nie obowiązuje w przypadku jednostek samorządu terytorialnego i większych firm. Jak przyznaje BFG, samorządy zachowały 57,4 proc. swoich środków.
Do 34 samorządów, głównie z Podkarpacia, ma więc wrócić jedynie ok. 60 proc. tego, co miały na kontach – chodzi zarówno o lokaty, jak i rachunki bieżące. W przypadku samego Sanoka straty wynoszą ok. 4 mln zł. Kłopoty ma też powiat przemyski, który w aferze bankowej traci 3 mln zł swoich depozytów. Na ogromne straty narażona jest zaledwie 10 tys. gmina Zarszyn położona w powiecie sanockim, do której nie wróci już nawet 1,3 mln zł. Podobnie jak Lesko, z którego konta ubywa 2,2 mln zł. Dla niektórych gmin problemy tego banku to potencjalne problemy z budżetem. Może zabraknąć pieniędzy na szkoły, urzędników, inwestycje, a nawet wypłatę 500+ i drogi, tak jak w przypadku Sanoka, gdzie miasto ulokowało na koncie dotacje z funduszu drogowego, wypłacone przez marszałka pod koniec ubiegłego roku.
Ministerstwo Finansów na pomoc
– W związku z umorzeniem części środków finansowych należących do jednostek samorządu terytorialnego, informujemy, że podjęto działania umożliwiające niezakłócone realizowanie wszystkich działań samorządów – przekonuje Ministerstwo Finansów, które od czwartku (23 stycznia) zaczęło wypłacać samorządom subwencję oświatową i równoważącą w kwocie 76 mln zł. Te pieniądze pójdą na wydatki związane z funkcjonowaniem szkół, zwłaszcza na wynagrodzenia dla nauczycieli.
Urzędnicy zapowiadają też ofertę zwrotnych mechanizmów finansowych na preferencyjnych warunkach, które zapewnią płynność finansową samorządów, a Wojewoda Podkarpacki zapewnia, że nie będzie problemów z programem 500+. Ministerstwo Finansów wspomina również o wypłacie kolejnej raty subwencji w przyśpieszonych terminach.
Szpital Miejski w Rzeszowie też na minusie
W gronie poszkodowanych finansowo z powodu restrukturyzacji PBS w Sanoku znalazł się również Szpital Miejski w Rzeszowie, który stracił prawie 1,2 mln zł, w tym wynagrodzenia z Narodowego Funduszu Zdrowia oraz dotacje z Ministerstwa Zdrowia na wynagrodzenia dla lekarzy rezydentów.
W tej sprawie interweniował m.in. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa w liście do Ewy Leniart, wojewody podkarpackiego.
– Wynik restrukturyzacji dokonywanej przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny stawia SP ZOZ Nr 1 w Rzeszowie w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Dlatego zwracam się z prośbą o interwencję u Premiera Rządu, aby utracone środki zostały przywrócone – pisze prezydent.
Kłopoty z utratą pieniędzy ma również przychodnia na ul. Warzywnej, a także Szpital Specjalistyczny w Jaśle i Szpital Wojewódzki w Przemyślu.