Reklama
REKLAMA
Automatycznie wyświetlimy artykuł za 10 sekund
Przejdź do artykułu
Reklama
Reklama

Rosja - Naddniestrze - Mołdawia. Kogo obchodzi los wróbli?

A A A
Anna Koniecka

Dodano: 23-04-2014

Mołdawia

Mołdawia

GALERIA ZDJĘĆ
Skansen sowiecki - tak się mówi w Mołdawii o Naddniestrzu, ale to wciąż Moładawia!
ksiądz Henryk Soroka
Naddniestrze
Naddniestrzańska motoryzacja...
Naddniestrzańska wieś Sloboda Raszkowa,
Naddniestrze
Dniestr....Dniestr - jest teraz granicą  która oddziela dwa wrogie sobie światy - Mołdawię i Naddniestrze
- U kogo siła, u tego prawda. Cała reszta jest tłem, jak drugoplanowa tania dekoracja, którą się wyrzuca bez skrupułów po wykorzystaniu i sięga po następną - przedwcześnie posiwiały młody mężczyzna, który to mówi, jest serbskim uchodźcą. Nazywa się Zoran Ceresnovic’, mieszka w Moskwie. Mówi, że czasami jeszcze tęskni, ale przyszłości we własnym kraju dla siebie już nie widzi. – Przyszłość? A gdzie to jest? – pyta nieco ironicznie, po czym dodaje, że on w przyszłość wierzy, tylko zdaje sobie sprawę z tego, jak niewiele zależy od zwykłego człowieka.

Moskwa świętuje właśnie przyłączenie Krymu. Fajerwerki, wiece poparcia, słowem balszoj prazdnik. Telewizja pokazała ludzi tańczących na ulicach. Tego nie da się wyreżyserować, ludzie naprawdę się cieszą – przekonuje rosyjski dyplomata, ale to nie może być prawda, bo to nie pasuje do obowiązującego stereotypu, że wszystko w Rosji jest na rozkaz, wobec tego ostatni sondaż, wg którego ponad 80 procent Rosjan popiera Putina, też pewnie „musiał” zostać zmanipulowany.
Reklama
 
Ofiary - uboczne skutki pokojowej misji 
 
Zoran Ceresnovic’ też świętuje, ale prywatnie i na smutno. W małej prowadzonej przez Serba knajpce spotkał się przy szklaneczce rakiji  z przyjaciółmi, którzy, jak on, są ofiarami bałkańskiej wojny. Wojny, która dzisiaj już nikogo nie obchodzi. A właśnie mija piętnaście lat, jak Amerykanie, w ramach „pokojowej misji NATO”,  zaczęli bombardować serbskie miasta, szpitale, szkoły, cerkwie, wodociągi, kolumny  uchodźców… W Belgradzie, dwumilionowej stolicy kraju, pozbawionej prądu i wody prawie w całym mieście, ludzie próbowali chronić mosty przed nalotami, więc stawali na tych mostach, człowiek przy człowieku, trzymając się za ręce. Taki „żywy łańcuch”. Naloty  trwały 78 dni. Wg oficjalnych danych zabito ponad 12,5 tys. ludzi, w tym 2,5 tys. cywilów i 89 dzieci.  Rannych – 6 tysięcy. Europa! Dwudziesty wiek!
 
Interwencja militarna w Jugosławii była uzasadniana  koniecznością obrony praw człowieka - konkretnie mniejszości albańskiej w Kosowie. Fakt. Tam było piekło, lecz po oderwaniu się Kosowa od Serbii, co zaakceptowała ochoczo większość państw, Albańczycy urządzili w swej niepodległej republice piekło dla Serbów. No ale cel militarny został osiągnięty, Serbia liże rany, jej sojusznik Rosja stracił tam wpływy, zaś złoża uranu (jedyne udokumentowane w tamtym rejonie) nie trafią już „w niepowołane” ręce”. Chyba, że…
Kosowo jest wciąż tykającą bombą (zagrożenie islamskim terroryzmem, nielegalny handel bronią, narkotykami, żywym towarem).
Europa, dwudziesty pierwszy wiek:  uboczne skutki interwencji - czytaj ofiary wojny na Bałkanach - okazują się niedoszacowane, m.in. z powodu radioaktywnego skażenia terenów bombardowanych amunicją zawierającą zubożony uran. Stwierdzono 40 -procentowy wzrost zachorowań na raka wśród ludności mieszkającej na tamtych terenach. Tego rodzaju amunicja jest na wyposażeniu nie tylko amerykańskiej armii, rosyjskiej również. I paru innych.
Reklama
 
Komu następnemu spieszy się do wojny?
 
Do Polski dotarli pierwsi uchodźcy z Ukrainy. Niektórzy z małymi dziećmi. - Wrócimy do siebie dopiero wtedy, gdy Krym znowu będzie ukraiński – mówi do kamery jedna z uciekinierek.   
Dmitrij Fiodorow patrzy na wydarzenia na Ukrainie oczyma Rosjanina, który przez trzydzieści lat mieszkał we Lwowie. Teraz – w Moskwie.
 –  Niedawno stuknęła mi siedemdziesiątka. Lwów to moja młodość, studia, praca, pierwsze małżeństwo. Tam jest moja najstarsza córka i wnuk, czyli „Ruscy”, których, jak słyszę z Ukrainy, trzeba unicestwić bombą atomową.
Żyłem we Lwowie razem z Ukraińcami, Żydami, Polakami i Bóg jeden wie, z kim jeszcze. Myśmy się nie pytali. Nie było ważne. Obchodziło się dwa święta, prawosławne u sąsiadów, a katolickie u nas. Matka była Polką. Apolonia, z domu Kostelecka. Ojciec - Rosjanin, ale on przepadł zaraz po wojnie, a jak się odnalazł, to już z drugą rodziną. Myśmy się też rozpierzchli. Jedna siostra z mamą do Taganrogu nad morze Azowskie, bo dali im osobne mieszkanie, a nie komunałkę. Drugą siostrę zesłali do łagru za krąg polarny, bo wyszła za folksdojcza. Brat pojechał do Azerbejdżanu za pracą, a ja na Syberię. Zawsze, gdziekolwiek później byłem, miałem świadomość, w jakiej ja wyrosłem kulturze, i w jakiej historii.
Nie w tym rzecz, że przerobiłem z książek, i na własnej skórze trochę też, zawikłaną ukraińską przeszłość, że rozumiem język. Znam na pamięć wiersze Szewczenki.  Czasem nawet jeszcze śni mi się po ukraińsku. Rzecz w tym, że coraz mniej rozumiem ludzi. Może ja stary dureń, a naiwny? Ale jak można się tak nagle zmienić z przyjaciela we wroga?! Rosjanie i Ukraińcy byli zawsze dla siebie braćmi, jedliśmy tę samą biedę, a teraz taka nienawiść. To już nie jest polityka, to się zaczyna dziać między zwykłymi ludźmi - twarzą w twarz.
Reklama
 
Zadzwoniłem wczoraj do Lwowa do mojej kochanej Lesi. Wychowaliśmy się pod jednym dachem.  Moja mama traktowała ją jak córkę. Mimo że nasze losy się potem rozbiegły, pomagaliśmy jedno drugiemu – jesteśmy lepiej jak rodzina. A teraz ona nie chce nawet ze mną gadać. „Wy, Rosjanie, nic tylko kłamiecie i kłamiecie!” –  wykrzyczała mi do słuchawki, po czym się rozłączyła. Była zdenerwowana bardzo. Znam ją, jak siebie. Bała się rozmawiać, czy co?
Rossija 24 (publiczna  stacja telewizyjna) pokazała amatorskie nagranie lekcji z przedszkola we Lwowie. Kto zrobił to nagranie, nie wiadomo. Lekcja wyglądała tak: nauczycielka pyta dzieci o ich imiona. Te dzieci, które mają imiona ukraińskie, są chwalone. Za rosyjskie pochwały nie ma, jest ostrzeżenie, że to źle, nazywać się po rosyjsku nie można. Trzeba po ukraińsku. A więc Misza – źle. Myhajlo - dobrze. 
Najlepiej uczyć się na przykładach, więc nauczycielka daje przykład: - Pamiętaj –  poucza małą dziewczynkę - nie bądź nigdy Elena, tylko Ołena, bo będziesz musiała pakować walizkę i wyjeżdżać do  Moskwy.
 
Polina Statkiewicz, żona oficera radzieckich wojsk rakietowych, wspomina, że gdy zostawiła w Kaliningradzie czteropokojowe mieszkanie i wracała do Mołdawii, trochę było jej żal. – Przyszedł mi na myśl mój rodzinny dom. Wielkie słowo – dom; to była kucza, lepiłyśmy ją razem z mamą z gliny i ze słomy. Z takich luksusów poszłam na studia. Całe życie spędziłam na walizkach, bo męża, jak to w wojsku, ciągle gdzieś przenosili, a ja z dziećmi peregrynowałam za nim. Kiedy Związek Radziecki się rozpadł i nie wiadomo było, co dalej będzie, męża odprawili na emeryturę. To przesądziło sprawę. Jedziemy, pieniądze są, a Mołdawia nie zagranica. Wtedy wszędzie jeszcze czuliśmy się u siebie.
Reklama
Niefortunny okazał się jednak czas na przeprowadzkę. Mołdawskie elity parły na siłę do połączenia z Rumunią, a  ludzie rumunizacji się bali. Zwłaszcza w rosyjskojęzycznym Naddniestrzu. A gdy ten najbogatszy mołdawski region (40 proc. produkcji przemysłowej i 90 proc. wytwarzanej energii pochodziło stąd), ogłosił się niepodległą republiką, wybuchła wojna domowa. Kiszyniowskie elity poszły odbijać łup elitom tyraspolskim (Tyraspol - stolica Naddniestrza). 
I znów zapłacili za to ludzie. Nihil novi sub sole.
 
Polina Statkiewicz: - Mołdawianie brali na siłę ludzi do armii i prowadzili ich na Tyraspol.  W Tyraspolu stała armia rosyjska – to cud, że się  tam skończyło bez większego rozlewu krwi.  W Benderach zginęło 600 ludzi. Drugie tyle zostało rannych. Ludzie zostawiali domy i uciekali, a mołdawskie pospolite ruszenie szło i grabiło dom w dom. Kto wie, jak długo by to trwało, gdyby nie generał Lebiedź (dowódca rosyjskiej  14. armii stacjonującej w Naddniestrzu - przyp. A.K.). Dowódcom mołdawskim zapowiedział: Jeśli wy się nie cofniecie od Bender, to ja was otniesu (ros. odniosę) i  w Kiszyniowie dziś będę jadł obiad, a kolację zjem w Bukareszcie. Poskutkowało. Skończyła się wojna, ale spokój nie wrócił. 
W Kiszyniowie na ulicy stał czołg. Rzucali w niego kamieniami, butelkami i krzyczeli: Ciemodan – wokzał – rosija !  (waliza – dworzec- rosja). I tak w kółko, cały czas! Do obłędu! Strach było wyjść na ulicę, strach odezwać się po rosyjsku. Mąż jest Rosjaninem, po rumuńsku nie umiał ani słowa, dzieci też. Jak tak żyć?
Mołdawia nie uznała naszego prawa do rosyjskiej emerytury. Nie mieliśmy gdzie mieszkać, ani z czego żyć.  Tułaliśmy się po cudzych kątach, ja z dziećmi osobno, mąż osobno. Chleba nie miałam za co kupić. To był straszny czas! Dopiero po trzech latach zaczęli nam wypłacać emeryturę, ale okrojoną. Na zapałki starczyło…  
Reklama
 
Czas na zmianę dekoracji?
 
Mołdawia szykuje się do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. Ale tak samo jak 22 lata temu, gdy chciała się złączyć z Rumunią, powrócił ten sam problem: Naddniestrza. I związanej z nim politycznie i gospodarczo Rosji. To jest jej strefa wpływów. I pod tym względem też nic się nie zmieniło. 
Naddniestrza nie uznaje żadne państwo. Formalnie zatem należy do Mołdawii, ale to Rosja je utrzymuje. 
Naddniestrze dostaje za darmo  gaz, tak zwaną  pomoc humanitarną,  30 mln dolarów rocznie i więcej…  Dzięki temu są wypłacane emerytury, zasypuje się dziury w budżecie. A ponad 200 tys. naddniestrzan pracuje w Rosji. Czyli prawie połowa wszystkich obywateli. 
A ludzie? Jak oni żyją w tym rozdzieleniu na dwa domy – rodzina tu, a mąż gdzieś w Rosji; przecież nie tylko w Moskwie pracują, żeby mieli z czego żyć, jadą nawet sześć tysięcy kilometrów od domu, na Syberię, byle zarobić; nie widzą  miesiącami dzieci. 
 
Naddniestrze w mikroskali: wieś  Słoboda Raszkowa. Droga błotnista, istne bajoro. Drewniane stare chałupy. Nowsze domy też nieduże, szare, eternit na dachach . - We wsi jest dużo dzieci bez rodziców, i starców samotnych. Los ciężki, ale skarżyć się nie przywykliśmy – mówiła stara kobieta spotkana na drodze.
Jak żyje się ludziom, z dala od wielkiej polityki, opowiadał ksiądz Henryk Soroka, który w tej naddniestrzańskiej wsi był przez szesnaście lat proboszczem:
- Jak ja tu przyjechałem  w 1990 roku, był kryzys. Kryzys dla nas to nie jest nic nowego, my wciąż żyjemy w kryzysie. Ale wtedy było tak , że w Domu Dziecka, pobudowanym na miejscu pierwszego kościoła, nawet nie mieli czym dzieci karmić. Dogadałem się z dyrektorem szkoły  i zaczęliśmy tym dzieciom pomagać. Potem udało się te dzieci katechizować. Na koniec udało się te wszystkie dzieci ochrzcić, a wybrałem tak, żeby każde dziecko miało dwie pary chrzestnych. Przyszła zima, w Domu Dziecka nie mieli w ogóle opału, więc ludzie się zbiegli wieczorem, porozbierali dzieci po domach, a rano przyprowadzili do szkoły. I tak funkcjonował „Dom Dziecka”. Potem go zlikwidowali, dzieci gdzieś wywieźli, więc odczekałem trochę, żeby się dzieciaki zaadaptowały do nowych warunków,  i zacząłem szukać, gdzie są.
Reklama
 
Szukał tych dzieci przez trzy lata po internatach, po innych Domach Dziecka. Wreszcie znalazł, stworzył im dom, odkarmił, odchował, niektóre poszły na studiach, niektóre już pracują.  Tym co się jeszcze uczyły, kupował bilety na autobus, żeby mogły tu przyjeżdżać jak do domu, na sobotę, na wakacje, bo gdzie się miały podziać. „Batia” – tak do niego mówiły. Batko to po ukraińsku ojciec.
Kiedyś poszli razem z batią na targ do Rybnicy, kupować  kurtki.  Mierzą, radzą, sprzedawca się pyta: „A to pana te wszystkie dzieci? – A moje  - odparł ksiądz.  
W 2008 roku  miał ksiądz  37 dzieci pod opieką. Saszkę trzeba było wziąć, bo mama piła. Dwoje dzieci znalazł ksiądz na śmietniku w Kiszyniowie…  
Jak żyją ludzie?  - Jak się  zajdzie do domu, gdzie ludzie nie mają podłogi,  i zapyta, czemu sobie nie zrobicie podłogi, to można usłyszeć – a my tak przywykli – opowiadał ksiądz. - Teraz mentalność się trochę zmieniła. Jadą na zarobek do Rosji, nauczyli się, ci młodsi ludzie, że można lepiej żyć,  czują potrzebę, że można coś zmienić. A starsi, nawet gdyby chcieli, to nie mają za co.
 
Historia dopisuje dalszy ciąg losów dzieci, które trafiły  do Słobody Raszkowej,  a to długa lista i wciąż nie zamknięta.  Ale jak mówił ksiądz Soroka, tałantliwemu nada pomagać, a  ten bez talentu sam się przebije. Są dzisiaj już dorosłymi ludźmi, lekarzami, księżmi, jedna dziewczyna skończyła teologię , druga studia plastyczne.  Dzieci z różnych rodzin, rosyjskich, mołdawskich, ukraińskich mieszanych.  Polskie też .  Ale jak mówił ksiądz, dzieci nie można dzielić: Polak - nie Polak. Prawosławne, katolickie, a co to za różnica. Dziecko jest dziecko.
Reklama
Kościół i cerkiew w Naddniestrzu nie konkurują ze sobą. Pomagają ludziom po prostu przeżyć, zwłaszcza starym, którzy nie są w stanie udźwignąć ciężaru transformacji, jaka się toczy, i często jedyny ciepły posiłek jaki zjedzą, przynoszą im na piechotę księża, a jak droga trochę obeschnie z błocka, to nawet da się przejechać. I dowieźć lekarstwo, albo zdążyć z ostatnią posługą.  
 
Aspirująca do UE Ukraina też  zaczęła traktować Naddniestrze inaczej.  Blokując ostatnio granicę – twierdzi, że boi się, iż terroryści do niej przenikną… A nie boi się, że jakimś cudem mogłoby przeniknąć przez tę granicę coś innego, np. kontrabanda papierosów albo poradzieckiej broni zmagazynowanej w Naddniestrzu?   
Niby nikt nie chce otwartego konfliktu, a trwa przepychanka, która ku niemu zmierza. Tymczasem jest sporo innych problemów, na które warto by spojrzeć.
Naddniestrze  ma przemysł (hutniczy – eksport na Zachód, tekstylia i cement też idą na eksport), ale system zarządzania, jak za „Sojuza”.  Prywatyzacji poradzieckich zakładów też można by niejedno zarzucić. Bez gruntownych reform Naddniestrze nie ma szans na samodzielny byt. Życie na rosyjskiej kroplówce też nie jest w pełni życiem. 
Niewykorzystanym potencjałem w Mołdawii jest przede wszystkim ziemia. „Gdyby była tutaj sensowna władza, to przy tym bogactwie ziemi, za 10 –15 lat byliby Szwajcarią. Taki jest tutaj potencjał”. Powiedział to nie polityk, lecz praktyk – przedsiębiorca Piotr Kotelewicz, przewodniczący Mołdawsko-Polskiego Ośrodka Wspierania Przedsiębiorczości „Polonus” w Bielcach (drugie po Kiszyniowie największe miasto Mołdawii). Był rok 2008. Czyli do zostania drugą Szwajcarią Mołdawia ma jeszcze sześć lat. Ilu polityków się zmieni przez ten czas u władzy? 
Reklama
Mołdawii może pomóc  Unia  w wydobyciu się z zapaści, pod warunkiem, że do aliansu dojdzie.  A to będzie możliwe, warto jeszcze raz powtórzyć, gdy zostanie rozwiązany problem Naddniestrza, czyje ono będzie. Na czerwiec jest planowane podpisanie umowy stowarzyszeniowej. Mało czasu. Robi się coraz bardziej nerwowo. Bo jak się zachowa Rosja?  Czy się powtórzy scenariusz z Krymu? 
 
Dopóki konflikt Rosja- Naddniestrze – Mołdawia nie zostanie rozwiązany, zarabiać na tym konflikcie będą… koncerny zbrojeniowe.  Zimna wojna się znów zaczęła – temu samolocik, tamtemu bombkę, albo tarczę, niech się czuje zaszczycony. Stąd się wzięło powiedzenie – bombowy interes.  
Truizm, ale warto posłuchać czasem co mówią zwyczajni ludzie, a nie leszcze polityczne, które nadymają się do kamer, licząc, że nabiją sobie punktów u wyborców. 
Według sondaży (mnożą się jak króliki), po obu stronach Dniestru młodzi ludzie chcą tego samego –  żeby się Kiszyniów dogadał z Tyraspolem.  W Mołdawii opowiedziało się za tym 78 proc. respondentów. W Naddniestrzu – 56 proc. 
Chcą żyć normalnie, a nie emigrować, mając trzy paszporty.  Drobny przykład. Paszport naddniestrzański nie jest dokumentem honorowanym na żadnej granicy - przecież tego państwa nie ma. Ale obywatele są. Są stąd, a nie z Kosmosu. Jak się nic nie zmieni, to wszyscy uciekną – via Mołdawia, na Zachód.  Starsze pokolenie – chce mieć już tylko święty spokój, nie chce zmian. Kogo spytać, wspomina dawne dobre czasy - w Naddniestrzu żyło się lepiej niż w Mołdawii.  
Szału radości  w całym społeczeństwie zapowiadane stowarzyszenie z UE nie budzi. Ponad połowa Mołdawian wolałaby większej integracji z Rosją…  
Reklama
Fiodor Górski ze Styrczy, pan ze starszej generacji, ujął to tak:-  Każdy zrobił sobie taką wolność, jaką chciał, albo jaką mógł. Nam za czasów Związku Radzieckiego było najlepiej, a teraz znowu zaczyna być coraz lepiej, stabilniej, bezpieczniej. Więc my sobie meblujemy ten nasz świat po swojemu. I niech nam się nikt do tego nie wtrąca, bo my też ludzie i też swój rozum mamy. 
Styrcza jest małą, mołdawską wioska. 
Reklama
Reklama
Reklama
zobacz więcej

POLECANE

Money.pl - Kliknij po więcej
Giełda
GPW 2023-05-30 08:58
WIG Informujemy, iż w związku ze zmianami zasad dystrybucji danych GPW wprowadzonymi 1 stycznia 2018 r. notowania dostępne są bezpośrednio na stronie money.pl
WIG20
mWIG40
sWIG80
Wspierane przez Money.pl
Money.pl - Serwis Finansowy nr 1
Kursy walut
NBP 2023-01-24
USD 4,3341 +0,23%
EUR 4,7073 -0,24%
CHF 4,7014 -0,22%
GBP 5,3443 -0,38%
Wspierane przez Money.pl
Money.pl - Kliknij po więcej
Surowce - notowania online
Nazwa Jednostka Wartość [USD] Zmiana Ostatnia zmiana
 Złoto uncja 1731,30 +0,00% [21:59]
 Ropa brent baryłka 64,38 +0,00% [21:58]
 Pallad uncja 2680,00 +0,00% [21:57]
 Platyna uncja 1191,10 +0,00% [21:59]
 Srebro uncja 25,11 +0,00% [21:59]
Wspierane przez Money.pl
RZESZÓW WEATHER
Reklama

NASI PARTNERZY

zamknij

Szanowny Czytelniku !

Zanim klikniesz „Zgadzam się” lub zamkniesz to okno, prosimy o przeczytanie tej informacji. Prosimy w niej o Twoją dobrowolną zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz przekazujemy informacje o tzw. cookies i o przetwarzaniu przez nas Twoich danych osobowych. Klikając „Zgadzam się” lub zamykając okno, zgadzasz się na poniższe. Możesz też odmówić zgody lub ograniczyć jej zakres.

Zgoda

Jeśli chcesz zgodzić się na przetwarzanie przez Zaufanych Partnerów Grupy SAGIER Twoich danych osobowych, które udostępniasz w historii przeglądania stron i aplikacji internetowych, w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i w aplikacjach w celu ustalenia Twoich potencjalnych zainteresowań dla dostosowania reklamy i oferty) w tym na umieszczanie znaczników internetowych (cookies itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie takich znaczników, kliknij przycisk „Przejdź do serwisu” lub zamknij to okno.
Jeśli nie chcesz wyrazić zgody, kliknij „Nie teraz”. Wyrażenie zgody jest dobrowolne. Możesz edytować zakres zgody, w tym wycofać ją całkowicie, przechodząc na naszą stronę polityki prywatności. Powyższa zgoda dotyczy przetwarzania Twoich danych osobowych w celach marketingowych Zaufanych Partnerów. Zaufani Partnerzy to firmy z obszaru e-commerce i reklamodawcy oraz działające w ich imieniu domy mediowe i podobne organizacje, z którymi Grupa SAGIER współpracuje.
Podmioty z Grupy SAGIER w ramach udostępnianych przez siebie usług internetowych przetwarzają Twoje dane we własnych celach marketingowych w oparciu o prawnie uzasadniony, wspólny interes podmiotów Grupy SAGIER. Przetwarzanie takie nie wymaga dodatkowej zgody z Twojej strony, ale możesz mu się w każdej chwili sprzeciwić. O ile nie zdecydujesz inaczej, dokonując stosownych zmian ustawień w Twojej przeglądarce, podmioty z Grupy SAGIER będą również instalować na Twoich urządzeniach pliki cookies i podobne oraz odczytywać informacje z takich plików. Bliższe informacje o cookies znajdziesz w akapicie „Cookies” pod koniec tej informacji.

Administrator danych osobowych

Administratorami Twoich danych są podmioty z Grupy SAGIER czyli podmioty z grupy kapitałowej SAGIER, w której skład wchodzą Sagier Sp. z o.o. ul. Mieszka I 48/50, 35-303 Rzeszów oraz Podmioty Zależne. Ponadto, w świetle obowiązującego prawa, administratorami Twoich danych w ramach poszczególnych Usług mogą być również Zaufani Partnerzy, w tym klienci.
PODMIOTY ZALEŻNE:
http://www.biznesistyl.pl/
http://poradnikbudowlany.eu/
http://modnieizdrowo.pl/
http://www.sagier.pl/
Jeżeli wyrazisz zgodę, o którą wyżej prosimy, administratorami Twoich danych osobowych będą także nasi Zaufani Partnerzy. Listę Zaufanych Partnerów możesz sprawdzić w każdym momencie na stronie naszej polityki prywatności i tam też zmodyfikować lub cofnąć swoje zgody.

Podstawa i cel przetwarzania

Twoje dane przetwarzamy w następujących celach:
• 1. Jeśli zawieramy z Tobą umowę o realizację danej usługi (np. usługi zapewniającej Ci możliwość zapoznania się z jednym z naszych serwisów w oparciu o treść regulaminu tego serwisu), to możemy przetwarzać Twoje dane w zakresie niezbędnym do realizacji tej umowy.
• 2. Zapewnianie bezpieczeństwa usługi (np. sprawdzenie, czy do Twojego konta nie loguje się nieuprawniona osoba), dokonanie pomiarów statystycznych, ulepszanie naszych usług i dopasowanie ich do potrzeb i wygody użytkowników (np. personalizowanie treści w usługach), jak również prowadzenie marketingu i promocji własnych usług (np. jeśli interesujesz się motoryzacją i oglądasz artykuły w biznesistyl.pl lub na innych stronach internetowych, to możemy Ci wyświetlić reklamę dotyczącą artykułu w serwisie biznesistyl.pl/automoto. Takie przetwarzanie danych to realizacja naszych prawnie uzasadnionych interesów.
• 3. Za Twoją zgodą usługi marketingowe dostarczą Ci nasi Zaufani Partnerzy oraz my dla podmiotów trzecich. Aby móc pokazać interesujące Cię reklamy (np. produktu, którego możesz potrzebować) reklamodawcy i ich przedstawiciele chcieliby mieć możliwość przetwarzania Twoich danych związanych z odwiedzanymi przez Ciebie stronami internetowymi. Udzielenie takiej zgody jest dobrowolne, nie musisz jej udzielać, nie pozbawi Cię to dostępu do naszych usług. Masz również możliwość ograniczenia zakresu lub zmiany zgody w dowolnym momencie.

Twoje dane przetwarzane będą do czasu istnienia podstawy do ich przetwarzania, czyli w przypadku udzielenia zgody do momentu jej cofnięcia, ograniczenia lub innych działań z Twojej strony ograniczających tę zgodę, w przypadku niezbędności danych do wykonania umowy, przez czas jej wykonywania i ewentualnie okres przedawnienia roszczeń z niej (zwykle nie więcej niż 3 lata, a maksymalnie 10 lat), a w przypadku, gdy podstawą przetwarzania danych jest uzasadniony interes administratora, do czasu zgłoszenia przez Ciebie skutecznego sprzeciwu.

Przekazywanie danych

Administratorzy danych mogą powierzać Twoje dane podwykonawcom IT, księgowym, agencjom marketingowym etc. Zrobią to jedynie na podstawie umowy o powierzenie przetwarzania danych zobowiązującej taki podmiot do odpowiedniego zabezpieczenia danych i niekorzystania z nich do własnych celów.

Cookies

Na naszych stronach używamy znaczników internetowych takich jak pliki np. cookie lub local storage do zbierania i przetwarzania danych osobowych w celu personalizowania treści i reklam oraz analizowania ruchu na stronach, aplikacjach i w Internecie. W ten sposób technologię tę wykorzystują również podmioty z Grupy SAGIER oraz nasi Zaufani Partnerzy, którzy także chcą dopasowywać reklamy do Twoich preferencji. Cookies to dane informatyczne zapisywane w plikach i przechowywane na Twoim urządzeniu końcowym (tj. twój komputer, tablet, smartphone itp.), które przeglądarka wysyła do serwera przy każdorazowym wejściu na stronę z tego urządzenia, podczas gdy odwiedzasz strony w Internecie. Szczegółową informację na temat plików cookie i ich funkcjonowania znajdziesz pod tym linkiem. Pod tym linkiem znajdziesz także informację o tym jak zmienić ustawienia przeglądarki, aby ograniczyć lub wyłączyć funkcjonowanie plików cookies itp. oraz jak usunąć takie pliki z Twojego urządzenia.

Twoje uprawnienia

Przysługują Ci następujące uprawnienia wobec Twoich danych i ich przetwarzania przez nas, inne podmioty z Grupy SAGIER i Zaufanych Partnerów:
1. Jeśli udzieliłeś zgody na przetwarzanie danych możesz ją w każdej chwili wycofać (cofnięcie zgody oczywiście nie uchyli zgodności z prawem przetwarzania już dokonanego na jej podstawie);
2. Masz również prawo żądania dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, prawo do przeniesienia danych, wyrażenia sprzeciwu wobec przetwarzania danych oraz prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego, którym w Polsce jest Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Pod tym adresem znajdziesz dodatkowe informacje dotyczące przetwarzania danych i Twoich uprawnień.