Co najmniej 91 osób zginęło, a 300 zostało rannych w sobotnim nalocie wojsk izraelskich na południu Strefy Gazy – poinformowało kontrolowane przez Hamas ministerstwo zdrowia tego palestyńskiego terytorium. Celem ataku był militarny przywódca Hamasu, Mohammed Deif, ale nie mamy pewności, czy został zabity – ogłosił premier Izraela Benjamin Netanjahu.
Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy podało, że wojsko izraelskie uderzyło w okolice miejscowości Al Mawasi, wyznaczone przez Izrael na “bezpieczną strefę humanitarną”; schroniły się tam setki tysięcy uciekinierów z innych regionów Gazy, mieszkając głównie w prowizorycznych miasteczkach namiotowych. Wcześniej informowano o 71 ofiarach śmiertelnych i 290 rannych.
Obrona cywilna Strefy Gazy określiła atak jako “nową masakrę”, dodając, że wiele ciał pozostaje “na ulicach, pod gruzami i wokół namiotów uchodźców”, ale nie można do nich dotrzeć z powodu intensywnych ostrzałów. Był to najbardziej krwawy atak izraelski w Strefie Gazy w ciągu ostatnich tygodni. Fala uderzeniowa zmiotła namioty uchodźców, rozrzucając na ziemi ciała i szczątki ofiar – napisała agencja Reutera, powołując się na relacje świadków.
Wielu zabitych i rannych przewieziono do pobliskiego szpitala im. Nasera w mieście Chan Junus. Obecni na miejscu dziennikarze agencji Associated Press przekazali, że w tej jednej placówce znajdują się ciała ponad 40 ofiar śmiertelnych. Popołudniem ogłoszono, że placówka jest przepełniona i nie jest już w stanie pomagać kolejnym poszkodowanym. Dyrektor szpitala w Rafah, do którego też przewieziono rannych, poinformował, że większość rannych odniosła ciężkie obrażenia.
Celem był przywódca zbrojnego skrzydła Hamasu Mohammed Deif i dowódca bojówek Hamasu w regionie Chan Junus Rafa Salama; czekamy na potwierdzenie wywiadu, że zostali zabici w tym nalocie – poinformowało izraelskie wojsko.
Armia opublikowała też zdjęcia lotnicze miejsca ataku, podkreślając, że był to “teren otoczony drzewami, kilkoma budynkami i szopami”. Nie było tam namiotów z uchodźcami, ale “ogrodzony kompleks operacyjny Hamasu”, a większość znajdujących się tam osób była bojownikami tej terrorystycznej organizacji. Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy w swoich komunikatach nie rozróżnia ofiar cywilnych od zabitych bojowników..
Nie mamy “absolutnej pewności”, czy Deif został zabity w ataku, ale “tak czy inaczej” Izrael wyeliminuje całe kierownictwo Hamasu – ogłosił w wieczornym przemówieniu Netanjahu.
Deif nie zginął w nalocie, “przekazujemy Netanjahu, że Mohammed Deif właśnie teraz go słucha i drwi z jego kłamstw” – powiedział stacji Al-Jazeera wysoki urzędnik Hamasu Khalil al-Haja. Wcześniej Hamas przekazał w wiadomości w mediach społecznościowych, że zapewnienia Izraela o tym, iż celem byli dowódcy Hamasu, są fałszywe i mają usprawiedliwić krwawy atak.
Saudyjska stacja Al-Hadath poinformowała wcześniej, że Salama zginął w ataku, a Deif został ciężko ranny.
Mohammed Deif jest uważany za jednego z głównych autorów ataku na Izrael 7 października, w którym hamasowcy zabili blisko 1200 osób i porwali 251. Najazd rozpoczął trwającą do dziś wojnę Izraela przeciwko Hamasowi. Według ministerstwa zdrowia Strefy Gazy zginęło w niej już ponad 38,4 tys. Palestyńczyków.
Deif przeżył siedem prób zamachów zorganizowanych przez Izrael i od dekad znajdował się na pierwszym miejscu najbardziej poszukiwanych przez ten kraj terrorystów; jest odpowiedzialny za śmierć dziesiątek Izraelczyków w samobójczych atakach bombowych – przypomniał Reuters.
Nie wiadomo, jak atak wpłynie na niedawno wznowione rozmowy o zawieszeniu broni w Strefie Gazy; zabicie Deifa byłoby wielkim zwycięstwem Izraela, ale mogłoby też zachęcić Hamas do zaostrzenia swojego stanowiska w negocjacjach – skomentowała agencja AP.
Netanjahu odrzucił oskarżenia o sabotowanie i opóźnianie rozmów, a wzmożone w ostatnich tygodniach ataki określił jako zwiększanie presji koniecznej do wyeliminowania Hamasu, co jest celem wojennym izraela, bez osiągnięcia którego nie można zakończyć konfliktu.