Iga Świątek rozpoczęła udział w turnieju WTA 1000 Wuhan. I to rozpoczęła w bardzo efektownym stylu, wygrywając w 2. rundzie z Marie Bouzkovą niezwykle pewnie – 6:1, 6:1.
Najlepsza polska tenisistka miała za sobą dosyć zmienny czas już po kończącym wielkoszlemowy rok US Open.
Ostatnio zagrała w dwóch azjatyckich turniejach, w dwóch ze zgoła odmiennym skutkiem. W Seulu, seta tracąc dopiero w finale z Jekatieriną Aleksandrową.
Niedługo potem przyszedł Pekin i trochę niezrozumiały kryzys już w 4. rundzie i pojedynku z Emmą Navarro, przegranego w trzech setach.
Wszystkie najważniejsze piłki dla niej
I przed wtorkowym pojedynkiem z Bouzkovą dominowało jedno pytanie – jaką Świątek zobaczymy na korcie tym razem? Nasza zawodniczka rozpoczęła turniej z wolnym losem, więc do rywalizacji podeszła dopiero od drugiej rundy. A w niej od samego początku absolutnie nic nie wskazywało na to, aby Polka miała się zatrzymać.
Po dwóch otwierających gemach to ona prowadziła komfortowo, 2:0. Dwa kolejne gemy? Dwie kolejne wygrane, w tym przede wszystkim przełamanie Czeszki na 4:0 po dopiero czwartym wykorzystanym break poincie. Co prawda po chwili to sama faworytka straciła własne podanie na 4:1, ale tylko po to, aby zareagować wzorcowo i dzięki stalowym nerwom znów dominować nad przeciwniczką przy najważniejszych piłkach w dwóch kolejnych gemach.
Powtórka z rozrywki
Następna partia to podtrzymanie trendu z poprzedniej. I o ile być może obie panie grały dosyć wyrównany pojedynek, o tyle w kluczowych momentach na wierzch wychodziła cała klasa i mistrzowskie doświadczenie wiceliderki rankingu.
Bouzkova znów mogła jedynie żałować, że trafiła tego dnia właśnie na tak dobrze dysponowaną zawodniczkę i po raz kolejny ugrała zaledwie jednego gema. Czyli w sumie dwa na przestrzeni ponadgodzinnego spotkania. W kolejnej, już trzeciej rundzie Świątek zagra z lepszą z pary Belinda Bencic – Elise Mertens.