Reklama

Ludzie

Rak piersi to nie wyrok. Można z nim walczyć!

Z Haliną Luberą, prezesem Stowarzyszenia "Rzeszowski Klub Amazonka", rozmawia Natalia Chrapek
Dodano: 04.02.2019
44130_klub
Share
Udostępnij
Natalia Chrapek:  Rak piersi to nie wyrok. Pani udowodniła, że można z nim walczyć i wyjść z tego pojedynku zwycięsko. 
 
Halina Lubera: Wiem, jak ciężka i wyczerpująca to walka, bo sama doświadczyłam tej choroby. Minęło już 20 lat od czasu, kiedy przeszłam operację mastektomii. Rak zaatakował mnie niespodziewanie, byłam w kwiecie wieku, realizowałam się zawodowo, studiowałam i wychowywałam 18-letnią córkę. Może to absurdalne stwierdzenie, ale moja prawdziwa walka o życie zaczęła się po utracie włosów, które były dla mnie symbolem kobiecości i pewności siebie. Nie liczył się dla mnie fakt, że mogę umrzeć czy zostawię dziecko. Wtedy prześladowała mnie ta straszna myśl odarcia z piękna. Nie wiedziałam, jak zaakceptują mnie przyjaciele i współpracownicy. Nie mogłam sobie wyobrazić dalszego życia. To były niesamowicie trudne chwile, ale nie poddałam się. Nie zrezygnowałam z pracy, bardzo krótko byłam na zwolnieniu lekarskim, chociaż przeszłam poważną operację. Nie pozwoliłam, aby choroba nowotworowa odebrała mi moje marzenia i chęci do życia. Teraz, pokazuję innym kobietom, że one też mogą zawalczyć o swoją przyszłość, niezależnie przez jakie stadium raka właśnie przechodzą. 
 
Dziś przypada Światowy Dzień Walki z Rakiem. To czas, w którym mówi się o tym, jak ważne jest wsparcie i profilaktyka. Wczesne wykrycie nowotworu daje szanse na pełne wyleczenie. Czy kobiety są tego świadome? 
 
Po tylu latach, mam wrażenie, że rak piersi to nadal temat tabu. Kobiety nie chcą o tym rozmawiać. Wstydzą się, szczególnie widoczne jest to w małych miejscowościach. Boją się powiedzieć prawdę, bo łączą to z wykluczeniem ze społeczeństwa. Bardzo ważne jest, aby nie ukrywały tej choroby. Ja na początku też milczałam. Nie mówiłam nic mojej mamie, bo najzwyczajniej w świecie chciałam oszczędzić jej zmartwienia. Wiedziała tylko córka i współpracownicy. Musimy walczyć z tą chorą mentalnością, dlatego nasz Rzeszowski Klub Amazonka robi wszystko, żeby edukować kobiety w tym zakresie. Im więcej będą o tym mówić i wiedzieć,  tym bardziej zwiększają się ich szanse na normalną, zdrową przyszłość. 
 
W jaki sposób można zmienić mentalność kobiet? 
 
Trzeba przede wszystkim nagłaśniać problem. Im więcej wiemy na temat tej nieszczęsnej choroby, tym mniej się jej boimy i lepiej potrafimy sobie z nią radzić. Nasz Klub organizuje różne społeczne akcje, wyjazdy integracyjne, spotkania ze specjalistami, lekarzami, rehabilitantami, psychologami i terapeutami. Wszystko po to, by wspierać kobiety, które przeszły raka piersi, bądź są przed mastektomią, czy w trakcie leczenia. Chcemy im uzmysłowić, że utrata włosów czy usunięcie piersi to nie koniec świata. Co więcej, pomagamy im uwierzyć ponownie w siebie, w to, że są nadal wartościowe i piękne oraz kobiece. Staramy się wskazywać im drogę i motywację do życia. My przede wszystkim je edukujemy i pokazujemy, jak  zmierzyć się z problemem. 
 

Fot. Archiwum Prywatne Haliny Lubery 
 
Spotkania, prelekcje, eventy… Co najbardziej pomaga kobietom w powrocie do zdrowia?
 
Przede wszystkim stałe wsparcie psychologiczne. Zawsze zachęcamy do dzielenia się swoją historią choroby i planami dotyczącymi przyszłości. W 99 proc. do normalnego życia pomagają wrócić chorym przeszkolone ochotniczki – kobiety, które już wygrały walkę z rakiem. Aby nagłośnić problem związany z nowotworem piersi, zachęcamy również młodych ludzi, szczególnie studentów, aby podejmowali ten temat w swoich pracach naukowych. Angażujemy wykładowców i nauczycieli. Istnienie naszego Stowarzyszenia jest niekwestionowaną potrzebą w regionie. Praca społeczna jest absorbująca, wymaga wielu poświęceń, ale dostarcza też wielu satysfakcji, niecodziennych przeżyć i wzruszeń. Nasze działania mają na celu zachęcić Amazonki do oddania w przyszłości podobnej przysługi innym potrzebującym kobietom. 
 
Czy ktoś włącza się do organizowanych przez Was akcji? 

Ostatnio przyłączyło się do nas np. Stowarzyszenie Polskiego Patchworku z projektem Serce od Serca. Szyją dla kobiet poduszki w kształcie serca. Takie poduszki potrzebne są w rehabilitacji kobiet po mastektomii. Wycięcie węzłów chłonnych zaburza krążenie limfy. Noszenie poduszki pod pachą chroni przed przypadkowymi uderzeniami, łagodzi obrzęk i zmniejsza napięcie barku. Każda amazonka, niezależnie od stadium choroby powinna mieć dwie takie poduszeczki. Na walentynki uszyją je nam dzieci ze Szkoły Podstawowej w Jasionce.  Nawet maluchy nam pomagają. 
 
Kobiety, który wygrały walkę z rakiem często czują się okradzione ze swojej kobiecości. Bardzo ważna jest dla nich możliwość rekonstrukcji piersi. Czy każdą kobietę na to stać? 
 
Włożenie samego implantu jest całkowicie refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Gdy w grę wchodzi liposukcja, pacjentka sama musi pokryć koszty. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia z ubiegłego roku, kobiety, które przez chorobę utraciły włosy, mogą ubiegać się o całkowite pokrycie kosztów peruki. To dotacja w wysokości 280 zł raz na dwa lata, a jeśli sytuacja tego wymaga – nawet raz do roku. Dotacja do protezy piersi również wynosi 280 zł. 
 
 
Fot. Archiwum Prywatne Haliny Lubery
 
Czy istnieją sposoby, aby zapobiec tej chorobie?
 
To jest tak  jak z grypą czy katarem. Nie można się przed tym uchronić, ale można trzymać rękę na pulsie. My kobiety musimy się badać, możemy robić to same, to wcale nie jest skomplikowane. Na stronie Rzeszowskiego Klubu Amazonka można znaleźć informacje, jak to robić. Musimy pamiętać, że powinniśmy się badać w odpowiednich pozycjach, nie od przypadku do przypadku, tylko raz na tydzień. Oczywiście, dochodzi do tego jeszcze zdrowe jedzenie i dużo ruchy na świeżym powietrzu. Kobieta, która już zachorowała na raka  powinna się kontrolować od pierwszego dnia po mastektomii, aż  po ostatni dzień w życiu.  Czujność onkologiczna jest najważniejsza.  
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy