Reklama

Ludzie

Świat zobaczy Rzeszów jako stolicę polskiego przemysłu lotniczego

Z Markiem Bujnym, wiceprezesem Ultratechu sp. z o.o. i członkiem zarządu Stowarzyszenia Dolina Lotnicza, rozmawia Aneta Gieroń
Dodano: 07.05.2017
32405_bujny_1
Share
Udostępnij
Aneta Gieroń: Po raz pierwszy w Rzeszowie już w maju odbędą się targi Aerospace and Defense Meetings Central Europe Rzeszów, której to imprezy był Pan jednym z największych orędowników.
 
Marek Bujny: Wielokrotnie sam uczestniczyłem w tego typu imprezach jako przedstawiciel Doliny Lotniczej i przedsiębiorca, a możliwe to było głównie dzięki wsparciu w ramach programu "Polski Wschodniej". Od kilku lat obserwuję, jak to działa i jakie korzyści z tego wynikają. Organizatorem tych targów jest prestiżowa francuska firma BCI. To ona obsługuje m.in. Międzynarodowy Salon Lotniczy Le Bourget w Paryżu,  ale  oprócz tego organizuje co roku około 30 dużych imprez lotniczych na całym świecie. W ostatnich kilkunastu miesiącach władzom Urzędu Marszałkowskiego, Rzeszowa oraz Doliny Lotniczej udało się porozumieć z BCI i wszyscy uznali, że Rzeszów oraz Podkarpacie ze skoncentrowanym tutaj przemysłem lotniczym, może być bardzo dobrym miejscem, by pokazać swój potencjał oraz wystąpić w roli gospodarza. Rzeszów jest stolicą Doliny Lotniczej i warto to podkreślać na każdym kroku.
 
Francuski organizator już od prawie 20 lat działa na rynku, ma duże doświadczenie i uznanie w branży lotniczej. Jest to o tyle to ważne, że zagwarantuje on na targach obecność przedstawicieli największych firm z przemysłu lotniczego. Dwa lata temu podobna impreza była organizowana w Warszawie, ale nie do końca był to dobry pomysł, bo to jednak nie Warszawa, ale Rzeszów i Podkarpacie mają największe związki z produkcją lotniczą.
 
To oznacza, że przez trzy majowe dni oczy całego lotniczego świata będą zwrócone na Rzeszów, czy to raczej marzenia na wyrost?
 
Mamy taką nadzieję, choć oczywiście nie chcielibyśmy już dziś być hurra optymistami. Dolina Lotnicza wkłada w to dużą pracę, także poprzez prywatne  kontakty. Sami Francuzi od początku byli dość przychylni targom, bo w tej części Europy, czyli w Europie Środkowo-Wschodniej  nie było dotychczas takiej imprezy. Od lat świat lotniczy świetnie kojarzy hiszpańską Sewillę, amerykańskie Seattle, kanadyjski Montreal czy francuską Tuluzę zarówno z przemysłem, jak i z dużymi targami lotniczymi. Bardzo ważne są też imprezy w Chinach, Japonii, Korei, ale przy okazji Aerospace and Defense Meetings Central Europe po raz pierwszy tak głośno i wyraźnie zostanie wymieniony Rzeszów jako stolica polskiego przemysłu lotniczego.  Dotychczas najbliżej nas najbardziej rozpoznawalny był chyba niemiecki Hamburg, gdzie są zakłady produkcyjne Airbusa. W Europie jest w sumie ponad 20 klastrów lotniczych, wśród których nasza Dolina Lotnicza zdążyła już sobie wypracować całkiem dobrą renomę i w związku z tym warto jeszcze bardziej tę markę wspierać oraz rozwijać.
 
Jakie korzyści dla małych  i średnich firm, często rodzinnych, skupionych w Dolinie Lotniczej, mogą przynieść targi Aerospace and Defense Meetings Central Europe Rzeszów?
 
Trzeba pamiętać, że najbliższa, majowa impreza nie będzie nastawiona na show i pokazy, choć tego też nie zabraknie, ale najważniejsze będą rozmowy biznesowe. Na 2-3 tygodnie przed rozpoczęciem targów, wszystkie firmy lotnicze, które biorą udział w imprezie, także te małe, mają szansę umówić się na spotkania z przedstawicielami największych firm lotniczych na świecie. Spotkania są półgodzinne, typowe BtoB. Oprócz tych spotkań, ważne też będą prezentacje najnowszych trendów w przemyśle lotniczym, jakie realizują tacy producenci, jak Airbus, Boeing, Lockheed Martin. To niekiedy bywa bardzo cenną podpowiedzią dla mniejszych, polskich firm, by wiedziały, co w najbliższych latach będzie się najlepiej rozwijać w tej branży i na co będzie największe zapotrzebowanie.
 
Z podobnych targów udało się Panu kiedykolwiek przywieźć zamówienie istotne dla rozwoju firmy?
 
Tak, choć nie było to bezpośrednio podpisanie umowy. Targi pomogły w nawiązaniu kontaktów, które z czasem przyniosły duże korzyści. Na pewno majowa impreza ma większe znaczenie biznesowe, niż typowo lotnicze show. I choć może jest mniej widowiskowa, to ma większy wpływ na rozwój regionu. W tym  biznesie bardzo ważne są profesjonalizm i wiarygodność, a tych nie udaje się zbudować z dnia na dzień.
 
To oznacza, że Podkarpacie, Dolina Lotnicza będą zabiegały, by impreza była cykliczna?
 
Na całym świecie Aerospace and Defense Meetings są imprezą cykliczną. W ubiegłym roku w Sewilli odbywały się już po raz trzeci. Chcielibyśmy, by weszły na stałe do kalendarza imprez biznesowych także w Rzeszowie.  Dużo będzie zależało od sukcesu pierwszej edycji imprezy.
 
Ile jest już firm w 2017 roku w Dolinie Lotniczej?
 
Klaster skupia już ponad 160 członków, ale firm typowo produkcyjnych jest około 100. Na imprezie stoiska poszczególnych firm lotniczych z Podkarpacia będą zlokalizowane w jednym miejscu pod szyldem Doliny Lotniczej.
 
Za rok Dolina Lotnicza będzie obchodzić 15. urodziny. Przy okazji tak dużych, międzynarodowych targów, chcecie  podkreślić, co się udało i jak wykorzystaliście jeszcze przedwojenną tradycję lotniczą tego regionu?
 
To są targi lotnicze i zbrojeniowe, jak wskazuje nazwa i na pewno nasz potencjał lotniczy będziemy chcieli  bardzo podkreślić i wyeksponować, ale mam nadzieję, że w kolejnych latach coraz mocniej będzie też zauważalny przemysł zbrojeniowy. Jestem pewny, że za dwa lata, bo chcielibyśmy, by impreza odbywała się co dwa lata, Aerospace and Defense Meetings Central Europe Rzeszów będzie dużym wydarzeniem biznesowym i gospodarczym, bo ma ku temu podstawy.
 
Na przestrzeni 15 lat Dolina Lotnicza doczekała się nie tylko sukcesu wizerunkowego, ale można też mówić o sukcesie biznesowym.
 
Pracuję w branży lotniczej od 1982 roku i od początku miałem świadomość, jaki to jest potencjał. Byłem w WSK Rzeszów w czasach, gdy zatrudniała 12 tys. ludzi, a WSK Mielec w tym samym czasie miała 25 tys. osób. Jednak  rządy po 1989 roku traktowały ten przemysł, jakby go nie było, albo jakby się nadawał tylko do taniej sprzedaży. Dopiero po 2002 roku, gdy udała się transformacja WSK Rzeszów i Mielca, możliwe było powstanie klastra Dolina Lotnicza. Ale najważniejsze jest to, że wszystkie firmy, które tu działają, a przede wszystkim te największe, są na najwyższym, światowym poziomie.  Ktoś powie: "ale to nie są polskie firmy, tylko zachodnie korporacje"! Nie zgadzam się z tym, to są polskie firmy. Pracują i działają w Polsce, tutaj płacą podatki i zatrudniają polskich pracowników.
 
W ostatnich kilkunastu latach w ramach klastra przybywa małych, średnich, nierzadko rodzinnych firm wywodzących się z tego regionu?
 
Tak, ale to nie jest łatwa branża i wymaga wsparcia. Przedsiębiorcy jak tlenu potrzebują uproszczenia prawa, ograniczenia biurokracji. Administracja rządowa i samorządowa muszą mieć  świadomość, że bez wsparcia polskiej przedsiębiorczości nie uda się budowanie polskiego przemysłu na światowym poziomie. Wymogi w branży lotniczej są ogromne, co powoduje, że bardzo kosztowne są również  inwestycje w tej branży.
 
Ta branża nie jest łatwa, ale na pewno jest długofalowa. Biznesu lotniczego nie zamyka się w jeden dzień jak szwalni i nie przenosi do kraju z najtańszą siłą roboczą na świecie.
 
To jest biznes, który generuje duże zyski i świetnie wyedukowane kadry, i choć buduje się go długo, metodycznie, to też na długie lata może zagwarantować dobrobyt regionu. Dlatego jednym z celów,  jaki już kilkanaście lat temu postawiliśmy sobie jako Dolina Lotnicza, był lobbing w najlepszym tego słowa znaczeniu i przekonywanie, zarówno administracji lokalnej, jak i centralnej, że  branża lotnicza ma duże znaczenie, że dużo może zdziałać, że warto o nią zadbać. To wszystko z roku na rok zaczyna przynosić coraz lepsze efekty. Ważne też było wsparcie przez Dolinę Lotniczą procesu edukacji od szkoły podstawowej aż po wyższe uczelnie.
 
W maju na Aerospace and Defense Meetings Central Europe Rzeszów "ziarno zostanie zasiane", a jakie mogą być z tego "owoce"?
 
Za wcześnie  wyrokować już dziś. Ale pamiętajmy, że jeszcze wiele osób na świecie nie wierzy w zmiany, jakie zachodzą w Polsce. Uważają nas za zacofany kraj, bez perspektyw, bez przemysłu, który jeśli coś ma, to może uprawę ziemniaków i jabłek. Sam od lat obserwuję niesamowite zadziwienie oraz podziw przedstawicieli największych koncernów lotniczych na świecie, którzy po raz pierwszy przyjeżdżają na Podkarpacie z wizytą. Nie mogą uwierzyć w to, co widzą. Zwłaszcza, gdy oglądają tu nasze największe fabryki w branży lotniczej. Majowe targi ten efekt zwielokrotnią i utrwalą, bo w ciągu trzech dni są też przewidziane wizyty studyjne w firmach na Podkarpaciu. Ważne, by ten przekaz poszedł w świat, a tak się na pewno stanie. Oprócz przedstawicieli największego, międzynarodowego biznesu lotniczego,  na imprezie będą też obecne media branżowe i ogólnopolskie. Po raz pierwszy tak wyraźnie i głośno oraz w tak dużym gronie, pójdzie w świat informacja o Rzeszowie jako stolicy Podkarpacia i stolicy polskiego przemysłu lotniczego.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy