Reklama

Ludzie

Stalowowolskie muzeum wyznacza wysokie standardy

Z Lucyną Mizerą, dyrektorem Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli, zwyciężczynią rankingu VIP-a w kategorii VIP Kultura, rozmawia Anna Olech
Dodano: 24.11.2013
8970_Mizera
Share
Udostępnij
Anna Olech: Pani dyrektor, przed rokiem była pani czwarta w naszym rankingu, w tym roku uznano, że miała Pani największy wpływ na regionalną kulturę.  

Lucyna Mizera: Jestem bardzo szczęśliwa i mam nadzieję, że to, co robi muzeum, ma rzeczywisty wpływ na kulturę. Nasze projekty są pionierskie, często zaskakują, jak choćby udostępnianie muzeum osobom niepełnosprawnym. Jednak czas weryfikuje ich powodzenie. Wiele z nich jest później realizowanych przez inne muzea. To także odpowiedzialność, ponieważ dziś wszystko, co robimy, jest obserwowane nie tylko na Podkarpaciu. Najbardziej wartościowe projekty są doceniane, przez 14 lat funkcjonowania muzeum mamy aż 13 nagród w konkursach ministerialnych. Więc rok w rok pokazujemy przedsięwzięcia, które przez jury, ale również przez inne muzea, są zauważane i doceniane. Bardzo często nasze muzeum jest pierwszym, które przełamuje pewne bariery w pokazywaniu niektórych rzeczy. Byliśmy np. pierwszym muzeum w Polsce, które zaczęło pokazywać wystawy designu. Wydawałoby się, że tak szacowna instytucja muzealna powinna pokazywać najwyżej sztukę współczesną, a my zaczęliśmy pokazywać sztukę najnowszą. To, co dopiero rodziło się w głowach i umysłach projektantów, my natychmiast prezentowaliśmy w salach muzealnych. W ślad za nami poszło wiele muzeów, które nie boją się już dziś pokazywać tej ultranowoczesnej sztuki. Zawsze staramy się, by każdy projekt był na wysokim poziomie, zależy nam na wprowadzaniu wysokich standardów, ponieważ chcemy, by muzealnictwo było postrzegane jako nowoczesne. Nasze muzeum jest przykładem nowoczesnego spojrzenia na sprawy muzealnictwa i to jest naszą siłą. 

Kiedy zrodził się pomysł utworzenia muzeum w Stalowej Woli, był on przyjmowany z rezerwą. Nie wierzono, że w takim mieście można robić sztukę przez wielkie S.
 
Przez lata działalności pokazaliśmy, że sztuka nie ma granic, nie jest przyznana raz na zawsze wielkim metropoliom czy instytucjom. Sztuka w małym muzeum w niedużym mieście może być przez wielkie S i nie jest to kwestia wielkości miasta czy muzeum, lecz ambicji danego miejsca i programu, jaki chce się realizować. Wszystko zależy od ludzi. Nasze pierwsze wystawy przyjmowano z rezerwą, ale z czasem ludzie zaczęli szukać ciekawych wystaw właśnie tutaj. Udało się nam wypracować markę. Dla nas ważne jest, że nasze projekty są doceniane i inne muzea chcą je wdrażać u siebie. 
 
Powtarza Pani „my”…

Tak, ponieważ praca w placówkach kulturalnych zawsze jest pracą zespołową. Potrzebny jest lider, ale jeśli nie ma zespołu, który gra do jednej bramki, to nie ma szans na powodzenie. Nie widzę szans dla wielkich osobowości i samotników realizujących w pojedynkę swój, nawet przeambitny, program kulturalny. Sam nie da rady. Lider, który ma wizję, wyznacza cele, ale bez zgranego zespołu nie da rady. Dlatego zawsze powtarzam „my” i tę nagrodę również traktuję jako przyznaną muzeum, bo to muzeum ma wpływ na to, co dzieje się w kulturze na Podkarpaciu. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy