Reklama

Lifestyle

Morsy z Rzeszowa powitały 2019 rok i morsują dalej

Z Bogusławem Zaciosem, członkiem Rzeszowskiego Klubu Morsów Sopelek, rozmawia Natalia Chrapek
Dodano: 02.01.2019
43427_mors
Share
Udostępnij

Natalia Chrapek:  Noworoczne kąpiele na żwirowni w Rzeszowie to już tradycja. 

Bogusław Zacios: Od kilku lat członkowie Rzeszowskiego Klubu Morsów „Sopelek” świętują nadejście Nowego Roku wchodząc do lodowatej wody. 1 stycznia weszliśmy do wody o temperaturze blisko 0 stopni, aby wspólnie się bawić. Było to bardzo nietypowe morsowanie, bo nie zabrakło karnawałowych strojów i lampki szampana w ręku. 
 
Morsujecie nie tylko w Nowy Rok, ale przez cały zimowy sezon. Kiedy i gdzie można Was spotkać?
 
Zawsze morsujemy od października do kwietnia. Można nas spotkać na rzeszowskiej żwirowni w każdą sobotę i niedzielę o 9 rano. Nasz klub z roku na rok się  powiększa. Teraz liczy ponad 200 osób, a wśród nich są zarówno osoby starsze, jak i młodsze.  Jak ktoś raz spróbuje morsowania, już zawsze do niego powraca. 
 
Wiele morsów powtarza, że przestało chorować. Fakt czy mit? 
 
Zalet morsowania jest sporo. Przede wszystkim chodzi o zdrowie. Ja sam morsuję od dziesięciu lat i żadna choroba mi nie straszna. Jestem zahartowany i czuję się świetnie. Wiele badań i doświadczeń krajowych oraz zagranicznych wykazało, że morsowanie bardzo korzystnie wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Kąpiel w lodowatej wodzie zapobiega przeziębieniom, bardzo dobrze wpływa na nasz układ oddechowy i nerwowy, a także poprawia pracę nerek i ciśnienie krwi oraz wspomaga metabolizm. 
 
Czy w morsowaniu chodzi tylko o zdrowie? Niektórzy po wyjściu z wody mówią o nieprawdopodobnym zastrzyku szczęścia.
 
Coś w tym jest. Faktycznie każdy mors jest uśmiechnięty, zadowolony i pełen energii. Może to dlatego, że po wejściu do wody organizm doznaje szoku termicznego, serce zaczyna pracować na najwyższych obrotach, krew krąży jak na treningu a razem z nią endorfiny i inne hormony szczęścia. Kiedy wychodzisz z wody czujesz, że jest Ci zadziwiająco ciepło i przyjemnie. To naprawdę uzależniające. 
 
Czy każdy może zostać morsem? Powiedzmy, że ja też chciałabym spróbować. Czy powinnam się jakoś szczególnie przygotować? 
 
Członkowie naszego klubu pokazują, że morsować może każdy – zarówno dziecko, jak i kilkudziesięcioletnia osoba. Aby zostać morsem nie trzeba się wcześniej przygotowywać, wymagane jest tylko przeciętnie dobre zdrowie. Jeśli ktoś cierpi na jakieś schorzenia, warto, aby przed wejściem do wody skonsultował się ze specjalistą. 
 
Czy przed wejściem do wody trzeba zahartować ciało? Jeśli tak, to w jaki sposób?
 
Mitem jest konieczność hartowania ciała, zanim człowiek zdecyduje się na zostanie morsem. Owszem, hartowanie ciała zimną wodą sprzyja, ale innym celom. Pozwala na dłuższe przebywanie w wodzie za pierwszym razem, a przede wszystkim ma działanie psychologiczne. Natomiast prawda jest taka, że nawet bez uprzedniego hartowania ciała każda osoba jest w stanie wejść do zimnej wody, trzeba tylko pamiętać o półgodzinnej rozgrzewce na lądzie, czyli bieganiu i gimnastyce oraz czapce, rękawiczkach i butach neoprenowych. To wystarczy, żeby morsować bez negatywnych konsekwencji zdrowotnych. Przy morsowaniu istotne jest przyzwyczajenie ciała do kontaktu z wodą, a nie dostosowywanie się do długiego przebywania w niej. 
 
 
Fot. Archiwum Rzeszowskiego Klubu Morsów Sopelek
 
Ile powinna trwać kąpiel początkującego morsa?
 
Wejście do wody której temperatura wynosi jeden albo dwa stopnie powyżej zera, to spory szok dla organizmu, dlatego jeśli człowiek przygotuje się odpowiednio psychicznie i fizycznie, może bez problemów wejść do wody. Radzimy, żeby zanurzyć się na dwie, trzy minuty i wyjść na ląd. Następnie przebiec się i z powrotem wrócić do kąpieli na kolejne kilka minut. To sprawdzony sposób dla początkujących.  

Jakie to uczucie zażywać kąpieli w zimnej wodzie? Jak reaguje organizm? 
 
Na starcie zapiera dech w piersiach, ale później robi się przyjemnie ciepło. Skóra jest lepiej ukrwiona, co widać w jej kolorze – całe ciało robi się czerwone i szczypie. A do tego dochodzi to nieodłączne uczucie szczęścia, dzięki uwalnianym endorfinom. To fantastyczne doznanie. 
 
Bogusław Zacios, były wiceprezes Rzeszowskiego Klubu Morsów „Sopelek”, obecny członek klubu, morsuje już od 10 lat. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy