Jak znane osoby z Podkarpacia spędzają ten najpiękniejszy czas w roku? Tradycyjnie, z rodziną i w domowym zaciszu. Projektantka mody Ewelina Dec w gronie najbliższych odpoczywa od życia zawodowego. Krzysztof Ignaczak wkłada do uszek z grzybami kilka pojedynczych grosików na szczęście, a Ilona Małek, dziennikarka i prezenterka TVP3 Rzeszów wypieka razem ze swoimi córkami aromatyczne pierniki.
Jak Wigilia, to tradycyjna i spędzona tylko w gronie najbliżej rodziny. Tak właśnie ten świąteczny czas będzie spędzać rodzina Ilony Małek, dziennikarki i prezenterki TVP3 Rzeszów.
– Nie wyobrażam sobie świąt spędzonych gdzieś daleko od domu, poza rodzinnym gronem. Najpierw przygotowujemy uroczystą wieczerzę u mnie w domu, a potem wybieramy się do Raniżowa, czyli do rodziny mojego męża – mówi dziennikarka.
Na wigilijnym stole w domu Małków pojawią się potrawy przyrządzone na podstawie przepisów babci dziennikarki. Dań będzie tradycyjnie 12. Wśród nich znajdą się m.in. gołąbki z kaszą gryczaną i ziemniakami, kasza pęczak z jabłkiem, żurek, pierogi z pieczarkami i kwaśną oraz słodką kapustą, a także ryby i kogutki, czyli słodkie ciasto pierogowe z masłem i makiem. W przygotowaniu wigilijnej kolacji prezenterce telewizyjnej pomoże mama.
– Zdarza się, że przed świętami jesteśmy do ostatniej chwili zapracowani, dlatego bożonarodzeniowe smakołyki przygotowuje głównie moja mama. To ona lepi uszka, bo oczywiście nie mogą być kupione w sklepie, tylko własnoręcznie zrobione. Takie przecież smakują najbardziej – dodaje z uśmiechem.
Sama dziennikarka razem z córkami przygotowuje aromatyczne pierniki, których zapach wypełnia cały dom i nastraja do świątecznego biesiadowania.
– My też chcemy mieć jakiś wkład w te święta, dlatego pieczemy pierniczki. Ja przygotowuję ciasto, a moja córka Martynka dekoruje gotowe wypieki. I tak powstają niezwykłe bałwanki, gwiazdeczki, mikołaje, czy choinki. Starsza córka też pomaga. To jest taka świąteczna chwila dla nas – podkreśla Ilona Małek.
Parę groszy na szczęście
Święta Bożego Narodzenia to bardzo rodzinny czas również dla Krzysztofa Ignaczaka, prezesa Asseco Resovii.
– Uważam, że święta to czas przepełniony pojednaniem i refleksją nad tym, w jakim momencie się właśnie znajdujemy. Oglądając świąteczne fotografie widzimy najlepiej, jak rosną nasze dzieci, jak dojrzewamy jako rodzice i dziadkowie – mówi Krzysztof Ignaczak.
Krzysztof Ignaczak. Fot. Archiwum prywatne
Znany sportowiec obchodzi Wigilię w gronie najbliższych, w swoim rodzinnym mieście Wałbrzychu. Rodzina Ignaczaków uroczystą kolację rozpoczyna zaraz po pojawieniu się pierwszej gwiazdki na niebie. Wszyscy składają sobie życzenia i łamią się opłatkiem.
Na wigilijnym stole w Wałbrzychu królują tradycyjne dania świąteczne: karp w galarecie przyrządzany przez tatę siatkarza, smażone filety rybne i tradycyjna sałatka jarzynowa.
– W trakcie krojenia sałatki razem z dzieciakami podbiegamy i podjadamy składniki, dlatego jeszcze przed podaniem znika jej znaczna część – dodaje z uśmiechem.
Największą popularnością cieszy się słodka kutia z miodem, która jest rarytasem dla najmłodszych, ale najwięcej zabawy gwarantuje podanie na stół czerwonego barszczu z uszkami. Dlaczego?
– Mamy taką rodzinną tradycję, że szukamy w uszkach z grzybami grosików. Ten, kto je odnajdzie będzie miał obfity i bogaty rok. Mnie się to jeszcze nie udało, ale za to moje dzieciaki są w tym bezkonkurencyjne – przyznaje Igła.
Po wigilijnej kolacji nadchodzi czas na rozpakowywanie prezentów i kolędowanie, które rozbrzmiewa w całym domu. Jednak nie każdy w rodzinie Ignaczaków obdarzony jest anielskim głosem.
– Ja należę do tych, co raczej śpiewają tylko pod nosem, tak umiejętnie, żeby pozostałych uszy nie bolały – dodaje śmiejąc się słynny Libero.
Krzysztof Ignaczak przyznaje, że święta uwielbia spędzać w rodzinnym Wałbrzychu, otaczając się gronem najbliższych mu osób. Cały ten czas przeznacza na relaks i spotkania z rodziną. W przyszłości marzy jednak o świątecznym wyjeździe w góry, gdzie będzie mógł odpocząć i skosztować tradycyjnych góralskich potraw.
Świąteczne ukojenie
– Dla mnie święta to nie tylko błoga chwila relaksu, ale także czas, w którym chociaż na chwilę mogę się zatrzymać i podsumować wydarzenia z całego roku oraz zaplanować i ukierunkować swoje cele na przyszłość – mówi Ewelina Dec, projektantka mody.
Od lat podtrzymuje tradycję świętowania w gronie najbliższych. Zawsze stara się przyrządzać 12 wigilijnych dań według starych rodzinnych receptur, przekazywanych z pokolenia na pokolenie.
– Chociaż jest przy tym sporo pracy, uwielbiam te gorączkowe przygotowania. Nasze świąteczne dania smakują zawsze wyjątkowo, a aromat pieczonych pierników i makowców wprawia w dobry nastrój wszystkich członków rodziny – dodaje.
Ewelina Dec. Fot. Tadeusz Poźniak
Kolejnym ważnym zwyczajem w domu Eweliny Dec jest wspólne ubieranie choinki, której blask przyciąga i gromadzi wokół wszystkich gości. Nie brakuje też obdarowywania się prezentami po uroczystej kolacji.
-To piękny zwyczaj, bo nie chodzi tu o wartość upominków, ale o gest wobec bliskich osób. U nas prezenty pod choinką ledwo się mieszczą. Gdyby je ułożyć jeden na drugim pewnie byłyby wyższe od drzewka. Dzięki nim jest dużo śmiechu i radości. Ich rozpakowywanie rozpoczynają najmłodsi w rodzinie.