– Motocykl to coś znacznie więcej niż zwykły pojazd. To coś, o co się bardzo dba, to odskocznia od codzienności, odpoczynek. To ludzie, których się spotyka, z którymi spędza się czas. Jazda motocyklem to cel, którego nie ma, którego szuka się dopiero w trakcie drogi.
To pasja, sposób na życie – jednym tchem wyjaśnia Jacek Ceglarz z Rzeszowa, który na motocyklu jeździ od 10 lat, obecnie na Hondzie CBR 1000 RR z 2006 roku.
Ale takich pasjonatów, jak Jacek jest znacznie więcej. A szczególnie na przestrzeni ostatnich kilku lat grono miłośników dwóch kółek zdecydowanie się powiększyło. I są to posiadacze nie tylko motocykli, ale również skuterów, które podbiły serca różnych pokoleń. Bo w tym środowisku nie ma podziałów, na lepszych czy gorszych. Istnieje niezwykła więź łącząca wszystkich, którzy pokochali dwa koła.
Nowa – stara moda
Z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego wynika, że ostatnie kilka lat to prawdziwy „szał” na pojazdy dwukołowe. W ubiegłym roku w Polsce zarejestrowano ponad 47 tys. nowych i używanych motocykli, motorowerów ponad 87,5 tys., a z kolei nasz region jest na pierwszym miejscu pod względem zakupu motocykli używanych. To udowadnia, jak ogromna jest popularność jednośladów.
Ale myliłby się ten, kto sądzi, że to nowa moda. – Może się wydawać, że to nowy boom, ale trzeba pamiętać, że w Polsce w latach 50., 60. i 70. motocykle były bardzo modne – przypomina Janusz Majka, dziennikarz Polskiego Radia Rzeszów. – Przecież ulicami polskich miast, więc i Rzeszowa, jeździło niewiele samochodów, a prawdziwym szpanem było posiadanie motoru lub motoroweru. W Polsce produkowano też bardzo dobre jednoślady. Były Junaki, SHL-y, WSK-i, WFM-y, Osy, Komary, bardzo popularna była też czechosłowacka Jawa. Dopiero później zrodziła się moda na samochody, każdy chciał posiadać cztery koła i dach, więc motocykle odeszły w niepamięć. Teraz przypomnieliśmy sobie o motocyklach i wiele firm postrzega Polskę jako świetny rynek. Z czasem zmieni się również podejście do użytkowników jednośladów, będą pozytywniej postrzegani, więc motocykli i skuterów będzie coraz więcej. To wielki powrót jednośladów.
Rosnące zainteresowanie motocyklami, skuterami i motorowerami, ale również quadami, dostrzegają sami producenci. – To prawda – przyznaje Kinga Rolek, dyrektor marketingu i PR w Arkus&Romet Group. – Spośród naszej oferty absolutnym hitem roku jest motorower Zetka 50 i motocykl Zetka 125, bardzo dobrze sprzedają się także skutery, wśród nich niestarzejący się Ogar, który ma świetną sprzedaż od kilku lat.
Ciekawostką jest, że nie ma konkretnej grupy wiekowej, która jest szczególnie zainteresowana tymi pojazdami. Na skuterach jeżdżą właściwie wszyscy, zarówno dzieci, młodzież, jak i dorośli. A że oferta jest bardzo bogata, więc rozmiar pojazdu i moc silnika można dobrać do potrzeb. Od kilku lat mniejsze skutery, a także niewielkie quady, są prawdziwym hitem na liście prezentów kupowanych dzieciom z okazji I Komunii Świętej. I choć to wydatek kilku tysięcy, to chętnych do obdarowania dziecka takim pojazdem nie brakuje.
Jednośladowy sposób na życie
Coraz powszechniejsza moda na motocykle cieszy tych, którzy od lat pasjonują się tymi pojazdami. Niestety wciąż pokutuje negatywny stereotyp motocyklisty, który stwarza niebezpieczeństwo na drodze jeżdżąc na jednym kole lub wpychając się między rozpędzone samochody. We Francji czy Włoszech osoby poruszające się na motocyklach czy skuterach są traktowani jak równoprawni użytkownicy dróg, a nie jak intruzi. Istnieje więc uzasadniona nadzieja, że i na polskich drogach będzie lepiej. – Bo to naprawdę wspaniałe móc w jednej chwili zdecydować, że pojedzie się np. do Polańczyka na obiad, wsiąść na motocykl i znaleźć się na miejscu znacznie szybciej niż samochodem – tłumaczy Jacek Ceglarz. – Najfajniejsze jest to, że jadąc motocyklem nie trzeba mieć celu, wystarczy wsiąść i jechać. Cel jest taki, że nie ma celu.
Pasja Jacka Ceglarza zaczęła się prawie 10 lat temu, i jak twierdzi, w tym czasie przeszedł wszystkie etapy fascynacji. Jeździł różnymi motocyklami, ale ostatnio zdecydował się na szosowy. Przeżył też kilka upadków, jeden wypadek był naprawdę groźny, ale jak podkreśla, bardzo dużo go one nauczyły. Spokorniał. A że często jeździ ze swoją dziewczyną, więc na drodze nie ma mowy o nieodpowiedzialnych szaleństwach. Bo najważniejsze, żeby tej osoby, która zaufała i usiadła za jego plecami, nie wystraszyć.
Przyjemność z jazdy na motocyklu nie wynika tylko z prędkości, możliwości omijania przeszkód, poczucia, że nic nas nie ogranicza. Niezwykle ważni są ludzie. W środowisku motocyklistów panuje niepowtarzalna atmosfera, nie ma podziałów ani wiekowych, ani pod względem rodzaju maszyny, na jakiej się jeździ. Jest wzajemny szacunek, często nawiązują się przyjaźnie, które trwają latami.
– Jeśli nie ma się znajomych, którzy też jeżdżą, to motocyklem bardzo szybko można się znudzić. Ja na szczęście poznałem wspaniałych ludzi, z którymi jeździmy np. na tor wyścigowy na Słowację, gdzie można bezpiecznie się ścigać. Wspólnie robimy kilkudniowe wypady np. w Bieszczady, które są idealnym miejscem do jazdy na motocyklu. Dobre drogi, piękne widoki, przyroda. Krótko mówiąc – marzenie. A w tym roku wspólnie z przyjaciółmi planujemy pojechać nad Morze Bałtyckie. Wybieramy się dwoma samochodami, weźmiemy przyczepę kempingową i przyczepę z motorami, rozbijemy się na kempingu, a po okolicy będziemy jeździć motorami. I to właśnie jest najwspanialsze – opowiada Jacek.
Dla osób, które jeżdżą jednośladami od lat, nie jest to wyłącznie sposób przemieszczania się z miejsca na miejsce. Oczywiście wiosną i latem to idealne rozwiązanie na uniknięcie miejskich korków, ale to przede wszystkim pasja, styl życia. Jednak w tej fascynacji nie można się zatracić, niezbędny jest rozsądek i odpowiedzialność, za siebie i za innych. A mając świetnie przygotowaną do jazdy maszynę, odpowiedni strój, który chroni ciało przed przewianiem i przyjaciół, z którymi jedzie się przed siebie, niekoniecznie mając cel, można oderwać się od codziennej rzeczywistości i cieszyć tym, że nic nas nie ogranicza.