Reklama

Lifestyle

Co denerwuje mnie w byciu kobietą? Przewrotne pytanie i trzy odpowiedzi

Alina Bosak, Katarzyna Grzebyk
Dodano: 08.03.2017
31479_GLOWNE
Share
Udostępnij
Jak to? 8 Marca pytacie, co denerwuje mnie w kobietach – dziwi się Basia Olearka, projektantka mody. – Te same wady, co u mężczyzn, ale… rzeczywiście jest coś, co dostrzegam głównie w nas, kobietach i co mnie irytuje – przyznaje po chwili wahania i dzieli się spostrzeżeniem zaskakująco podobnym do tego, jakie po chwili usłyszymy z ust mistrzyni karate Marty Niewczas i pisarki Magdaleny Zimny-Louis. Wniosek? Kochane Panie! Uwierzcie w siebie.
 
 
– Nieprzychylność wobec samych siebie, niesamowite gonienie za perfekcją to coś, co stale obserwuję u kobiet. I, o ile nie neguję dążenia do doskonałości, to myślę, że niepotrzebnie doszukujemy się w sobie wad – stwierdza Basia Olearka. – Stale obserwuję to w mojej pracowni, do której trafiają zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Panie – piękne, zgrabne, kobiece, o różnych figurach – stają przed lustrem i bez wyjątku zaczynają narzekać. A to biodro zbyt szerokie, a to łydka za gruba. Nie ma kobiety, która nie dostrzegałaby w sobie mankamentów. Jednocześnie strasznie się na nich skupiamy i zwracamy na nie uwagę innych. U facetów tego nie ma. Jeśli nawet mężczyzna, źle się czuje z jakąś cechą w swoim wyglądzie nie zwraca od razu uwagi innych na swoją piętę Achillesową.
 
– U siebie też widzę tę damska słabość – przyznaje Basia Olearka, dodająć, że perfekcjonizm nie ogranicza się do wyglądu, ale także spełniania określonych życiowych ról i zadań. – Kobiety wciąż chcą światu udowodnić, że są doskonałe. Mężczyzna podkreśla to, co mu się udaje i na ogół jest zadowolony z siebie. Kobieta, nawet jeśli na 99 proc. wykona coś idealnie, to zwróci uwagę otoczenia na ten 1 proc., który jej nie wyszedł. Oczywiście, są wyjątki od tej reguły. Ale myślę, że w Dniu Kobiet na miejscu będzie życzenie: „Kochane dziewczyny, koniec z samokrytyką i biczowaniem siebie”.   
 
Marta Niewczas Fot. Archiwum Marty Niewczas
 
Zbytni perfekcjonizm wytyka swojej płci także Marta Niewczas, rzeszowska radna, wielokrotna mistrzyni świata w karate: – Co denerwuje mnie w sobie jako kobiecie? Na pewno perfekcjonizm i dążenie do doskonałości, bo dzięki temu bywam uciążliwa. Jednak o tym, co we mnie jest najbardziej denerwujące, na pewno dużo do powiedzenia miałby mój mąż  – śmieje się Marta Niewczas i zachęca jednocześnie panie do realizacji marzeń: – W kobietach irytuje mnie zazdrość, zawiść, brak kobiecej solidarności i brak wiary w to, że można realizować marzenia… po swojemu. Bardzo często słyszę o marzeniach moich kolegów, a nie słyszę o marzeniach moich koleżanek. To mnie uderza, bo przecież, gdy mówimy o swoich marzeniach, to one się spełniają, bo pojawiają się wokół nas anioły, które chcą pomóc je urzeczywistnić. Brakuje mi też kobiecej solidarności, bycia „jeden z drugim, a nie jeden przeciwko drugiemu”, jak mówił papież Jan Paweł II, wspierania się w rodzimym środowisku. Nie akceptuję też u kobiet plotkarstwa które jest, niesmaczne, nieładne i  bez klasy.
 
Marta Niewczas bierze udział w akcji „No make-up”, organizowanej przez rzeszowskie artystki, pokazującą kobiecość w naturalny sposób. – Nie odmawiam udziału w takich wydarzeniach, bo w ten sposób solidaryzuję się z rodzimym środowiskiem. Uważam, że piękno kobiety nie wyraża się tylko zewnętrznie, twarz jest wypadkową bogactwa doświadczeń, relacji z osobami i emocji, które doświadczamy przez całe życie…. 
 
 
Magda Zimny-Louis Fot. Tadeusz Poźniak
 
Magda Zimny-Louis, pisarka, autorka m.in. powieści „Pola” i „Zaginione” bez chwili wahania wymienia dwie rzeczy, które ją u przedstawicielek własnej płci denerwują. – Nie podoba mi się u kobiet poczucie, że są gorsze od mężczyzn w jakiejkolwiek sytuacji, jako ekspertki, reżyserki czy, sięgając do mojego ogródka, pisarki. Chciałabym, aby kobiety były takimi czołgami jak mężczyźni. Oni w jakiejkolwiek debacie uczestniczą, jakiekolwiek wygadują zdania, a czasem głupoty, mają poczucie, że mówią z sensem, kobiety natomiast wciąż się zastanawiają, czy to co mają do powiedzenia na pewno jest mądre. Życzyłabym sobie, aby ta pewność siebie, którą mają mężczyźni, przelała się na kobiety. Aby panie nie bały się być politykami, uczestniczyć w życiu publicznym i pozbyły się strachu, że sobie nie poradzą. 

Druga, denerwująca sprawa, wiąże się z opowieściami, które powtarzają się w rozmowach z kolejnymi pokoleniami kobiet. – To nie będzie miłe – ostrzega Magda Zimny-Louis. – Jakoś tak jest, że wiele osób mi się zwierza. I z tych osobistych historii przebija smutny obrazek z  naszych porodówek. Gdzie przecież pracuje mocno sfeminizowany personel, a mimo to, rodzące wciąż jeszcze spotykają się z koszmarnym traktowaniem i bywają upadlane przez inne kobiety. Ja wiem, że są też fajne szpitale i położne, ale również takie, które zwracają się do rodzących w trzeciej osobie i potrafią powiedzieć przyszłej mamie: „Jak się miało siły nogi rozkraczać, to teraz trzeba mieć siły przeć”. 8 Marca życzę więc kobietom, aby były solidarne i aby ta solidarność była na różnych polach. Na szczęście fajnych kobiet nie brakuje. Co więcej, stwierdzam, że odkąd trzy lata temu wróciłam do Polski i Rzeszowa na stałe i poznaję mnóstwo nowych osób, na jednego fajnego mężczyznę przypada 25 fantastycznych kobiet – aktywnych, kreatywnych i zabawnych. Są wśród nich biznesmenki, artystki, menedżerki i gospodynie domowe. Życzliwe, pomocne, wrażliwe – świetne towarzyszki spędzania wolnego czasu oraz pracy. Uważam, że w Rzeszowie jest mnóstwo fantastycznych kobiet i czekamy na ujawnienie się większej liczby fantastycznych mężczyzn. Może siedzą w podziemiach?! 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy