Reklama

Lifestyle

Kolekcjonerskie egzemplarze najdroższych samochodów świata

Janusz Pawlak
Dodano: 29.01.2016
24577_0K3A9007
Share
Udostępnij
W Monte Carlo, w jednym z najbardziej renomowanych hoteli świata, znajomy był „szwajcarem”. Elegancko ubrany witał bogaczy miłym słowem. Uśmiechem. Osobliwie lubił odbierać od nich kluczyki samochodów i umieszczać je w hotelowym garażu. Bezpiecznym dla najdroższych aut jeżdżących po ulicach świata. Polski "szwajcar" nie był fanem motoryzacji. Bynajmniej. Ale… Każdy właściciel Ferrari, Bugatti czy Bentleya, powierzając mu swoje auto, wręczał napiwek. Sowity. Rodak z Monte Carlo nie uwierzyłby pewnie własnym oczom, gdyby luksusowe Rolls Rolce, Daimlery i Jaguary, jak te z ulic Monte Carlo, zobaczył w Widełce, kilkadziesiąt kilometrów od Rzeszowa. A jednak, piękna kolekcja powstała za sprawą mieszczącego się tutaj rzeszowskiego oddziału warszawskiej firmy Hillford Classic Cars.
 
– Moja fascynacja motoryzacją to długa historia – mówi Waldemar Lenkowski, właściciel Hillford Classic Cars, rzeszowianin z wyboru. 
 
Lenkowski kiedyś startował w polskich eliminacjach Camel Trophy, włącznie z wyprawą w marokańskie góry. Do dzisiaj wspomina z tamtej wyprawy jedno z zadań, jakie mieli wykonać zawodnicy. Polegało on m.in. na nocnym biegu na orientacje po marokańskim bezdrożu. – W pewnym momencie wpadliśmy z lampami czołówkami na głowach do jakiejś wiejskiej osady. Miejscowi byli tak samo przerażeni jak my. Patrzyli na nas jak na zjawy – wspomina. Później organizował na poligonie w Nowej Dębie eliminacje mistrzostw Polski aut terenowych, a z fascynacji terenówkami do dziś zostało przywiązanie. Na co dzień jeździ Toyotą Land Cruizerem, choć już nie ściga się na rajdowych trasach.
 
Pomysł na biznes
 
– Analizowałem swego czasu światowy rynek samochodowy. To oczywiste, że nie brakuje na nim ludzi kupujących bardzo drogie, produkowane współcześnie auta. Ale są wśród nich również miłośnicy najpiękniejszych, unikatowych samochodów jeżdżących kilkadziesiąt lat temu po drogach Europy czy Ameryki Północnej – mówi Lenkowski. – Zauważyłem, że na specjalnych aukcjach te właśnie auta, w pełni sprawne, osiągają bardzo wysokie ceny. 
 
Co ma swoje uzasadnienie. Aut, którymi przed laty jeździli najbogatsi, najbardziej znani ludzie na świecie nie przybywa. Często wytwarzane były w niewielkiej liczbie egzemplarzy, a przede wszystkim niegdysiejsze limuzyny czy wozy sportowe, to prawdziwe cacka motoryzacyjne. Wyróżniają się przyjemnym dla oka designem, oryginalnymi liniami nadwozia, komfortowym wyposażeniem wnętrza i nietuzinkowymi rozwiązaniami technicznymi – do dziś budzącymi podziw i zachwyt.

– Postanowiłem część posiadanych przez siebie zasobów finansowych zainwestować w przygotowywanie do użytku – sprzedaży samochodów, tzw. starych aut z najwyższej, światowej półki. Dzięki temu pomysłowi mogłem stworzyć też miejsca pracy dla ludzi przywracających świetność starym pojazdom – opowiada rzeszowski przedsiębiorca.
 
Waldemar Lenkowski
 
Aby zmierzyć się z nowym wyzwaniem, Lenkowski musiał znaleźć człowieka, który podjąłby się niełatwego zadania –  przywracania świetności wiekowym autom oraz pokierował zespołem współpracowników.
 
– Wiedziałem, że stawiam poprzeczkę bardzo wysoko. Trafiłem jednakże na Darka Barana, świetnego mechanika, absolwenta rzeszowskiego Technikum Samochodowego i szybko znaleźliśmy wspólny język – opowiada Lenkowski. – Przekonałem go, że w naszej działalności nie liczy się czas wykonania zadania, ale perfekcja i dokładność. Ktoś, kto gotów jest zapłacić za samochód 100 tys. euro, wymaga, aby wymarzony model był autem w każdym calu spełniającym jego oczekiwania. 
 
Diabeł tkwi w szczegółach

Samochody, które już jeżdżą w kolekcji Waldemara Lenkowskiego: Rolls Rolce Silver Shadow, Bentley R- type, Jaguar Hess Cabrio, Daimler DB Consorte, Daimler DB 420 S oraz te obecnie remontowane, spędziły setki godzin w warsztacie prowadzonym przez Dariusza Barana.
 
– Wszystko zależy od tego, w jakim stanie udaje nam się auto pozyskać. Kupujemy je na specjalistycznych aukcjach, od ludzi zajmujących się kolekcjonowaniem zabytkowych pojazdów lub od „weselników” – osób wożących luksusowymi pojazdami młode pary do ślubu. Jeśli jest to tzw. „padaczka”, czyli samochód w kompletnej ruinie, musi być rozebrany do najdrobniejszego elementu – tłumaczy Dariusz Baran. – Elementy metalowe obowiązkowo trafiają do piaskowania. Co bardzo istotne, zachowujemy wszelkie oryginalne detale samochodu. Tabliczki znamionowe, opisy na nadwoziu lub bloku silnika. Po opuszczeniu warsztatu silnik jest sprawny, czysty ale nie wypacykowany na pokaz. Tak samo drewniane elementy karoserii, takimi pozostają. 
 
O wiele prostszym rozwiązaniem podczas remontu byłoby zastosowanie "podróbek", współczesnych technologii, pójście na skróty. Odnawiane w Widełce detale, choć nie zawsze błyszczą, wyróżniają się jednak oryginalnością. Trudno wyobrazić sobie Bentleya bez reflektora, którego przednią część zdobi literka „B”. Ot, taki drobiazg, a jak ważny dla samochodu tej klasy… 
 
 
Jednym z problemów, który musieli rozwiązać ludzie pracujący dla Hillford Classic Cars, była m.in. kwestia skór do obić tapicerskich w remontowanych „wiekowych” autach. Nie można przecież założyć na fotele w Rolls-Royce Silver Cloud tapicerki z wyrobów skóropodobnych lub dermy…To byłaby profanacja.
 
– Po długich poszukiwaniach dotarliśmy do firmy w Jeleniej Górze, która specjalizuje się w wytwarzaniu na niemiecki rynek skór garbowanych starymi metodami. Tam też powstają obicia do remontowanych przez nas aut – mówi Lenkowski. – Nasi partnerzy z Jeleniej Góry są w stanie zrealizować właściwie każde zamówienie. Dzięki temu możemy dopieszczać wnętrza limuzyn także eleganckimi obiciami foteli.
 
Przygotowywana w Widełce kolekcja aut wyróżnia się też jednym, bardzo ważnym elementem. Wszystkie bardzo piękne i kosztowne auta jeżdżą. Nadają się do „normalnej” eksploatacji. A przejażdżka Bentleyem lub Rolls Roycem to niezapomniane wrażenia. Już teraz HCC świadczy usługi wynajmu wiekowych luksusów zainteresowanym osobom, np. na okolicznościowe imprezy. – Gdy jeździmy naszymi legendami motoryzacji, wszędzie  wzbudzają powszechne zainteresowanie. Są podziwiane. A na autostradach nie zostają w tyle za współczesnymi modelami aut – śmieje się Lenkowski.
 
W zbiorze firmy HCC znajdują się auta własne oraz powierzone jej przez inwestorów. W sumie jest ich ponad 30. W wyborze marek, roczników i modeli właściciele kierują się kilkoma zasadami: auta muszą się im podobać (oczywiście po "zrobieniu"), muszą mieć potencjał inwestycyjny, kolekcjonerski i jednocześnie mieć opinię aut, które dają radość z jazdy kierowcy i/lub pasażerom, dlatego preferują auta od połowy lat 50. XX w i młodsze np. Triumph TR 2, czy dużo młodsze Triumphy z serii Spitfire, MGA coupe i cabrio, Jaguary E-type i młodsze XJS V12 Hess & Eissenheardt. Większość zbioru to auta brytyjskie – Waldemar Lenkowski ma słabość do brytyjskiego stylu. W kolekcji jest też kilka Volvo P-1800 i kilka dosyć wyjątkowych aut z innych krajów (np. niemiecki Wanderer z 1936 r., czeska Tatra czy VW Karman Ghia). 
 
– Przy prognozowaniu potencjału inwestycyjnego kierujemy się obserwacją rynku aukcji internetowych, aukcji w "realu" oraz prognozami instytutów wyspecjalizowanych w tego typu inwestycjach (tzw. "barometry"). Zmniejszamy w ten sposób ryzyko inwestycyjne, choć nie zmienia to faktu, że najważniejszy jest rozsądek, cierpliwość i wypracowana przez lata intuicja – mówi Lenkowski. – Z całą pewnością nie jest to też działanie nastawione na osiąganie szybkiego zysku, gdyż podobnie, jak to się dzieje na innych rynkach kolekcjonerskich (np. antyki, dzieła sztuki) transakcje są rzadsze, ale też pośpiech nie jest konieczny, bo dobrze odrestaurowane i przechowywane pod należytą opieką samochody, zyskują na wartości. Dlatego jednym z istotnych warunków powodzenia tego typu przedsięwzięcia jest możliwość zapewnienia posiadaczom (nabywcom) należytej opieki (gwarancja, serwisowanie, przechowywanie a nawet szkolenie w eksploatacji) tak, aby po prawidłowo zrobionej renowacji, auta mogły służyć przez wiele lat, sprawiając radość posiadaczom nie tylko jako "okazy muzealne" ale i w pełni wartościowe pojazdy. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy