Widowisko teatralno-muzyczne na Wisłoku, klasyczne oratorium, barokowa opera, komedie i dramaty, piosenki Piaf, wystawy, performance, muzyczne wieczory, warsztaty tańca i najazd artystów z Litwy, Ukrainy, Słowacji, Czech oraz Węgier – to wszystko w Rzeszowie podczas Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Trans/Misje, 25–31 sierpnia br. Gospodarzem jest Teatr im. W. Siemaszkowej. Ożyją bulwary i ulice. Na wydarzenia w plenerze wstęp gratis, a reszta za parę symbolicznych złotówek.
To pierwsza edycja festiwalu, który został powołany przez teatry sześciu państw. Co roku będzie odbywał się w innym kraju, ale startuje w Rzeszowie, ponieważ to właśnie tu, w głowie Jana Nowary, dyrektora Teatru im. W. Siemaszkowej powstał pomysł tego wydarzenia. Wraz z rzeszowskim teatrem Festiwal Trans/Misje powołali: Państwowy Teatr w Koszycach, Narodowy Teatr Morawsko-Śląski w Ostrawie, Teatr im. Mihála Csokonaiego w Debreczynie, Narodowy Ukraiński Teatr Dramatyczny im. Marii Zańkowieckiej we Lwowie, Teatr Królewski w Trokach oraz Muzeum-Zamek w Łańcucie w roli partnera honorowego w celu budowania wspólnej przestrzeni dla wymiany idei i wartości. Tytuł pierwszej edycji brzmi: „1918. Koniec i początek”.
– Rzeczywistość wokół nas zmienia się w sieć. Coraz więcej usług, które konsumenci tej rzeczywistości dostają, jest komplementarnych. Można kojarzyć ze sobą różne dobra materialne i otrzymywać je jako pewien komplementarny produkt. Artyści też mogą działać solidarnie, a różne sztuki, które nas uwrażliwiają i otwierają nowe światy dla wyobraźni, można zaprezentować podczas wspólnego święta, w przestrzeni bardziej otwartej. Nie w instytucjach, zamkniętych świątyniach sztuki, w których na co dzień tworzymy i występujemy. Stąd pojawił się pomysł, aby w Rzeszowie zorganizować tydzień różnych sztuk, w którym teatr będzie mieszał się z muzyką, plastyką, fotografią, filmem i działaniami plenerowymi – mówi o genezie festiwalu Jan Nowara. – Z drugiej strony mamy tę świadomość, że tu na Podkarpaciu i w Rzeszowie żyjemy na pograniczu kultur. Jesteśmy granicą Unii Europejskiej. Te europejskie granice w trakcie wieków zmieniały się, losy pogranicza zmieniały się, a kultury – przenikały, podejmowały ze sobą dialog, czasem bywały w konfliktach. Interesująca kultura naszego pogranicza stała się impulsem od rozmów i poszukiwań partnerów do projektu, który mógłby być spotkaniem artystów pograniczy. Stąd moje kroki – najpierw do Koszyc i Petera Himica, a potem do Ostravy, Debreczyna, Lwowa. Na tym polsko-ukraińskim pograniczu wciąż panują napięte stosunki, nie da się temu zaprzeczyć, ale jednocześnie jest pewne dziedzictwo kulturowe, myśl, bogactwo, z którego warto korzystać. Kiedy jest porozumienie i dialog, granice przestają być tak istotne.
Sojusznika Festiwalu Trans/Misje we Lwowie Jan Nowara znalazł w osobie Andriya Matsyaka, dyrektora Teatru Dramatyczny im. Marii Zańkowieckiej. Zaprosił jeszcze teatry z Litwy i Węgier. Ta powstało wspólne międzynarodowe przedsięwzięcie.
– Mamy zatem dwa fundamenty – z jednej strony działanie wieloma sztukami i spotkanie wielu artystów, a z drugie pogranicze jako fenomen niezwykłego dialogu kulturowego na przestrzeni historii.
Wątki historyczne będą się podczas tego festiwalu pojawiać. – Pierwsza edycja tego festiwalu odbywa się w niezwykłym dla Polski momencie historycznym. Jest to stulecie naszej niepodległości, ale też 100 lat od daty, która oznaczała pewne zmiany w przestrzeni geopolitycznej Europy środkowo-wschodniej. Postanowiliśmy, że nie będziemy robić festiwalu, który miałby ilustrować jakieś tezy historyczne albo być dialogiem tylko o historii. Ciąg dziejów, rożnych przełomów, wiąże się z metafora końca i początku. Rok 1918 w wypadku Węgrów oznaczał koniec Monarchii Austro-Węgierskiej i odejście świata, który z nostalgią wspominają. 1918 rok oznaczał też dal niektórych narodów początek – na niepodległość udało się wybić Polakom – zauważa dyrektor Nowara. – Zatem historia na festiwalu pojawi się, ale nie będzie ona ciężarem i wydarzenia w jego trakcie nie będą koncentrować się na 100-leciu niepodległości.
Festiwal TRANS/MISJE to w sumie 40 wydarzeń. Niektórzy z partnerów wydarzenia przygotowali kilka propozycji. Co zobaczymy? Na otwarcie festiwalu klasyczne oratorium we współczesnym brzmieniu pt. „Cud niedokonany, czyli Wielki Odpust w Kalwarii Pacławskiej 39” autorstwa dramaturga Szymona Bogacza i kompozytora Sławomira Kupczaka. Węgrzy pokażą barokową operę „Acis i Galatea” Haendla, w reżyserii Petera Gemzy, a Litwini spektakl na wodzie pt. „W cieniu korony – rzecz o Witoldzie Wielkim”. W konwencji romantycznej ballady będzie spektakl przygotowany przez ukraińskich artystów – opowieść o miłości i narodzie inspirowana poematem Szewczenki. Czesi wystawią przedstawienie „Niebezpieczna metoda” Hamptona w reżyserii Wojtecha Stepanka, a także „Audiencje” Havla i „Edith Piaf sings”, natomiast Słowacy – komiczny spektakl „Doma u Hitlerovcov”. Gospodarze Rzeszowa, prócz oratorium i wielu innych działań przygotowują spektakl/projekcję „Lwów nie oddamy” w reżyserii Katarzyny Szyngiery oraz multimedialny spektakl osnuty na baśni „Kwiat paproci”, w reżyserii Martyny Łyko, do rapowanego tekstu Michała Szymaniaka. Będzie wieczór poezji z jazzem i inne ciekawe propozycje.
– Zapraszamy widza w różne przestrzenie. Do filharmonii, naszego teatru, ale także Teatru Maska – mówi Jan Nowara. – Artyści będą też w wielu innych miejscach, np. w Galerii Rzeszów, gdzie organizujemy spektakl ruchu, ale też być może rodzaj artystycznego performance’u. Bardzo atrakcyjnie zapowiadają się wydarzenia nad Wisłokiem. Na Bulwarach odbędzie się premiera „Diabła Łańcuckiego” o legendarnym właścicielu Łańcuta w reżyserii Lecha Raczaka. Na wodzie umieszczają spektakl-obrzęd Litwini, sięgając do źródeł pogańskich i postaci księcia Witolda, będącego także w kontakcie z naszym Jagiełłą. Także na Bulwarach zaprezentuje sztukę Martyna Łyko wespół z grupą młodych twórców, operujących współczesnym językiem estetyki i muzyki, tekstu, przedstawi współczesną wersję baśni „Kwiat paproci”. Będzie w tym uczestniczył także Zespół „Rudki”. Będzie dużo muzyki w różnych przestrzeniach. Klubem jazzowym, festiwalom na wieczorne spotkania stanie się Browar Manufaktura, a wątek filmowy będzie odbywał się w Kinie Zorza. Chcemy uruchomić także ulicę. Zorganizujemy warsztaty pantomimy i ruchu dla młodych ludzi, którzy będą takimi tancerzami, mimami tego festiwalu. Będą zapraszać i pokazywać energię tego festiwalu na ulicach Rzeszowa.
Festiwal Trans/Misje będzie miał charakter imprezy cyklicznej, na stałe wpisanej w kalendarz współpracy państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Ukrainy i Litwy. Kolejne edycje będą odbywały się naprzemiennie u partnerów-organizatorów. W ten sposób uczestnicy projektu kolejno będą przejmowali rolę gospodarza imprezy, kreując jego ideę i zawartość programową.
Więcej informacji na: www.trans-misje.pl