Jacek Popławski, nowy dyrektor artystyczny Teatru Maska, jest aktorem i reżyserem, który przez wiele związany był ze Śląskim Teatrem Lalki i Aktora Ateneum. – Rzeszów to dla mnie szczególne miejsce, związane z moim debiutem aktorskim, jak i reżyserskim – podkreśla. – Do Teatru Maska trafiłem zaraz po studiach i pracowałem tu przez dwa sezony. Teraz wzbogacony przez doświadczenia wracam i zapraszam na nowy sezon, który obfituje w spektakle dla dzieci w różnym wieku. Teatr lalek to teatr formy, z przenośnią, metaforą, symbolem i uniwersalizmem, który w moim przekonaniu trafia głębiej i prościej do serca każdego człowieka.
Co w repertuarze
W zeszłym roku Teatr Maska rozpoczął realizację przedstawień adresowanych dla najmłodszych widzów, dwu-czteroletnich. Scena „najnajowa”, jak ją nazwano, oferowała maluchom „Czasoodkrywanie” w reżyserii Ewy Mrówczyńskiej. Pozostaje ono w repertuarze.
– Na pewno i w tym sezonie przygotujemy nowy spektakl dla „najnajów” – zapewnia Jacek Popławski. – Będą też nowe propozycje dla starszych dzieci, od przedszkolaków po uczniów szkół podstawowych.
Propozycją dla tych ostatnich zaczął się właśnie sezon w Teatrze Maska. Spektakl „Gra” to edukacyjne przedstawienie współfinansowane przez podkarpackiego wojewodę, które w zabawowej formie i poprzez historię głównej bohaterki uczy, jak zachowywać się w drodze do szkoły, by być bezpiecznym. Premiera sztuki, w której często powtarza się numer 112, odbyła się 11 września.
– To przedsięwzięcie na swój sposób niezwykłe. Teatr wychodzi poza budynek, gdzie może być częścią tworzenia społeczności i w sposób immanentny dla siebie, czyli nie w sposób czysto pedagogiczny, nie wchodząc w strefę działania nauczycieli, w formie artystycznej, teatralnej i lalkowej przedstawia ważne dla dzieci treści. Uczymy i bawimy, wykorzystując do tego zabawę symboliczną. W „Grze” jest dużo powtórzeń, działania na rytmach. Cały czas jest to teatr. Bo naszym zadaniem jest kształtowanie nie tylko wiedzy, ale i wrażliwości dziecka – zwraca uwagę Jacek Popławski i zdradza tytuł kolejnej nowości. – Już za chwilę, 2 października, będzie premiera spektaklu dla dzieci od lat 4 – „Calineczki” na podstawie baśni H.Ch. Andersena w reżyserii Daniela Arbaczewskiego – z bardzo ciekawymi, wielkimi formami, które mają pomóc w oddaniu skali świata, tak innej przecież dla tytułowej bohaterki. To opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca i podejmowaniu ryzyka, by ruszyć w drogę, które było ogromne w przypadku kogoś tak malutkiego. A jednak trzeba podejmować ryzyko i trzeba ruszać w drogę – zauważa dyrektor artystyczny Teatru Maska.
Na listopad natomiast rzeszowska scena szykuje wspomniana wcześniej premierę dla „najnajów” – „Statek Noego” w reżyserii Katarzyny Kawalec. – Teatr dla najmłodszych widzów nie pozwala trzymać się rygorów widowiska, chodzi w nim o zapoznanie i oswojenie dziecka z przestrzenią teatru – tłumaczy Popławski. – To dla nas spektakle bardzo ciekawe, ale i trudne. Również przez to, że nie możemy wymagać od tych dzieci, by wytrzymały godzinę w jakimś rygorze. Łamiemy rampę, oddzielenie aktora od widzów. Wszystko się miesza. Chcemy się poznać i przyzwyczaić małych do chodzenia do teatru i do tej formy rozwoju emocjonalnego oraz intelektualnego, jaki umożliwia sztuka teatru. Chcemy widzów zatrzymać przy sobie na wiele lat. Zapraszamy przecież także na spektakle Sceny dla dorosłych.
Scenę dla dorosłych nowy dyrektor artystyczny chce zachować i, podobnie jak w przypadku sceny dla „najnajów”, przygotowywać w ramach jej propozycji, jedną premierę w każdym sezonie. Ale nie w obecnym.
Ciekawą propozycję teatr przygotowuje na wiosnę. Anna Retoruk, znana z „Dziadów po Białoszewskim” – spektaklu, który został bardzo dobrze oceniony na festiwalach teatralnych – przygotuje również przedstawienie w Rzeszowie. – Wpisuje się ono w mój plan na ten teatr – wrażliwy i uważny – mówi Popławski. – Jesteśmy w jakimś otoczeniu, nie działamy w próżni, dotykają nas sprawy , które dzieją się poza granicami naszego kraju, ale go dotykają. Przymierzamy się więc do realizacji spektaklu na podstawie książki Barbary Gawryluk „Teraz tu jest nasz dom”. Dotyczy on ludzi, którzy musieli uciekać z Ukrainy przed wojną. To spojrzenie z punktu widzenia dziecka, które musi się odnaleźć w tej rzeczywistości – zarówno emigranta, jak i „miejscowego”. Bo jest to wyzwanie dla obu. Chcemy kształtować wrażliwość dziecka także w tym kierunku. Widzimy, co się stało w Anglii. To 15-latkowie zamordowali przecież emigranta, co wynikało najprawdopodobniej z nietolerancji i lęku przed obcymi. Tak samo, jak my bywamy emigrantami, tak samo do nas przyjeżdżają ludzie z innych krajów i musimy uczyć się żyć razem. Na chwilę albo na zawsze.
W maju Jacek Popławski zaprasza na spektakl przez niego wyreżyserowany, pt. „Tylko jeden dzień” Martina Baltscheita, który w sposób dowcipny i lekki dotyka filozoficznych tematów. – Codziennie zapominamy o tej najprostszej rzeczy, która jest wspominana przez wiele kultur, filozofii i religii – że warto docenić jeden dzień, którym można się cieszyć i być szczęśliwym – mówi reżyser. – To spektakl dla dzieci. Sceny są metaforyczne, a bohaterka to jętka jedniodniówka, która żyje tylko jeden dzień.
Nowy dyrektor artystyczny skupia się również na organizacji festiwalu „Maskarada” i podkreśla, że w teatrze będzie się sporo działo. W repertuarze pozostaje wiele premier z poprzednich sezonów, różnorodnych i ciekawych, które wciąż będzie można obejrzeć.
– Aby przybliżyć świat teatru, organizujemy również Małą Akademię Teatralną, zajęcia dla dzieci i młodzieży, a także Atelier Teatralne dla instruktorów teatralnych – przypomina Monika Szela, dyrektor Teatru Maska.
E-sprzedaż i spektakle dla niepełnosprawnych
Na pytanie, jak przyciągać do teatru widza w czasach i świecie, który oferuje wiele innych atrakcji i rozrywek, dyrektor artystyczny odpowiada bez wahania: – Podstawą i sednem jest tworzenie dobrych spektakli. Dlatego będziemy ściągać współpracy utalentowanych i wrażliwych twórców – plastyków, reżyserów, kompozytorów. Są nazwiska, które jeszcze nie miały możliwości zaprezentowania swojej twórczości w „Masce”. Rozmawiam z tymi artystami, są otwarci na pracę z nami. Oczywiście, ważne jest wyjście na zewnątrz – „Maskarada” z ulicznymi występami i paradą, dbanie promocję teatru w mediach i internecie. Będę jednak ostrożny, by nie wpaść w pułapkę „ścigania się”. Mamy swoje sposoby pracy i wrażliwość i chcemy skupić się na tym, co jest naszą częścią twórczości, jako teatru lalek. Stawiamy więc przede wszystkim na jakość spektakli.
– Na pewno pomoże w tym ostatnia inwestycja – uśmiecha się Monika Szela. – Dzięki dotacji ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego wyremontowana została sala widowiskowa. Zakupiono nowy sprzęt oświetleniowy i akustyczny, co przekłada się na większe możliwości techniczne. O tym, że teatr idzie z duchem czasów świadczy też fakt, że od sezonu 2016/2017 poprzez aplikację na telefon można kupować bilety na spektakle.
Ponadto, teatr wprowadza audiodeskrypcję do spektakli, z myślą o osobach z dysfunkcjami wzroku i słuchu. Osoby niedowidzące mogą teraz śledzić spektakl ze słuchawkami na uszach, ponieważ lektor opowiada im, co się właśnie dzieje na scenie (rolę m.in. takiego lektora przez wiele lat pełnił w teatrze Ateneum w Katowicach także Jacek Popławski). Dla osób niesłyszących zatrudniono tłumaczy języka migowego. To nowość w Rzeszowie.