Wielkie muzyczne dzieła nie zawsze są doceniane za życia ich twórców. Aż trudno uwierzyć, że taki los spotkał genialną kompozycję Jana Sebastiana Bacha – Wielką Mszę h- moll BWV 232. Jej twórca zadedykował dzieło królowi Augustowi III Sasowi, ale ten nie był w stanie docenić wielkości i znaczenia tej kompozycji. Msza jest swego rodzaju hybrydą, gdyż Bach był żarliwym protestantem, a Msza ma charakter katolicki. To dzieło ponad religijnymi podziałami. Współcześnie ta monumentalna kompozycja składająca się z 26 wokalno – instrumentalnych fragmentów zachwyca odbiorców sztuki wysokiej na całym świecie i funkcjonuje ponad wszelkimi podziałami. W 2015 roku rękopis Mszy został wpisany na listę UNESCO Pamięć Świata. Konstrukcja Mszy jest pod każdym względem idealna – wyważone proporcje brzmieniowe, mistrzowskie kontrapunkty, zachwycające partie chóru, solistów wokalistów i instrumentalistów.
W sobotę w leżajskiej Bazylice O.O Bernardynów zjawił się nadkomplet publiczności. Wystawienie Mszy h-moll w tym miejscu było tyleż oczywistym, co świetnym pomysłem. Wszak to perła polskiego baroku i najwspanialsze Sanktuarium Maryjne w południowo – wschodniej Polsce. Wystąpiła Wrocławska Orkiestra Barokowa, Chór Narodowego Forum Muzyki i soliści. Całością dyrygował niestrudzony Andrzej Kosendiak – założyciel i dyrektor wrocławskiego Forum, placówki, której działalność od 2016 roku sprawia, że Wrocław stał się ośrodkiem muzycznym na światowym poziomie.
Członkowie Orkiestry grają na kopiach, lub oryginalnych instrumentach z epoki. Mieliśmy więc rzadką możliwość obejrzenia i usłyszenia dźwięków barokowych trąbek, waltorni, fagotów, obojów, fletów i instrumentów smyczkowych. Doskonale brzmiał prawie 40- osobowy Chór NFM, gdzie ponad wszystkim górowały perfekcyjne soprany. W czasach Bacha retoryka muzyczna była powszechnie znana i rozumiana. Dziś przeciętny meloman nie orientuje się w zasadach kompozycji, dialektyki i symboliki epoki baroku. W muzyce Bacha ukryte są wszystkie te elementy. W XXI w. dzieło wielkiego kantora z Lipska działa na słuchaczy w inny sposób – emocjonalny i religijny. O Bachu mówi się, że był artystą i naukowcem. Porównuje się jego muzyczny geniusz do naukowych dokonań Newtona. I nie ma w tym żadnej przesady. Wielka Msza h- moll uznana została nie tylko za najdoskonalsze dzieło religijne J. S. Bacha, ale w ogóle za arcydzieło gatunku.
Ponad 2 godziny słuchaliśmy tej natchnionej muzyki, która zakończył akord – wcale nie w dynamice fortissimo. Dlaczego? Zapytałam maestro Kosendiaka: „Ponieważ według mnie to nie ma brzmieć triumfalnie, lecz na wieczność!” – odpowiedział. Zachwycona publiczność biła brawo przez kilka minut, ale oczywiście bis nie nastąpił – nietaktem byłoby „wyrywać” jakiś fragment z kontekstu i grać go jeszcze raz.
W niedzielę kończy się 58. Muzyczny Festiwal w Łańcucie. Na finał – koncert gwiazdy największych scen operowych świata, tenora Piotra Beczały. Wieczór zapowiada się sensacyjnie i przebojowo. Zabrzmią najpiękniejsze arie kompozytorów epoki Romantyzmu. Koncert odbędzie się w Filharmonii Podkarpackiej, początek godz. 18.00