Reklama

Kultura

Arek Kłusowski powraca z nowym krążkiem “Po tamtej stronie”

Z Arkiem Kłusowskim, piosenkarzem z Rzeszowa, rozmawia Natalia Chrapek
Dodano: 15.03.2019
44898_arek
Share
Udostępnij
Wokalista powraca na scenę muzyczną z debiutanckim albumem „Po tamtej stronie”. W swoich piosenkach opowiada o miłości, życiowych dylematach oraz depresji i samotności. 

Natalia Chrapek: Od Twojego udziału w programie The Voice of Poland minęło 5 lat. Wtedy wszyscy mieliśmy okazję poznać 21 letniego „Ara” – chłopaka, który uporem, pracowitością i odwagą wydeptuje konsekwentnie swoją artystyczną drogę. Potem zafundowałeś nam dłuższą przerwę. Teraz przerywasz ciszę i wracasz na scenę z autorskim materiałem. Czego możemy się spodziewać?

Arek Kłusowski: Album „Po tamtej stronie” jest dla mnie niezwykle ważnym przeżyciem. To mój powrót na scenę z autorskim materiałem po dłużej przerwie. W utworach, które znalazły się na krążku zawarłem wszystkie istotne dla mnie kwestie, które zaprzątały mi głowę w ostatnich latach. Przede wszystkim są to historie o traumach, porażkach i upadkach, których doświadczyłem. Ta płyta to dla mnie pewnego rodzaju terapia, dzięki której stanąłem na nogi i dojrzałem. Nigdy wcześniej tak szczerze i otwarcie nie mówiłem o swoim życiu. Cieszę się, że dopiero teraz mogę podzielić się ze słuchaczami swoją muzyką, ponieważ czuję się świadomym i dorosłym twórcą. W świecie nic nie dzieje się bez przyczyny. 
 
Twoje utwory opowiadają o zmaganiach młodego artysty w świecie show-biznesu i dorastającego mężczyzny w życiu osobistym. Łatwo pewnie nie było. W wieku 21 lat wpadłeś w wir medialnej machiny.  
 
Na początku wszystko wydawało się takie proste. Przyjechałem do Warszawy, żeby zapisać się na studia. Gdy jechałem metrem w stronę dworca, aby zdążyć na autobus powrotny do Rzeszowa, dostałem sms-a z przypomnieniem o castingu do The Voice Of Poland. Zaryzykowałem. Wtedy nie miałem nic do stracenia, byłem bez pieniędzy i choćby najmniejszego punktu zaczepienia. Zatrzymałem się na wcześniejszej stacji, 5 minut przed końcem dotarłem na przesłuchanie, wyszedłem na scenę, zaśpiewałem, a po kilku dniach dowiedziałem się, że przechodzę dalej. To był niesłychany splot przypadków, moje być albo nie być. Po castingu i pierwszym odcinku zrozumiałem, że jestem do czegoś potrzebny, fachowcy mnie docenili i sprawiło mi to wielką frajdę. Nie musiałem długo czekać, aby przekonać się, że branża muzyczna rządzi się własnymi prawami, niekoniecznie sprzyjającymi młodemu artyście. Każdego dnia ktoś cię ocenia, cały czas odczuwasz presję, ciągle musisz udowadniać na nowo, że jesteś coś wart. Czasami nawet cię obrażają. Wyobraź sobie, że musisz tak funkcjonować jako dwudziestojednolatek w wielkim mieście, z dala od rodziny. Ostatnie 5 lat to bardzo trudny dla mnie czas. Opisałem go w swoich utworach. Na szczęście mam to już za sobą. Stąd też tytuł krążka „Po tamtej stronie”, mówiący o tym, że przeszedłem do innego etapu życia i inaczej patrzę na pewne sprawy, szczególnie te, które minęły i już nie wrócą. 
 

Fot. Materiały prasowe
 
Nowa płyta – nowy Arek. Czy czekają nas jakieś zaskakujące zmiany w brzmieniu? Do tej pory dałeś się poznać jako artysta z przejmującą nostalgią w głosie… 
 
Zależy mi, by muzyka, którą tworzę była emocjonalna i mądra. Jak zostanie odebrana i określona przez słuchaczy? Nie wiem. „Po tamtej stronie” to płyta tekstowa, która opowiada historię składającą się z trzynastu kawałków – rozdziałów. Można je czytać jak książkę czy wiersz. Każdy z nich ma swój wstęp, rozwinięcie i otwarte zakończenie. Piosenki są energetyczne, wbrew mojej nostalgicznej naturze scenicznej. To emocjonalny i bardzo osobisty krążek. Do tej pory ukazały się dwa single, zwiastujące płytę: „Po tamtej stronie” i „Szukam”. 

Jak długo pracowałeś nad nowym krążkiem?  
 
Przez 5 lat nagrałem 3 płyty, z czego dwie wyrzuciłem do kosza. Nad obecną pracowałem ok. 2 lata. Pomagali mi m.in. piosenkarka i kompozytorka Daria Zawiałow, znakomici producenci, czyli Michał Kush (zdobywca 3 Fryderyków), Maciej Sawoch (znany ze współpracy z Kasią Nosowską, Miuoshem czy Krzysztofem Zalewskim) oraz Marcin Kuczewski i Michał Wasilewski (z zespołu xxanaxx). Za mix i mastering albumu odpowiada znakomity Marcin Gajko, współproducent płyty Moniki Brodki „Granda” i jednocześnie laureat 5 Fryderyków. Niespodzianką jest także udział Jacka Moore’a, syna brytyjskiego muzyka i wirtuoza gitary Gary’ego Moore’a, który napisał tekst i współtworzył muzykę do jednego z utworów. Album „Po tamtej stronie” ukaże się już 22 marca nakładem Fonobo Label. 
 
Nowa płyta wymagała poświęcenia i ciężkiej pracy. Ale to chyba dla Ciebie „bułka z masłem” skoro już ładnych parę lat jesteś dość mocno „zaprawiony” w szołbiznesowych bojach…
 
Cały warsztat muzyczny wyćwiczyłem dzięki ciężkiej pracy. Wszystko, co do tej pory osiągnąłem, to zasługa silnego charakteru. Gdy uczęszczałem do szkoły średniej w Rzeszowie, uczyłem się w 6 jednostkach kultury jednocześnie. Ćwiczyłem, ćwiczyłem i jeszcze raz ćwiczyłem. Zostawałem nawet na weekendach w internacie i trenowałem do bólu.  Dodatkowo chodziłem na zajęcia wokalne do Madzi Skubisz. Ona nauczyła mnie najwięcej. Do dzisiaj przypominam sobie wszystkie jej triki, bez których nie dałbym rady podczas długich i często wyczerpujących koncertów. Trochę ich było. W swoim dorobku mam ponad 500 występów solowych, a także tych, zagranych ze znanymi artystami, członkami zespołu Lady Pank czy Dżem. Od kilku lat występuje w spektaklu „Cohen – Nohavica” w reżyserii Mariana Opanii w Teatrze Buffo. Współpracuje też m.in. z Jennifer Batten,  gitarzystką Micheala Jacksona.  
 
 
Arek Kłusowski. Fot. Materiały prasowe

Kiedyś powiedziałeś mi, że działasz w kontrze do wszystkiego. Zawsze tak było? Jak się to ma do muzyki? 
 
Pochodzę z Wietlina, małej miejscowości k. Jarosławia. Od kiedy pamiętam, byłem zbuntowanym nastolatkiem, który w bardzo konkretny sposób manifestował swoją oryginalność i niezależność. Często czułem się trochę jak zjawisko z kosmosu wśród otaczających mnie ludzi. To właśnie muzyka dawała upust moim rebelianckim zachowaniom. Dlatego nie mogę pozwolić, żeby była komercyjna. Utwory, które piszę są zwierciadłem mojej duszy. Staram się wyrażać w nich, ale nie demonstrować, siebie i swoje spojrzenie na świat. Zawsze najważniejsza jest dla mnie sztuka i artyzm. Nie ma nic ponad muzykę. 

Wydałeś debiutancki krążek. Co dalej? 
 
Jestem niezależnym twórcą, który kocha to, co robi. Cały czas piszę utwory dla siebie i innych artystów, m.in. Ewy Farnej, Dody, Mateusza Ziółko, Tabba, Zouzy, Sound and Grace. Pracuje też nad wydaniem własnej książki, właściwie już zacząłem ją pisać. Mogę tylko zdradzić, że będzie to historia zasłyszana od znajomego, która powaliła mnie na łopatki i rozbudziła moją wyobraźnię. Więcej nie mogę Ci na razie powiedzieć. 
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy