„Morze” to w pełni autorska, debiutancka płyta, pochodzącego z Jasła Ralpha Kaminskiego, który napisał: "Spełniam swoje marzenie wydając ten album. Długo o to walczyłem. "Morze" to zapis moich emocji i chwil, które pozostaną ze mną zawsze”.
Ralph Kaminski zaczynał naukę śpiewu w jasielskim Domu Kultury pod okiem Ewy Grzebień, skąd wyruszył „na podbój świata” – odważnie i bezkompromisowo przedstawiając swoją wizję muzyki. Jest laureatem Grand Prix międzynarodowego festiwalu CARPATHIA 2011 i głównej nagrody na Międzynarodowym Kampusie Artystycznym FAMA 2013. W 2014 roku został również nominowany do nagrody artNoble w kategorii muzyka. Ukończył Akademię Muzyczną w Gdańsku na Wydziale Jazzu i Muzyki Estradowej, studiował również na Muzycznym Uniwersytecie CODART w Rotterdamie.
Płytę „Morze” otwiera niezwykle wzruszająca kompozycja „Apple Air” (z polskim tekstem na obwolucie), bardzo refleksyjna, odwołująca się do tożsamości artysty i jego rodzinnego Jasła, w którym powietrze miało jabłkowy zapach. Naprawdę, z powodu zakładu produkującego przetwory owocowe. Krążek zawiera 13 nagrań bardzo spójnych stylistycznie i brzmieniowo, choć daty ich powstawania obejmują lata 2013-2016. Można więc przypuszczać, że autor konsekwentnie rozwijał przez lata swoją – dziś ugruntowaną – koncepcję muzyczną. Styl Ralpha Kaminskiego wpisuje się w szeroko pojmowany nurt muzycznej alternatywy, czyli tego, co w muzyce rozrywkowej najcenniejsze – niczym nie ograniczanej twórczości własnej.
Teksty Ralpha są szczerymi opowiadaniami o jego życiu, emocjach, obawach i refleksjach. Przedstawiają obraz niezwykle wrażliwego i delikatnego artysty. Muzyka będąca nośnikiem historii śpiewanych przez Ralpha świetnie współistnieje w dialogu ze słowem. Po wysłuchaniu płyty „Morze” mamy ochotę wejść w świat, który kreuje artysta – rzeczywistość nierzeczywistą, opisywaną, ale jednak niedookreśloną, momentami oniryczną. Muzyka otula nas, jak różowa mgła, którą tylko czasem rozwiewa jakiś niepokój. Ostinatowy akompaniament fortepianowy uspokaja emocje, a motoryczne, rytmiczne fragmenty powodują, że wracamy do rzeczywistości. Szlachetne brzmienie budowane jest za pomocą instrumentów smyczkowych, na tle których szerokie i pewne legata wokalu Ralpha Kaminskiego porządkują muzyczną przestrzeń.
W Polsce mamy niewielu wokalistów, którzy tworzą w pełni autorskie płyty. Dlatego w pełni pochwalam studyjny debiut Ralpha, jego odwagę w kreowaniu własnych wizji artystycznych. „Morze” nie jest płytą do słuchania w pośpiechu. To płyta, na której artysta chce skupić uwagę odbiorcy i zaprosić go do swojego, trochę wyidealizowanego, ale bardzo pozytywnego świata.