Lipcowy koncert kwartetu Branforda Marsalisa i specjalnego gościa – Kurta Ellinga okazał się genialnym zakończeniem jazzowego sezonu we wrocławskim Narodowym Forum Muzyki. Ale czy mogło być inaczej, skoro panowie są właśnie w trasie promującej fenomenalny krążek "Upward Spiral" nagrany w tym samym składzie?!
W kwartecie Marsalisa grają wybitni jazzmani, więc zostało dodane "złoto do złota". Płyta jest bardzo różnorodna pod względem kompozycji i stylu wykonawczego. Zawiera ballady stanowiące pretekst do doskonałych improwizacji instrumentalnych, "zwyczajne piosenki", czy nawet coś w rodzaju muzycznego teatru jednego aktora ( w roli głównej K. Ellin). Najbardziej przejmująco brzmi "Cassandra Song" zagrany w stylu coltrane' owskim solem Marsalisa. Lekkości dodaje brazylijska bossa nova, a największym zaskoczeniem jest słynny "Blue Velvet" – tu w najwolniejszej wersji świata, onirycznej, nieoczywistej, nagranej jakby w zwolnionym tempie. Co za pomysł! I ten szemrzący kontrapunkt saksofonu – istne cudo.