Poniedziałkowy koncert Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus był pierwszą festiwalową sensacją. Był też koncertem rodzinnym, bowiem w orkiestrze Amadeus założonej i prowadzonej prawie od 50-ciu lat przez Agnieszkę Duczmal na kontrabasie gra mąż Maestry, Józef Jaroszewski. Drugą dyrygentka Amadeusa jest młodsza córka A. Duczmal, Anna Duczmal- Mróz, a na wiolonczeli gra z rodzinnym zespołem Karolina Jaroszewska- Rajewska.
A. Duczmal w wywiadzie dla Polskiego Radia Rzeszów podkreślała, że rodzinne występy planuje niezbyt często, ale ponieważ w Łańcucie koncertowała dość dawno, w tym roku Festiwal ma kolejny jubileusz, a Maestra obchodziła swoje 70- te urodziny, stąd pomysł na taki koncert.
W pierwszej części koncertu Amadeus grał pod dynamiczną batutą Anny Duczmal- Mróz. Zarówno w divertimencie F- dur W.A. Mozarta, jak i w I koncercie wiolonczelowym C-dur J. Haydna skrajne, szybkie części kompozycji grane były w iście zawrotnych tempach, lecz niezwykle precyzyjnie i z "motylą" wręcz lekkością. Karolina Jaroszewska – Rajewska to wiolonczelistka obdarzona niespotykaną nawet u najlepszych muzyków wrażliwością. Jej gra była nasycona najwyższym ładunkiem emocjonalnym, a piętrzące się trudności techniczne jakie zawierał Koncert C-dur, pokonywała z niewiarygodną łatwością. Publiczność oczywiście doceniła kunszt wykonawczy Artystki, która z chęcią zagrała na bis solo.
Po przerwie za pulpitem dyrygenckim stanęła Agnieszka Duczmal. W zaadaptowanym przez nią na orkiestrę kameralną Kwartecie smyczkowym e-moll B. Smetany, Amadeus zabrzmiał z siłą sekcji smyczkowej wielkie orkiestry symfonicznej. Zachwycające było prowadzenie orkiestry przez Maestrę, której podejście do kreowania muzyki jest wręcz organiczne. Muzycy wyczuleni na każdy gest dyrygentki oddychali i grali jak jeden, cudowny instrument. Agnieszka Duczmal ideał brzmienia i wykonania osiągnęła ze swoją orkiestrą już dawno – świadczy o tym pozycja Amadeusa na arenie międzynarodowej.
Młodość kontra doświadczenie i wyjątkowa zdolność kreacji muzycznej- tak należałoby podsumować wczorajsze występy obu pań dyrygentek – jakże różnych pod względem podejścia do materii muzycznej. Po owacyjnie przyjętym Kwartecie Smetany melomani domagali się, rzecz jasna bisów. Były aż trzy! I ten cudowny koncert trwałby zapewne do północy, gdyby nie zagrany jako trzeci żartobliwy utwór 'Plink, Plank, Plunk!" L.Andersona, w którym orkiestrą dyrygowały obie panie w efekcie dając do zrozumienia publiczności, że pora się pożegnać.
A we wtorek na festiwalowej scenie pojawi się młodziutka Kate Liu, zdobywczyni III miejsca na ostatnim, XVII Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. F. Chopina. Ten koncert także zapowiada się sensacyjnie!