Geograf, globtroter, eksplorer, wspinacz… Z takiej strony znamy Cię od dawna. Dziś pokazałeś się z innej – jako przedstawiciel nurtu piosenki autorskiej, czyli człowiek, który pisze muzykę, teksty i sam swoje piosenki wykonuje.
Pierwszą piosenkę napisałem, gdy miałem 14 lat, a więc ponad 40 lat temu. Mam tę piosenkę nadal w głowie. Jest trochę przepoetyzowana. Wtedy pisze się przede wszystkim o miłości.
No tak, to typowe. Twój repertuar to – jak rozumiem – nie tylko te 13 piosenek, które dziś zaprezentowałeś.
Mam ich w sumie 30. Są wśród nich piosenki rockowe, jest dużo bluesa. Duży wpływ na moje zainteresowania muzyczne miał Tadeusz Nalepa. Zbierałem i zbieram nadal jego płyty. Zmarł, niestety, przedwcześnie…
Tematyka tekstów części piosenek, które dziś zaśpiewałeś, oscylowała wokół gór, życia jako drogi, wędrówki.
Zgadza się. Są tam też uniwersalne tematy, ale związane z życiem.
Co chcesz ludziom przekazać w swoich piosenkach?
Chcę zwrócić ich uwagę na piękno rzeczywistości, która nas otacza. Przesłanie tych piosenek brzmi: życie to muzyka, życie to wiersz. I najważniejsze rzeczy, które – tak jak śpiewam w jednej z piosenek – mamy za darmo: miłość, wolność i prawda. To są rzeczy niezbywalne, każdy ma je w nadmiarze. Chodzi tylko o to, żeby z tego bogactwa zaczerpnąć.
Czy prezentowałeś gdzieś jeszcze te piosenki, oprócz Zielarni Lawenda, z której właścicielami – jak zauważyłem – jesteś zaprzyjaźniony?
Pierwszy był kameralny koncert w kawiarni Muza. Chciałem spróbować. Tam spotkałem Martę, która zaproponowała mi występ w Lawendzie. To taka przygoda, z którą nie chcę wiązać jakichś planów.
To ja stanę Ci w poprzek i zapytam: czy myślałeś kiedyś, by wydać te piosenki na płycie? Albo przynajmniej wydać tomik z tekstami – mocno niebanalnymi przecież?
Nie myślałem. Niedobrze zrobiłeś, że mi podsunąłeś ten pomysł, bo będę o tym teraz myślał (śmiech).
A może dobrze?
Może… Jeśli chodzi o muzykę, chętnie widziałbym jakiegoś akompaniatora. W piosence o człowieku i jego cieniu wręcz czuję solo na gitarze.
Ja wychodzę z tego recitalu z przekonaniem, że powinieneś z tymi piosenkami coś więcej zrobić. I tego Ci życzę. A na koniec zapytam o Twoją drugą pasję – eksplorerską. Masz jakieś następne plany?
Do końca życia będę miał. O lasce, bracie, a pójdę.
Możesz zdradzić, gdzie ruszysz w następną podróż?
Na drugą półkulę. Do Australii. Z moim przyjacielem chcemy tam zrobić jedną rzecz, ale jego problemy zawodowe mogą w tym przeszkodzić. Ale jak nie teraz, to później.
Andrzej Śmiały wystąpił 3 grudnia w Lawendowej Herbaciarni (części Zielarni Lawenda przy ul. Matejki w Rzeszowie) z recitalem piosenek autorskich.