Grzegorz Oliwa, strzyżowianin, swój pierwszy zespół wokalny Fiat Singers prowadził najpierw we własnym domu, a później w Strzyżowskim Domu Kultury „Sokół". Tam też, w roku 1994, będąc studentem krakowskiej Akademii Muzycznej założył chór. Grzegorz studiował dyrygenturę chóralną i uważał, że powinien swoją wiedzę akademicką weryfikować w praktyce. Przez wiele lat pracy chór wypracował bardzo różnorodny program- od Bogurodzicy, po repertuar współczesny, muzykę gospel i piosenki. Dziś Grzegorz Oliwa jest profesorem w Instytucie Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, a jego Strzyżowski Chór Kameralny święci triumfy na scenach całej Polski.
Zawodowi amatorzy
Grzegorz Oliwa nie robi dokładnych notatek, ale oblicza, że jego chór dał prawie 100 wspólnych koncertów z Alicją Majewską i Włodzimierzem Korczem. Strzyżowski Chór Kameralny działa na Podkarpaciu, a słynne gwiazdy polskiej estrady mieszkają w Warszawie. Okazuje się, że odległość nie stanowi problemu we współpracy. Wszystko zaczęło się w 2005 r. kiedy to, zupełnie przypadkiem, Strzyżowski Chór Kameralny wziął udział w koncercie oratorium „Woła Nas Pan". Partię chóralną w tym przedsięwzięciu miał wykonać chór Instytutu Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, ale ze względu na liczne, inne obowiązki, ówczesna dyrektor Instytutu, prof. Marta Wierzbieniec zaproponowała Grzegorzowi Oliwie, aby to właśnie prowadzony przez niego Strzyżowski Chór Kameralny podjął się realizacji rzeszowskiego koncertu. Grzegorz Oliwa z zainteresowaniem przyjął tę propozycję, ponieważ kompozycja W. Korcza „Woła Nas Pan" anonsowana była w prasie jako dzieło zawierające elementy muzyki gospel i bluesa, a takie właśnie utwory między innymi wykonywał strzyżowski chór. Ale kiedy Włodzimierz Korcz dowiedział się, że jego oratorium ma zaśpiewać jakiś amatorski zespół z małej, podkarpackiej miejscowości – nie krył oburzenia. Oratorium napisane było dla profesjonalistów. Organizatorzy nalegali jednak, aby słynny kompozytor przyjechał i sprawdził możliwości owego chóru. Jakież było jego zdziwienie, kiedy na miejscu zastał zespół śpiewający na zawodowym poziomie, w dodatku prowadzony przez wykładowcę Instytutu Muzyki, prof. Grzegorza Oliwę. Chcąc, nie chcąc Włodzimierz Korcz stanął przed faktem współpracy z amatorskim, lecz brzmiącym zawodowo chórem ze Strzyżowa. Koncert pod rzeszowską Farą udał się znakomicie, a niedługo później Strzyżowski Chór Kameralny stanął przed kolejnym wyzwaniem, czyli nagraniami na płytę z poezją Karola Wojtyły. Kiedy jeden z najsławniejszym polskich realizatorów dźwięku, Tadeusz Mieczkowski usłyszał od W. Korcza, że w nagraniach będzie brał udział amatorski chór z Podkarpacia, zapytał tylko: „czyś Ty zwariował?". Ale już po pierwszym utworze przekonał się, że chór „działa" bez zarzutu
Ze Strzyżowa do Sali Kongresowej i Teatru Wielkiego
Niedługo później przypadek sprawił, że w zaplanowanym wcześniej, ważnym koncercie z kolędami właśnie nie mógł wziąć udziału Zbigniew Wodecki, który wraz z Alicją Majewską, Haliną Frąckowiak i Włodzimierzem Korczem od wielu lat brał udział w tym przedsięwzięciu ( po śmierci A. Zauchy) . Ale koncert z kolędami trzeba było zaśpiewać! Wtedy Alicja Majewska przypomniała sobie tę rozmowę z korytarza w warszawskim studiu nagraniowym. Włodzimierz Korcz- z właściwym sobie temperamentem- dosłownie dzień i noc pisał aranżacje dla strzyżowskiego chóru i tak powstała wersja kolęd, którą od lat wykonują wspólnie. A projekt ten był zaplanowany tylko na jeden występ. Strzyżowski Chór Kameralny w ekspresowym tempie musiał opanować partie wokalne, artyści z Warszawy przyjechali na próbę, a koncert odbył się w Polanicy!
Projekt okazał się sukcesem i od tamtej pory jest co roku wykonywany w różnych salach koncertowych całej Polski. W styczniu tego roku wspólny występ Alicji Majewskiej, Włodzimierza Korcza i Strzyżowskiego Chóru Kameralnego p/d Grzegorza Oliwy mogła podziwiać publiczność Filharmonii Podkarpackiej. Ten projekt od początku cieszył się uznaniem słuchaczy, dlatego też powstał pomysł nagrania. Polskie Radio Rzeszów udostępniło studio, nagrania realizował ceniony przez wykonawców Jerzy Dziobak, a całość powstała w …środku lata. Mimo lipcowych upałów wszyscy z zapałem śpiewali kolędy, bo – jak mówi Włodzimierz Korcz – przynosi im to niezwykłą radość. Przecież treści kolęd są na ogół radosne i niosą bardzo pozytywne emocje. To są wersje kolęd w/g Korcza- śmieje się Alicja Majewska- wesołe, z przytupem i energią. Tym wszystkim został „zarażony" Strzyżowski Chór Kameralny – jak czas pokazał- z dobrymi rezultatami.
Chórzyści aktorami na deskach Filharmonii Podkarpackiej
– Właściwie można powiedzieć, że państwo Korcz i Majewska mają swój prywatny chór. Ilekroć dzwoni do mnie pani Alicja, zawsze wiem, że znów będzie wspólna praca i serce od razu bije szybciej. Być może z czasem nazwiemy nasz chór imieniem Alicji Majewskiej i Włodzimierza Korcza – dodaje Oliwa.
Alicja Majewska przyznaje, że śpiewanie na głosy jest bardzo bliskie jej sercu – wywodzi się przecież z popularnego niegdyś zespołu wokalnego Partita. Kiedy więc ma do dyspozycji ten znakomity, strzyżowski chór, jest naprawdę szczęśliwa. Zwłaszcza, że wspólny repertuar jest już bardzo duży: począwszy od kolęd, poprzez pieśni sakralne, hymny dla upamiętnienia postaci Jana Pawła II, pieśni patriotyczne, po recital z najsłynniejszymi piosenkami Majewskiej. Kilka tych projektów zostało wydanych na płytach kompaktowych.
– Dla nas to wielki zaszczyt i radość, podobnie jak fakt, że kiedy nasze gwiazdy występują w wywiadach telewizyjnych, a nas z nimi nie ma ze zrozumiałych względów, oni zawsze mówią o naszej współpracy. To jest coś niesamowitego – dodaje Grzegorz Oliwa.
Trzon Strzyżowskiego Chóru Kameralnego stanowią rdzenni strzyżowianie, których Oliwa zna od 30-40 lat. Jest też młodzież, która po kilku latach śpiewania wyjeżdża ze Strzyżowa na studia. Mimo tej ciągłej rotacji na koncertach zawsze jest skład pozwalający na śpiewanie w czterogłosie. Uczestnictwo w chórze jest oczywiście dobrowolne, więc lider nie może nikogo zmusić do obecności na próbach, czy koncertach. A nowego repertuaru wciąż przybywa. Chór towarzyszył Bohdanowi Łazuce ( oczywiście z polecenia Włodzimierza Korcza) podczas łańcuckiego recitalu z piosenkami Wasowskiego i Przybory, a początek 2012 roku, oprócz koncertów z kolędami, wypełniły m.in. próby do operetki „Księżniczka Czardasza" wystawianej w Filharmonii Podkarpackiej. Tym razem członkowie Strzyżowskiego Chóru Kameralnego wystąpili też w rolach aktorskich.