W listopadzie minie rok od doskonale przyjętego koncertu Lory Szafran w Filharmonii Podkarpackiej. Podczas IV Gali magazynu VIP znakomita wokalistka przedstawiła program z płyty „Sekrety życia według Leonarda Cohena”. Wspomniana płyta pokryła się już złotem, a we wtorek, 8 października pojawił się nowy, solowy krążek Lory pt. „Nad ranem”.
Płyta zawiera 13 premierowych kompozycji polskich twórców – Miłosza Wośko (także autora tekstów), z którym Lora Szafran współpracowała przy nagraniach z muzyką Cohena; Tomasza Krawczyka, oraz mistrzów kompozycji, Seweryna Krajewskiego i Michała Urbaniaka. Swoje „trzy grosze” dorzucił też m.in. znakomity autor tekstów Andrzej Poniedzielski. Ciekawostką jest piosenka do słów Jonasza Kofty „Wino samotnych serc”, nie wykonywana wcześniej przez żadnego polskiego artystę.
Płyta „Nad ranem” zaczyna się od „Powrotnika”. Ach! Jakiż to pokrzepiający walczyk na 6/8 – zwłaszcza dla ludzi spod znaku 50+. Nawet dla tej jednej piosenki warto byłoby sięgnąć po całą płytę – zwłaszcza, że dalej jest równie pięknie. Piosenka „Stolik” w klimacie waittsowskiego tanga nieodparcie przywodzi mi na myśl cytat z Edwarda Dziewońskiego, który z przekonaniem twierdził, że „ najważniejsze w życiu jest życie towarzyskie”. Hm… Kto z nas pielęgnuje dziś życie towarzyskie i dba o spotkania, rozmowy „po godzinach”? Są na tej płycie piosenki o niełatwej miłości „ Jeśli czekać jeszcze chcesz”, o wybaczaniu „Pięć róż”, o przemijaniu. Refleksyjny nastrój równoważą napawający optymizmem „Powrotnik”, przebojowy „Ogród cichych marzeń”, czy zamykający płytę „Pauzę zrób”.
W czasach wszechobecnej papki muzycznej z przysłowiową świecą szukać można muzyki ambitnej, z dobrymi tekstami. Taką właśnie znajdujemy na najnowszej płycie Lory Szafran, która nigdy nie ulega kiepskim, komercyjnym gustom. Muzyka z najnowszej płyty artystki wzrusza, dotyka najgłębszych zakamarków naszych dusz, prowokuje do wspomnień, ale też pokrzepia. Przede wszystkim jednak emanuje spokojem, którego tak bardzo nam wszystkim potrzeba. Miłego słuchania!