Reklama

Kultura

Lasowiacy żyli po sąsiedzku, a do Kolbuszowej zjeżdżali w dzień targowy

Aneta Gieroń
Dodano: 29.06.2023
  • Rep. Lasowiacy na obrazie pędzla Zygmunta Ajdukiewicza
Rep. Lasowiacy na obrazie pędzla Zygmunta Ajdukiewicza
Share
Udostępnij

Tożsamość Lasowiaków przez kolejne dekady kształtowała Puszcza Sandomierska – trudny, niedostępny i odizolowany teren, który wymagał wiele pracy, a w zamian oferował bogactwo lasów i biedę nieurodzajnych ziem. Wyspecjalizowali się więc we wszystkim, co z lasem i drewnem związane – byli znakomitymi bartnikami, bednarzami, maziarzami, smolarzami, kołodziejami, a w stolarstwie osiągnęli prawdziwe mistrzostwo. Meble kolbuszowskie zdobione intarsjami od połowy XVIII wieku zachwycały w Polsce i Europie. Tak też narodziła się legenda Kolbuszowej jako historycznej stolicy Lasowiaków – nie do końca prawdziwa, choć z kilkoma ziarnami prawdy. Lasowiacy żyli po sąsiedzku, a do Kolbuszowej zjeżdżali w dzień targowy. Ponad 60 lat temu w mieście nad rzeką Nil powstało też muzeum dokumentujące tradycje Lasowiaków i Rzeszowiaków, a dziś Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej zdaje się autentyczną, współczesną stolicą Lesioków.

To zjawisko upowszechniło się w XVIII wieku, co ma ścisły związek z aktem lokacyjnym Kolbuszowej z 1700 roku.

– Do tego niewielkiego wówczas miasta w dni targowe przybywały tłumy, które przyjeżdżały tu na zakupy. Najwięcej było wśród nich Lasowiaków, mieszkańców okolicznych wsi, ale i przybyłych z dalsza, nawet z okolic Tarnobrzega. Dla nich to była wielka wyprawa do miasta – mówi dr Jolanta Dragan, etnograf w Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej.

W królestwie bartników i stolarzy

Na jarmark zwozili wszystko to, co związane było z rzemiosłem puszczańskim, a prawdziwą „arystokracją” wśród Lasowiaków byli bartnicy i stolarze.

– Ludzie mieszkający w lasach wpierw nauczyli się uprawiać pszczoły, a dopiero później je hodować. Puszcza Sandomierska od wiek wieków była królestwem bartników, jeszcze zanim Kolbuszowa powstała – dodaje etnografka. – Bartnicy dostawali po opiekę konkretny fragment lasu, doglądali swojego rejonu i podbierali miód od pszczół, które gniazda zakładały w rosnących drzewach. To był rarytas, który trafiał na szlacheckie i arystokratyczne stoły, a sami bartnicy cieszyli się powszechnym szacunkiem. Słowo bartnika, jeśli dawał świadectwo w sprawach sądowych, traktowane było niemalże jak dowód w sprawie.

Jak pisze Piotr Miodunka w „Źródłach kultury ludowej w Puszczy Sandomierskiej” pod redakcją Krzysztofa Ruszla, na przełomie XVI i XVII wieku bartnictwem trudniło się około 25 proc. ludności ówczesnego województwa sandomierskiego. 

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu w Zembrzy, niedaleko Raniżowa, można było zobaczyć  wiekową zagrodę bartniczą, ze wspaniałymi ulami kłodowymi, w której żyli potomkowie dawnych bartników kultywujący tradycje założycieli zagrody. Wiele tamtejszych starych barci zostało przeniesionych do skansenu w Kolbuszowej.

Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Fot. Tadeusz Poźniak

Pierwotne zajęcia Lasowiaków związane były z drewnem jako podstawowym budulcem i materiałem do wytwarzania przedmiotów codziennego użytku, które służyły też jako przedmiot wymiany za inne niezbędne towary. Miejscowa ludność poza wyrębem lasów trudniła się wytwarzaniem smoły, dziegciu, potażu, węgla drzewnego, czy wytopem żelaza z rud darniowych.

Łatwość dostępu do drewna sprawiła, że w XVIII wieku Kolbuszowa stała się znanym w kraju ośrodkiem rzemiosła meblarskiego. Przyczynił się do tego Józef Karol Lubomirski, który jako właściciel tych terenów i rodowych rezydencji zlecał lokalnym rzemieślnikom wykonanie mebli oraz podłóg w swoich pałacach.

Kolbuszowskie fornirowane meble i taflowane dębowe podłogi stały się wizytówką lokalnych stolarzy. W kolejnym stuleciu każdy zamożniejszy pałac czy dworek w Polsce był dumny z posiadania kolbuszowskich mebli.

Jak zaznacza Kazimierz Skowroński w „Mieście z trzech przysłów” opublikowanym w Biuletynie nr 1/66, Muzeum Regionalnego Lasowiaków Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Kolbuszowej: „W XVIII i XIX wieku Kolbuszowa słynęła z wyrobu skrzypiec, altówek i basów, które były rozwożone i sprzedawane przez flisaków w dużych miastach położonych wzdłuż Wisły. W owym czasie w kraju funkcjonowało związane z tym powiedzenie „Zgrał się jak kolbuszowskie skrzypce”.

– Lasowiacy, a w szczególności stolarze kolbuszowscy i z ośrodka w Sokołowie Małopolskim, w produkcji mebli osiągnęli prawdziwe mistrzostwo – dodaje Jolanta Dragan. – Starannie wykonane i fornirowane, zdobione intarsjami z motywem rozet, gwiazd, kwiatów, a także ornamentyką geometryczną i figuralną, wzbudzały zachwyt. Do ich produkcji  stosowano zazwyczaj jasny orzech, dębinę, jawor, gruszę, rzadziej jabłoń. Meble kolbuszowskie, obok mebli gdańskich były prawdziwymi rarytasami, zamawianymi przez najzamożniejszych właścicieli ziemskich i stanowiły ozdobę najznaczniejszych siedzib magnackich. Wyposażyły m.in. Pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach, Zamek w Szydłowcu, czy pałac w Wilanowie, gdzie kolbuszowcy rzemieślnicy kładli klepkę podłogową.

Tereny Puszczy Sandomierskiej słynęły też z innego rodzaju rzemiosła –  plecionkarstwa i wyrobów z korzeni sosny, czy bednarstwa. Wspaniałe beczki, kadzie, maselnice, dzieże i cebrzyki wyrabiane z drewna sosnowego, świerkowego, lipowego, czy dębowego pochodziły z Bukowca koło Kolbuszowej.

– I gdy już Lasowiak wybrał się na targ do miasta, a to była wielka wyprawa, załatwiał sprawunki nie tylko dla siebie, ale i okolicznych sąsiadów. Trzeba bowiem pamiętać, że najbardziej typowym układem wsi dla osadnictwa puszczańskiego były wsie rozproszone, niejednokrotnie jednodworcze o nieregularnym układzie pól (z czasem przemienione w większe przysiółki), które powstawały ze spontanicznego zawłaszczania polan i zrębów leśnych. Od tych oddalonych sąsiadów wędrujący na targ Lasowiak miał zamówienia na kupno nafty, zapałek, odrobiny cukru, czy kuponu tkaniny albo barankowej chusty, które dla lasowiackich gospodyń były dużym wyróżnieniem. Wszystko inne wyrabiano w puszczy, a wsie były właściwie samowystarczalne – opisuje etnografka.

Hardy i pobożny Lasowiak z Sandomierskiej Puszczy

U Lasowiaków występowały trzy rodzaje zagród: puszczańska (tradycyjna), która charakteryzowała się dużą powierzchnią obejścia (nawet do 1 ha) i monumentalnością budynków ustawionych w dużej odległości od siebie: chałupa, stajnia, obora, olbrzymia stodoła, spichlerz, chlewy, wozownia, szopa, studnia z „żurawiem” i pasieka.  Była jeszcze zagroda wielobudynkowa, wydłużona, z bardzo wąską działką siedliskową oraz zagroda biedniacka, gdzie chałupa stała pod wspólnym dachem ze stajnią, boiskiem stodolnym i szopą. Typowa zabudowa dla najuboższych mieszkańców lasowiackiej wsi.

Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej. Fot. Tadeusz Poźniak

Sami Lasowiacy to byli ludzie zadziorni, hardzi i skorzy do bitki, niezrównani żołnierze, a jednocześnie bogobojni i pobożni, którzy m.in. do Kolbuszowej wędrowali na targ i równie często udawali się na pielgrzymki do ośrodków kultu religijnego, chociażby w Leżajsku.

– Ta ich silna wiara w Boga nie wykluczała respektu i podziwu dla sił natury – dodaje Jolanta Dragan. – Gdy wchodziło się do lasowiackiej chałupy, na środkowej belce u powały najczęściej był Chrystogram IHS – symbol odwołujący się do Boga, dalej rok budowy domu, a obok rozeta – symbol słońca, czyli nawiązanie do wierzeń przedchrześcijańskich.

Gdy w 1959 roku w Kolbuszowej otwarto muzeum prowadzone przez Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przyrody i Kultury jako Muzeum Regionalne Lasowiaków, miasto nad Nilem stało się współczesną stolicą kultury lasowiackiej. Powstało miejsce nie tylko obrazujące kulturę materialną i duchową Lasowiaków, ale też kultywujące i promujące lasowiackie tradycje. I tak jest do dziś!

Czytaj także: Festiwal Kultury Lasowiackiej

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy