Reklama

Biznes

Wyborcy Tadeusza Ferenca wybrali Fijołka. Wyborcza klęska Marcina Warchoła

Aneta Gieroń
Dodano: 13.06.2021
54292_warchol
Share
Udostępnij
W sondażu exit poll, jaki przygotował Instytut Badań Samorządowych, działający w ramach Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, ankieterzy sprawdzili, na kogo oddali swój głos rzeszowianie, którzy w poprzednich latach popierali Tadeusza Ferenca. I co ciekawe, bez znaczenia okazało się poparcie, jakiego były prezydent 10 lutego udzielił wiceministrowi sprawiedliwości, Marcinowi Warchołowi. 13 czerwca największa część byłych wyborców poprzedniego prezydenta poparła Konrada Fijołka. Ich drugim najczęstszym wyborem była Ewa Leniart, a dopiero trzecim Marcin Warchoł. Osoby, które w 2018 popierały Wojciecha Buczaka, obecnie najczęściej głosowały na kandydatkę popieraną przez PiS, najrzadziej – na Konrada Fijołka.
 
Nie da się bowiem ukryć, że obok Ewy Leniart, największym przegranym niedzielnych wyborów w Rzeszowie jest Marcin Warchoł, do niedawna poseł Solidarnej Polski.
 
– Tym bardziej, że miał najlepszą kampanię w pierwszych tygodniach wyborczej rywalizacji i był chyba najbardziej pracowitym kandydatem całych wyborów – stwierdza dr Paweł Kuca, politolog z Uniwersytetu Rzeszowskiego. – Im bliżej daty wyborów, tym jego notowania były słabsze i nie udało mu się odciąć od politycznych działań Solidarnej Polski oraz Zbigniewa Ziobro z ostatnich lat. Na pewno dużym zaskoczeniem jest czwarte, słabe miejsce. To oznacza, że wsparcie Tadeusza Ferenca okazało się mieć dużo mniejszą wartość, niż wszyscy początkowo uważali.
 
Sam Marcin Warchoł, który od dwóch lata jest posłem z Rzeszowa zapowiada, że także po wyborach będzie „patrzył na ręce” nowego prezydenta.
 
– Te wybory okazały się wyborami partyjnymi, dlatego ten wynik oceniam jako sukces. Wywodząc się z małego ugrupowania, jakim jest Solidarna Polska, osiągnąłem rezultat wyższy niż poparcie mojego ugrupowania na terenie całego kraju. Dlatego oceniam to jako sukces – stwierdził Marcin Warchoł po ogłoszeniu wyników na prezydenta Rzeszowa.
 
Zapytany, czy powróci do Solidarnej Polski, której legitymację złożył, odpowiedział, że nie ma takich planów.
 
– Małemu zawsze wiatr wieje w oczy, za mną nie stały wielkie domy medialne, machiny, które wspierały pozostałych kandydatów – zaznaczył i zapowiedział, że będzie „patrzył na ręce" Konrada Fijołka. 
 
– Może liczyć na to, że będę kontrolował jego poczynania – dodał Marcin Warchoł.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy