Reklama

Świat

Papież: smutny jest widok zamkniętych bram dla tych, którzy są obcy, inni, migrujący

Sylwia Wysocka/PAP
Dodano: 30.04.2023
73635_45189465_45189458
Share
Udostępnij
W ostatnim dniu wizyty na Węgrzech papież Franciszek odprawił w niedzielę rano mszę na placu Kossutha w Budapeszcie, przed parlamentem. Przybyły tysiące ludzi. W homilii papież mówił, że smutny jest widok "zamkniętych bram dla tych, którzy są obcy, inni, migrujący, ubodzy", nie mają uregulowanej sytuacji życiowej. Apelował o braterstwo i współpracę, bez podziałów.
Na mszę przybyli prezydent Węgier Katalin Novak, premier Viktor Orban, burmistrz Budapesztu Gergely Karacsony.
 
Franciszek wskazywał, że Jezus jest pocieszeniem w każdej sytuacji życiowej; "w tym, co nosimy w sercu, w naszych rozterkach, w naszych lękach, w poczuciu klęski, która nas niekiedy ogarnia, w niewoli smutku, który grozi nam zamknięciem w klatce".
 
"Przychodzi jako Dobry Pasterz i wzywa nas po imieniu, aby powiedzieć nam, jak cenni jesteśmy w jego oczach, aby uleczyć nasze rany i wziąć na siebie nasze słabości, aby zgromadzić nas w jedno w swojej owczarni i uczynić nas bliskimi Ojcu i sobie nawzajem" – wskazywał Franciszek.
 
Dodał następnie: "Zebrał nas tutaj, aby pomimo tego że różnimy się od siebie i należymy do różnych wspólnot, wspaniałość jego miłości zgromadziła nas wszystkich w jednym objęciu".
 
Papież mówił: "dobrze jest dzielić tę radość z delegacjami ekumenicznymi, ze zwierzchnikami wspólnot żydowskich, z przedstawicielami instytucji cywilnych i korpusu dyplomatycznego".
 
Wyjaśnił: "To jest właśnie katolickość: my wszyscy, chrześcijanie, wezwani po imieniu przez Dobrego Pasterza, jesteśmy powołani do przyjęcia i szerzenia Jego miłości, do tego, by jego owczarnia była włączająca, a nigdy wykluczająca".
 
Jak podkreślił, wierzący są wezwani do tego, by pielęgnować relacje braterstwa i współpracy – nie wprowadzając podziałów między sobą, nie traktując wspólnoty jak zamkniętej społeczności, nie pozwalając, by kierowała nimi troska o obronę własnej przestrzeni, lecz otwierając się na wzajemną miłość.
 
Jezus wzywa, by wyjść na świat, do wyjścia na spotkanie z braćmi – tłumaczył papież.
 
Apelował: "Dobrze to zapamiętajmy: wszyscy, nikogo nie wykluczając, jesteśmy do tego wezwani – do opuszczenia naszych stref komfortu i do znalezienia odwagi, aby dotrzeć na każde peryferie, które potrzebują światła Ewangelii".
 
"Smutny i bolesny jest widok zamkniętych bram – zamkniętych bram naszego egoizmu wobec tych, którzy codziennie przechodzą obok nas; zamkniętych bram naszego indywidualizmu w społeczeństwie, któremu grozi obumieranie w samotności; zamkniętych bram naszej obojętności wobec cierpiących i ubogich; zamkniętych bram dla tych, którzy są obcy, inni, migrujący, ubodzy" – oświadczył Franciszek.
 
Przestrzegał przed zamkniętymi bramami wspólnot kościelnych; "zamkniętymi dla siebie nawzajem, zamkniętymi dla świata, zamkniętymi dla tych, którzy nie mają uregulowanej sytuacji życiowej, zamkniętymi dla tych, którzy pragną Bożego przebaczenia".
 
"Proszę was: otwórzmy te bramy! Także my starajmy się – poprzez słowa, gesty, codzienne czynności – być jak Jezus: otwartą bramą, bramą, która nigdy nie zostaje zatrzaśnięta nikomu przed nosem, bramą, która pozwala wejść wszystkim, aby doświadczyć piękna miłości i przebaczenia Pana" – wezwał papież.
 
Wyjaśnił: "Powtarzam to szczególnie sobie, moim braciom biskupom i księżom – nam, pasterzom. Bo pasterz, jak mówi Jezus, nie jest złodziejem czy rozbójnikiem; to znaczy nie wykorzystuje swojej roli, nie uciska powierzonej mu owczarni, nie +kradnie+ przestrzeni swoim braciom świeckim, nie sprawuje surowej władzy".
 
Zachęcał do tego, by ludzie Kościoła byli coraz bardziej otwartymi "pomocnikami Bożej łaski, ekspertami od bliskości".
 
"Bądźmy dla siebie nawzajem otwarci i jednoczący, aby pomóc Węgrom wzrastać w braterstwie, drodze do pokoju" – dodał Franciszek.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy