Sport

Zieliński i Zalewski znów razem w Interze, ale tym razem nie pomogli. Juventus górą w derbach Włoch

Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 17.02.2025
Foto: Zalewski i Zieliński / Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Foto: Zalewski i Zieliński / Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Share
Udostępnij

Piotr Zieliński i Nicola Zalewski w ostatnim czasie regularnie pojawiali się na boiskach Serie A. Obaj zaczynali jako rezerwowi i tak było w niedzielnym hicie z Juventusem. W drugiej połowie reprezentanci Polski wyszli na murawę i choć w kilku akcjach pokazali się z dobrej strony, to nie pomogli Interowi w pokonaniu rywala w prestiżowym spotkaniu. Mistrzowie Włoch przegrali w Turynie 0:1. Zalewski był bliski kolejnej asysty.

Nie było zaskoczenia, jeśli chodzi o wyjściową jedenastkę Interu na „derby Włoch”. W środku pola Simone Inzaghi postawił na podobną konfigurację, co w poprzednim pojedynku z AC Fiorentiną. Oznaczało to, że na ławce znalazł się Piotr Zieliński, którym tym samym w trzecim starciu z rzędu w Serie A zaczynał jako zmiennik. Tą samą rolą przewidział Inzaghi także dla Nicoli Zalewskiego. Zalewski we wcześniejszych dwóch meczach dawał dużo, gdy opuszczał ławkę. – Nicola dobrze wpasowuje się w zespół. Miał dwa dobre wejścia – podkreślał szkoleniowiec mediolańczyków.

Oglądający mecz z ławki, Zieliński i Zalewski mieli prawo być zadowoleni z postawy swoich kolegów, którzy w pierwszych 45 minutach zdominowali Juventus. Inter w każdym najważniejszym elemencie gry przeważał nad turyńczykami. Mistrzowie Włoch powinni na przerwę schodzić z co najmniej jedną bramką zaliczki. Najlepszą okazję na gola zmarnował Lautaro Martinez, który uderzał z bliska. Pod koniec pierwszej połowy w dobrej sytuacji znalazł się Denzel Dumfries, ale i jemu zabrakło lepszej finalizacji akcji. Piłka po strzale Holendra obiła słupek.

Przed przerwą kibice nie doczekali się żadnego konkretu w wykonaniu obu zespołów w polu karnym, co nie znaczy, że nic się nie działo. Ale w porównaniu z pierwszym spotkaniem Interu z Juventusem niektórzy z pewnością liczyli na więcej. – Minęło trochę czasu, ale analizowaliśmy ten mecz. Pierwsza połowa była bardzo dobra, w ataku graliśmy świetnie, ale musieliśmy lepiej pracować w obronie. Popełniliśmy błędy, które kosztowały nas zwycięstwo w spotkaniu, które mieliśmy pod kontrolą – stwierdził Inzaghi. Pod koniec października w samej pierwszej połowie padło pięć bramek. Kolejne trzy w drugiej połowie.

Druga połowa miała już inny przebieg. Goście z Mediolanu stracili impet z pierwszych 45 minut, a i Juventus prezentował się dużo lepiej. Nadal to jednak mistrzowie częściej utrzymywali się w piłce, tyle że nie przekładało się to na takie konkrety jak przed zmianą stron.

Jak to miało w zwyczaju wcześniej, dobrze po zmianie wprowadził się Zalewski. Polak już w jednym z pierwszych kontaktów z piłką był blisko strzelenia goli, lecz źle złożył się do strzału. Potem błysnął na skrzydle. Pokazał, że pochwały na temat jego gry w Interze nie są na wyrost. Jeszcze aktywniejszy Zalewski zrobił się w końcówce meczu, gdy Inter musiał gonić wynik. Gonił, bo dał się zaskoczyć Juventusowi w 74. minucie. Francisco Conceicao wykorzystał świetne zachowanie Kolo Muaniego. Napastnik „Starej Damy” wykonał kawał roboty, żeby Juventus mógł prowadzić.

Kilka minut po golu Juventusu, na boisku pojawił się Zieliński. W jednej z akcji Polacy wymienili się futbolówką, uderzał ten drugi, lecz został zablokowany. W innej, wcześniejszej akcji, Zieliński naprawił błąd Zalewskiego. Zalewski z kolei mógł mieć kolejną asystę w ekipie z Mediolanu. Jego podania w czystej sytuacji nie wykorzystał Marcus Thuram. „Zielu” w samej końcówce spotkania przechwycił piłkę, uniemożliwiając gospodarzom rozwinięcie akcji na 2:0.

Ani Zieliński, ani Zalewski więcej już nie wskórali. Inter przegrał ostatecznie jedną bramką.

Czytaj także:

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy