Sport

Szczególny wieczór dla Piotra Zielińskiego. „Fajnie zagrać z byłym klubem”

Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 09.11.2024
Foto: PZPN
Foto: PZPN
Share
Udostępnij

Pierwszy raz po opuszczeniu SSC Napoli, Piotr Zieliński zagra przeciwko niedawnym kolegom. Obecny i były klub „Zielu” spotkają się akurat, gdy jeden z nich jest liderem, a drugi wiceliderem. To będzie zatem spotkanie (niedziela, godz. 20.45) o dużym znaczeniu, nie tylko w kontekście Zielińskiego.

Tak się ułożył scenariusz w Serie A, że gdy dochodzi do rywalizacji Interu z SSC Napoli to oznacza to starcie dwóch najlepszych drużyn tego sezonu włoskiej ekstraklasy, przynajmniej na tym etapie zmagań. Napoli 25 punktów, Inter 24. Ekipa z Południa Italii 18 goli, zespół z północy Włoch 25 bramek. Lider z ośmioma straconymi bramkami, wicelider z trzynastoma golami. Osobą łączącą oba zespoły jest Piotr Zieliński, piłkarz doskonale znany w Neapolu. To w końcu w barwach ekipy spod Wezuwiusza rozegrał łącznie 364 meczów, strzelił 51 goli i zaliczył 46 asyst. To w tej drużynie stawał się coraz lepszym pomocnikiem, czołowym w lidze. To z SSC Napoli sięgał po mistrzostwo i Puchar Włoch. To kawał jego historii i najdłuższy w moment w piłkarskim CV zawodnika. Kiedy więc żegnał się z Neapolem, czuł, że traci coś cennego. 

– Neapolu, mój drogi Neapolu… po ośmiu długich latach nasze drogi się rozeszły. Przyjęliście mnie, gdy byłem chłopcem, a odchodzę już jako mężczyzna i ojciec. Neapol był moim domem i na zawsze będzie częścią mnie i mojej rodziny. Przeżyłem tu wyjątkowe chwile, które zachowam i będę pielęgnować w swoim sercu – napisał Zieliński w mediach społecznościowych.

Piotr Zieliński

fot. Cyfrasport.pl

Emocje, jakie żywi względem „Azzurrich” nie zepsuje nawet to, w jakich okolicznościach odchodził, jak wyglądały jego ostatnie tygodnie pod Wezuwiuszem. – Fajnie będzie zagrać z moim byłym klubem. Dużo tam przeżyłem, ale teraz jestem w Interze. Mam nadzieję, że wygramy ten mecz – powiedział „Zielu” Jackowi Kurowskiemu z TVP Sport po meczu z Arsenalem Londyn w 4. kolejce fazy ligowej Ligi Mistrzów. 

Z Arsenalem pomocnik reprezentacji Polski przebywał na murawie do 62. minuty. Kiedy grał, był bardzo aktywny. Wyróżniał się na tle innych aktorów tego widowiska. To, że tak szybko opuścił boisko nie było bynajmniej efektem niezadowolenia trenera. – Może trener zauważył, że mamy mniej sił i tak postanowił. W tym meczu trzeba było zostawić dużo wysiłku i serca. Weszło trzech świeżych zawodników, którzy dali nowy impuls. Jest dużo grania, są też zgrupowania i podróże. To wszystko się nakłada. Trener jednak dobrze rotuje składem i treningami, także wszyscy jesteśmy pod prądem. Każdy, kto wchodzi na boisko, daje z siebie maksimum. Mamy dobre rezultaty. Oby tak dalej – zaznaczył Zieliński.

„Zielu” akurat korzysta na tych rotacjach. W trzech z czterech ostatnich pojedynków Interu wychodził w pierwszym składzie. Pamiętamy dobrze, co stało się, gdy pierwszy raz w trwającej kampanii ligowej pojawił się w wyjściowej jedenastce – strzelił dwa gole Juventusowi. – Teraz czuję się dobrze, gram więcej. To normalne, miałem dwa urazy, które miały wpływ na moją formę. Teraz daję z siebie maksimum dla zespołu, dobrze sobie radzę – wyznał z kolei Polak w rozmowie z włoskimi mediami.

Ktoś niepamiętający przebiegu kariery Polaka w Serie A mógłby pomyśleć, że w niedzielę przed Zielińskim pierwsza konfrontacja z Napoli. Nic bardziej mylnego. On takich meczów rozegrał… pięć – jeden w koszulce Udinese Calcio i cztery w trykocie FC Empoli. W kampanii 2015/16 Empoli zremisowało z Napoli 2:2, natomiast „Zielu” asystował przy trafieniu Riccardo Saponary. Zieliński cały czas czeka na premierową asystę w Interze. Bramki (od razu dwóch) się doczekał. 
 

Piotr Zieliński

fot. Cyfrasport.pl

Warto nadmienić, że punktów wspólnych między Interem, a Napoli będzie w niedzielę więcej. Wystarczy wspomnieć, że w latach 2019-2021 trenerem mediolańczyków był obecny szkoleniowiec SSC Napoli – Antonio Conte. – Powrót do miejsca, w którym ciężko pracowałeś, zawsze ma pewien wpływ, z pewnością jest to ładunek emocji, ponieważ cofasz się w czasie i przypominasz sobie o wielu momentach. To były dwa szczęśliwe lata: w pierwszym roku zajęliśmy drugie miejsce w lidze i przegraliśmy finał Ligi Europy, a rok później wygraliśmy Scudetto. To było piękne doświadczenie, które noszę w sobie, żyłem nim w pełni, jak wszyscy inni – mówi Conte.

– To będzie ważny test, zmierzymy się z najlepszym zespołem w lidze. Ważne będzie zrozumienie postępu, jaki obecnie robimy, podchodzimy do tego meczu z pierwszego miejsca w tabeli, co oznacza wszystko i nic. Celem jest utrzymanie pozycji lidera na koniec rozgrywek – deklaruje Conte.  
 

Share
Udostępnij

Nasi partnerzy