Strona główna>Sport>Nie tak miało być. Raków przegrywa pierwsze spotkanie z Maccabi
Sport
Nie tak miało być. Raków przegrywa pierwsze spotkanie z Maccabi
Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Dodano: 08.08.2025
Foto - Źródło: Serwis informacyjny PZPN
Udostępnij
W pierwszym meczu III rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Raków Częstochowa przegrał na własnym stadionie z Maccabi Hajfa 0:1. Jedyną bramkę spotkania zdobył Ethane Azoulay. O odrobienie strat i odwrócenie losów rywalizacji podopieczni trenera Marka Papszuna zagrają za tydzień w Debreczynie.
W II rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji Raków Częstochowa odprawił z kwitkiem MSK Żilina. Po zwycięstwie na własnym terenie 3:0, wicemistrzowie Polski na wyjeździe także zwyciężyli (3:1), choć w pierwszej połowie napędzili swoim kibicom nieco strachu. W kolejnej fazie los skojarzył „Medaliki” z Maccabi Hajfa, trzeci zespół poprzedniego sezonu w lidze izraelskiej, który wcześniej okazał się lepszy od Torpieda Żodzino. Jeśli coś może martwić fanów Rakowa, to dyspozycja w PKO BP Ekstraklasie. Podopieczni trenera Marka Papszuna zanotowali dwie kolejne porażki – z Wisłą Płock oraz Radomiakiem Radom. Mimo to szkoleniowiec spod Jasnej Góry twardo podkreślił, że w meczu z Maccabi nie dojdzie do rewolucji. – Zmiany ustawienia i taktyki jednak nie będzie – zdecydowanie powiedział. – Spodziewam się intensywnego spotkania, z dużą ilością pojedynków, faz przejściowych i dynamicznych, krótkich akcji, które będą kończyły się w polach karnych. Liczę, że będzie to częściej w polu karnym rywali niż naszym – dodał.
Raków przed czwartkowym spotkaniem miał swoje problemy. Cały czas poza kadrą są między innymi Jean Carlos i Ivi Lopez. – Obaj zapewne nie zagrają – przyznawał Marek Papszun. Do dyspozycji trener Rakowa miał natomiast między innymi pozyskanego niedawno 23-letniego Chorwata Marko Bulata. – W tych kilku treningach, które mieliśmy w ostatnim czasie, bo teraz jednak głównie gramy, a nie trenujemy, potwierdziło się, że jest to zawodnik, który ma spore umiejętności. Wkrótce go zobaczymy w akcji – deklarował trener Rakowa, który w czwartkowym meczu mógł także skorzystać z innych nowych piłkarzy: 21-letniego Tomasza Pieńki i wracającego do Częstochowy Węgra Petera Baratha. – Kluczowa jest dla mnie stabilizacja kadry, bo to daje możliwość pracy długofalowej. Ja nie wierzę w zespół, który buduje się w miesiąc, po czym następuje wymiana składu, a zespół na boisku chce realizować swoje cele. Ja wierzę w codzienną pracę, budowę zespołu poprzez proces – mówił szkoleniowiec Rakowa. W porównaniu do kadry zgłoszonej na dwumecz z MSK Żilina wypadli z niej Srdjan Plavsic i Antoni Burkiewicz. Ogromnym zaskoczeniem okazał się natomiast brak w kadrze meczowej Jonatana Brauta Brunesa. O jego nieobecności kibice przekonali się dopiero w momencie ogłoszenia składów na spotkanie z Maccabi, co spotkało się z wielkim zdziwieniem. Tym bardziej, że absencja Norwega owiana była mgłą tajemnicy. Dopiero po kilkunastu minutach, za pośrednictwem rzecznika prasowego klubu, do fanów dotarła informacja o urazie mięśniowym piłkarza. Słowa te w przedmeczowym wywiadzie potwierdził też trener Marek Papszun.
Nawet bez swojego lidera ofensywy Raków wszedł w spotkanie zdecydowanie aktywniej od swojego rywala. Już po kilku minutach częstochowianie byli bliscy objęcia prowadzenia. Z lewej strony piłkę dośrodkował Erik Otieno, ta minęła kilku zawodników, by ostatecznie dotrzeć do Frana Tudora. Chorwat oddał płaski strzał, ale został on zablokowany. Maccabi odpowiedziało uderzeniem z dystansu, z którym bez zarzutu poradził sobie jednak Kacper Trelowski.
Dynamiczne, toczące się w szybkim tempie spotkanie z pewnością mogła podobać się kibicom. Tym bardziej, że to Raków co i rusz wyprowadzał akcje ofensywne, w bardzo zróżnicowany sposób. Nie brakowało zarówno prób z bocznych sektorów boiska, jak i prostopadłych podań z głębi pola. Jedyne, na co mógł narzekać trener Marek Papszun, to skuteczność w wykończeniu. Kilkukrotnie do pełni szczęścia brakowało dosłownie centymetrów, jednak mnogość stwarzanych sytuacji mogła zwiastować rychłe objęcie prowadzenia przez gospodarzy. W 29. minucie bliski szczęścia po raz kolejny był Tudor, ale i tym razem obronną ręką z zagrożenia wyszedł świetnie interweniujący Georgiy Yermakov. Mimo zaangażowanych prób, Raków nie zdołał przed przerwą złamać oporu Maccabi i po 45 minutach w Częstochowie utrzymał się bezbramkowy remis.
W przerwie trener Marek Papszun zdecydował się na jedną roszadę w składzie – miejsce Tomasza Pieńki zajął Jesus Diaz. Druga część spotkania zaczęła się od odważniejszych prób graczy Maccabi, którzy podeszli nieco wyżej, stosując mocniejszy pressing. Swoją szansę miał Ethane Azoulay, ale jego uderzenie było zbyt słabe, by zaskoczyć Kacpra Trelowskiego. Raków z kolei po wznowieniu gry postawił na atak pozycyjny, rozgrywając akcje w mniej bezpośredni sposób, niż w pierwszej części spotkania.
Częstochowianie osiągnęli zdecydowaną przewagę, ale wciąż nie mogli przebić się przez defensywę zespołu z Hajfy. Strzałów głową próbowali Oskar Repka i Zoran Arsenić, ale pierwszy z nich posłał piłkę wprost w bramkarza, drugi natomiast nie trafił czysto w futbolówkę i ta minęła bramkę Maccabi. Co nie udało się Rakowowi, udało się gościom. W 61. minucie spełnił się koszmarny sen kibiców z Częstochowy. Po jednej z nielicznych akcji piłka w polu karnym znalazła się pod nogami Ethane’a Azoulaya. Do Izraelczyka nie doskoczył w porę Erik Otieno, a piłkarz Maccabi bez problemu się odwrócił i chyba sam zaskoczony tym, jak wiele ma swobody, uderzeniem prawą nogą po ziemi pokonał Trelowskiego.
Zawodnicy Rakowa zamiast cieszyć się z prowadzenia, musieli zatem przystąpić do odrabiania strat. Musieli jednak pamiętać także o defensywie, tym bardziej, że goście wyprowadzali kontrataki. Po jednym z nich i strzale Djordje Jovanovicia bardzo dobrze interweniował Trelowski. W 82. minucie szansę wykazania się dostał jego odpowiednik Trelowskiego z Hajfy. Po silnym uderzeniu zza pola karnego Petera Baratha Georgiy Yermakov popisał się kapitalną paradą, parując piłkę poza bramkę. Raków nie zdołał już znaleźć drogi do siatki Maccabi i poniósł pierwszą porażkę w europejskich pucharach na własnym stadionie.
Drugie spotkanie wicemistrzów Polski z Maccabi odbędzie się 14 sierpnia w Debreczynie. Jeżeli Raków Częstochowa awansuje do IV, decydującej rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji, zmierzy się w niej z triumfatorem dwumeczu Żalgiris Kowno – Arda Kyrdżali. Potencjalny pierwszy mecz częstochowianie rozegrają na własnym terenie 21 sierpnia, rewanż zostanie rozegrany tydzień później.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.