Długi majowy weekend pokazał, jak wiele osób spędza czas nie tylko na grillowaniu, ale też na spacerach oraz rowerowych wyprawach. Niestety, wielu rowerzystów jest „na bakier” z obowiązującymi w tym zakresie przepisami ruchu drogowego. Powszechnym zjawiskiem jest przejeżdżanie przez jezdnię na przejściach dla pieszych bez zsiadania z roweru czy hulajnogi będąc bezwzględnie przekonanym o przysługującym pierwszeństwie. I, o ile niemal wszyscy jesteśmy zbulwersowani opisywanymi w prasie przypadkami jazdy samochodem „pod prąd”, o tyle rowerzyści czy jadący hulajnogą popełniają to samo wykroczenie na ścieżce dla rowerów, nie wiedząc, że ścieżki dla rowerów są również jedno i dwukierunkowe.
Można to zjawisko zaobserwować w Rzeszowie na ul. Podkarpackiej, gdzie ścieżki rowerowe są właśnie jednokierunkowe. Informację o tym, jaki jest kierunek do jazdy rowerem, mamy wymalowany na ścieżce. Jeżeli jadąc ścieżką widzimy symbol pojedynczego roweru „do góry kołami” to znaczy, że jedziemy jednokierunkową ścieżką „pod prąd”.
Drugim, znacznie poważniejszym wykroczeniem jest wjeżdżanie rowerem na przejazd dla rowerzystów uważając, że mamy pierwszeństwo przed jadącym pojazdem. Nic bardziej mylnego. Przepisy w tym przypadku są jednoznaczne i odmienne od sytuacji pieszych na przejściach dla pieszych. Pamiętać należy, że dojeżdżając do przejazdu dla rowerzystów musimy ustąpić pierwszeństwa pojazdom jadącym po jezdni. Przepis w takiej formie wynika z prędkości, z jaką porusza się rower wjeżdżający na przejazd.
Prawomocne wyroki uznające rowerzystów wjeżdżających na przejazd za winnych
Kierujący samochodem po jezdni nie ma czasu na reakcję w stosunku do rowerzystów, jaką ma do pieszych, którzy poruszają się z dużo mniejszą prędkością. Przypomnieć w tym miejscu należy, że pieszemu nie wolno wbiegać na przejście dla pieszych. Wracając do kierujących rowerami nadmienić warto, że w Polsce zapadły już prawomocne wyroki sądowe uznające rowerzystów wjeżdżających na przejazd dla rowerzystów za winnych wymuszenia pierwszeństwa na przejeździe dla rowerzystów. Warto wiedzieć, że oprócz odpowiedzialności karnej za spowodowanie wypadku, ze względu na brak ubezpieczenia OC rowerów, dolegliwość finansowa dla sprawcy, czyli rowerzysty może przekroczyć wartość roweru.