Dwadzieścia stoisk jak z dawnych pocztówek – z tradycyjnymi wypiekami, ręcznie robionymi ozdobami choinkowymi oraz wigilijnymi przysmakami. Do tego zabawki, kolorowe figurki i obrazy. A na rozgrzanie, regionalne piwa i owocowe nalewki, ekologiczne, oczywiście. Na Rynku w Rzeszowie już po raz piąty pojawił się Bożonarodzeniowy Jarmark, który będzie można odwiedzać do 21 grudnia – codziennie, od godz. 12.00 do 20.00. Największe zainteresowanie wzbudziła jednak barwna, kilkudziesięcioosobowa Mikołajkowa Parada, która w sobotnie popołudnie przemaszerowała przez ul. 3 Maja i Kościuszki – wprost na scenę przy Ratuszu. Nie obeszło się bez wręczania prezentów najmłodszym i wspólnego kolędowania.
Podobnie jak choinka, jarmarki bożonarodzeniowe przybyły do nas z Niemiec i szybko wpasowały się w klimat świąt w Polsce. W końcu gdzie, jak nie wśród dziesiątków kolorowych kramów szukać oryginalnych drobiazgów na prezent i smakołyków na świąteczny stół?! W tym roku już po raz piąty swój jarmark ma i Rzeszów. W sobotę na płycie Rynku pojawiło się 20 kolorowych straganów, na których pysznią się ręcznie malowane ozdoby, upominki, wyroby z drewna i ceramiki. Oferuje je między innymi Magdalena Raczyńska z Krasnego, specjalistka od dekoracji stołów i ręcznie wykonywanych ozdób. Szczególnie tych ostatnich ma sporo, oczywiście, w wersji świątecznej. Są wianki na drzwi, drewniane aniołki, barwne koraliki i wzorzyste bombki.
W Rzeszowie ze swoimi wyrobami pojawiła się także Anna Wilk, której specjalnością są nie tylko własnoręcznie wykonywane szopki bożonarodzeniowe, ale przede wszystkim weselne figurki z ciasta, na wzór tych, które dawniej rozdawano weselnikom w prezencie.
– Zwyczaj wręczania gościom weselnym skromnych upominków sięga na Podkarpaciu już XVI wieku. Dawniej starościna lub swaszka rozdawała gościom podczas przyjęcia drożdżowe figurki, które z czasem przybrały formę ozdobną. Pieczone, a następnie lakierowane gąski, ptaszki, żołędzie i kasztany były dla młodej pary swego rodzaju wróżbą. Miały symbolizować dostatek i urodzaj, aby nikt nie cierpiał głodu – opowiada rzeszowianka, właścicielka straganu, na którym mienią się drożdżowe, utwardzane lakierem figurki z gąskami łączonymi w pary.
Fot. Tadeusz Poźniak
Obok niej, w świąteczny klimat wprowadza odwiedzających bożonarodzeniowe stoiska Antonina Świątoniowska z Łańcuta. Kobieta sprzedaje ręcznie wykonane ozdoby szydełkowe, które cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Pełno tu białych bombek, aniołków, bałwanków, dzwoneczków, gwiazdek i reniferów. Ofertę uzupełniają koronkowe bieżniki i serwety na stół, a nawet ręcznie dziergane rękawice kuchenne – w sam raz na gorączkowy okres przedświątecznych przygotować. Uwagę przyciągają też niespotykane na co dzień, szydełkowe naczynia – salaterki i filiżanki. Jak się okazuje, takie też można zrobić.
– To żmudna praca. Wyszydełkowanie jednej bombki zajmuje ponad dwie godziny, ale warto się natrudzić – mówi łańcucianka. – Na szydełku tworzę od dziecka, nauczyła mnie tego mama. W szkole doszkalałam warsztat. Potem praca, rodzina, nie było jakoś na to czasu. Na emeryturze wróciłam do szydełkowania na dobre – to po prostu cieszy!
Na straganach nie brakuje też muzycznego akcentu. Niezła Sztuka Cafe Pub proponuje rzeszowianom stare, ale kultowe już płyty winylowe. Sporo tu Elvisa Presley’a, Abby i polskiego Maanamu. Taka kolekcja światowych i polskich hitów zachęci do świętowania niejednego.
W drewnianych budkach wystawcy oferują także szeroką gamę artykułów spożywczych. Można tutaj posmakować i kupić m.in. tradycyjne pieczywo na zakwasie i ze słonecznikiem, makowce, pierniki oraz strucle makowe. Coś na ciepło też się znajdzie – Małgorzata z Lublina, reprezentująca firmę EkoVita, rozpieszcza przechodniów grillowanymi oscypkami z żurawiną, a dzieci częstuje „wąsami bacy”, przekonując, że lepsze „serowe sznurki” z Podhala niż chipsy. Sprzedaje także białe sery z czarnuszką, czosnkiem i papryką, oraz panierowane w ziołach, jak np. ser kozacki, przyrządzany według tradycyjnej receptury.
– Ser obtaczamy w ziołach, a potem wędzimy w dymie jałowcowym na zimno. W ten sposób z produktu wyparowuje cała woda, a pozostaje tylko sam tłuszcz i białko, co ma swoje potwierdzenie w niepowtarzalnym smaku i aromacie – tłumaczy sprzedawczyni, która już po raz czwarty gości na rzeszowskim jarmarku bożonarodzeniowym.
Na rozgrzanie zwiedzających są owocowe nalewki o burgundowej, złocistej lub różanej barwie. Te rozgościły się na stoisku Małgorzaty Blicherz z Centrum Turystyki Wiejskiej „Alicja” z powiatu biłgorajskiego. Ponoć roztoczańskie pigwówki, żurawinówki i wiśniówki grzeją najlepiej.
Atrakcje lubią chodzić parami
Świąteczne Miasteczko na rzeszowskim Rynku to nie tylko stragany z rękodziełem i przysmakami, ale też wiele atrakcji dla całej rodziny. W sobotnie popołudnie spod Fontanny Multimedialnej wyruszyła kilkudziesięcioosobowa, barwna Mikołajkowa Parada, która przeszła ul. 3 Maja i Kościuszki, wprost płytę Rynku. To właśnie tam Święty Mikołaj rozdawał prezenty i niespodzianki najmłodszym. Były też nagrody dla najciekawszych świątecznych przebrań – a tych nie brakowało. Bałwanki, elfy, którym towarzyszyły dwa alpaki, oraz renifery i wróżki przykuwały uwagę przechodniów jaskrawymi ubraniami i zachęcały do wspólnej zabawy. Podobnie jak akrobaci na szczudłach i pomocnicy świętego.
Fot. Tadeusz Poźniak
Jakby tego było mało, na płycie Rynku pojawiło się też lodowisko, które będzie czynne od poniedziałku do piątku w godzinach: 15.00-21.00, a w weekendy 10.00-13.00 oraz 15.00 – 21.00. Oprócz lodowiska, przygotowano również animacje dla dzieci oraz jazdy testowe najbardziej rozchwytanymi modelami samochodów. Na niedzielę, 8 grudnia, zaplanowano motocyklowy zlot mikołajowy i warsztaty dla najmłodszych. Będzie też darmowa grochówka.
20 grudnia Jarmark Bożonarodzeniowy w Rzeszowie zakończy Wigilia Miejska z tradycyjnymi polskimi potrawami oraz dzieleniem się opłatkiem i kolędowaniem. Wieczór uświetnią występy zespołów muzycznych, które na scenie zaprezentują największe świąteczne przeboje.
