Reklama

Lifestyle

Postanowienia noworoczne są jak uprawianie polityki

Alina Bosak
Dodano: 01.01.2023
69632_sylwest
Share
Udostępnij
– Postanowienia noworoczne kojarzą mi się z polityką. Parafrazując Winstona Churchilla: Człowiek musi sobie obiecać, co będzie się działo jutro, za tydzień czy za rok, i musi umieć wytłumaczyć, dlaczego nie zaszło to, co wyznaczył i przepowiedział – stwierdza dr hab. Krzysztof Prendecki, socjolog i politolog. Bynajmniej jednak nie odradza nikomu takich postanowień. Co zatem sobie obiecać na Nowy Rok i jak w tym wytrwać? 
 
Psychologowie radzą, żeby na początek wyznaczyć sobie jeden konkretny cel. Najlepiej, żeby nie był zbyt odległy w realizacji – na kurs pływania możesz zapisać się w najbliższym wolnym terminie, trzy książki przeczytać w miesiąc, na bungee skoczyć podczas wakacji. Kiedy zrealizujesz jeden cel, zyskasz motywację do kolejnych i coraz ambitniejszych, bo już wiesz, że może się udać.
 
Oczywiście, uda się, jeśli cel będzie realny. Ambicje warto mieć, ale dobrze też stąpać twardo po ziemi. Realizować cele mniejsze, a może i marzenie się osiągnie. Polski naukowiec dr Sławosz Uznański, który w tym roku został wybrany przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) do grona astronautów tej instytucji i ma realną szansę stanąć za kilka lat na Księżycu, przyznaje, że od dziecka marzył o podróży w Kosmos. Przez całą edukację rozwijał swoje zainteresowania związane z Kosmosem. Studiował fizykę i elektronikę. Pracę doktorską obronioną w 2011 roku na Université d’Aix-Marseille pisał na temat konstrukcji odpornych na promieniowanie kosmiczne. Dostał pracę w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) w Genewie, gdzie pracuje jako operator Wielkiego Zderzacza Hadronów LHC, a więc urządzenia podobnie skomplikowanego jak stacja kosmiczna. A kiedy trafiła się szansa wysłał po prostu CV do ESA. Podobnie jak 22,5 tys. innych kandydatów. I trafił do finałowej 17-tki. 
 
Warto zatem realizować cele powiązane z naszymi marzeniami, nawet jeśli marzenia w danym momencie wydają się nieosiągalne. Chcesz być szczupły jak model/modelka? Na początek obiecaj sobie, że zrzucisz 9 kg – tyle, ile waży zgrzewka mineralnej wody. Pomyśl sobie, że dźwigasz taką zgrzewkę ze sklepu i wyobraź sobie, że wreszcie ją odstawisz. Ile lżej będzie się wspinać po schodach? Takie wizualizacje to także jeden ze sposobów na wytrwaniu w postanowieniu. Takie też podpowiada ćwiczącym z nią dziewczynom znana trenerka Ewa Chodakowska: „Wyobraź sobie, że ubierzesz sukienkę, która teraz ci się podoba, a w którą dziś się nie mieścisz”. I niech to nie będzie od razu sukienka cztery rozmiary mniejsza. Jeden rozmiar to już sześć centymetrów mniej i będzie to bardzo dobry początek.
 
Jako, że człowiek jest z natury istotą wygodną, która chętnie unika wysiłku, wydaje się, że łatwiej sobie czegoś odmówić (słodyczy, białego pieczywa, papierosów), niż zobowiązać się do aktywności (bieganie, gimnastyka, nauka języka obcego). Ale praktyka pokazuje, że jedno i drugie jest niełatwe, bo… podobnie jak od wygody można się… uzależnić od nikotyny i cukru. A tu już w grę wchodzą różne procesy chemiczne w mózgu związane z uczuciem zadowolenia i przyjemnością.

Tymczasem samodyscyplina i wytrwałość są decydujące. Jak wytrwać w postanowieniach daje oczywiście odpowiedź współczesna psychologia. 
 
Niespełnianie dawanych sobie obietnic, czynionych postanowień, nie najlepiej działa na samoocenę. Chociaż z wierzchu wypierasz i uzasadniasz, dlaczego np. nie dałeś rady rzucić palenia (było dużo roboty w pracy, zmartwień w domu), poczucie własnej wartości maleje. Jeśli zbyt wiele razy sobie coś sobie obiecasz i nie spełnisz, kompletnie stracisz do siebie zaufanie. 
 
Jak zatem nie zwieść samego siebie? Postanowienie, że będę wytrwały, może nie wystarczyć. Ciekawe doświadczenie opisano na kanale YouTube: Przeciętny Człowiek.

248 uczestników podzielono na trzy grupy. Każda z grup miała ćwiczyć przez 20 minut dziennie. Ale zadania podzielono pierwsza grupa – macie ćwiczyć codziennie po 20 minut, grupa druga – dostała to samo zadanie i dla wzmocnienia wytrwałości obejrzała filmy motywacyjne, dostała porady od specjalistów. Natomiast trzecia grupa – dostała to samo zadanie, obejrzała filmy motywacyjne i jeszcze musiała na początku tygodnia zapisać plan, zawierający intencje, a mianowicie, że: „w tym tygodniu będę sumiennie i solidnie ćwiczył w następujące dni: …. o godzinie …. w miejscu: …..”.
 
Efekt? W pierwszej grupie skuteczność wyniosła 38 proc., w drugiej – 35 proc., w trzeciej – 91 proc.!  
 
Proces, jaki nastąpił w trzeciej grupie psychologia określa mianem wdrożenia intencji. Oznacza to, że podejmując postanowienie, a więc zawierając ze sobą pewna umowę, trzeba określić jej dokładne warunki: co, gdzie, kiedy, ile. I najlepiej to zapisać. Określając szczegóły planu, nie podejmujemy codziennie męczącej decyzji, czy chce nam się np. ćwiczyć czy nie chce. Z kolei w drugiej grupie z samymi filmikami motywacyjnymi – nie udaje się, bo filmiki motywacyjne dają nam satysfakcję, że coś robimy, chociaż jeszcze nic nie zrobiliśmy. No i nadal decyzje podejmujemy codziennie. W trzeciej grupie – czyste intencje (grupa pierwsza) i czystą teorię (grupa druga) wzbogacono o praktykę, bo tym właśnie jest spisanie na kartce planu. 
 
Jeśli skuteczność takiego działania po miesiącu będzie mniejsza, niż po dwóch tygodniach, to  i tak lepsza niż bez planu. Ciekawe, ile osób robi taki staranny plan na Nowy Rok, skoro 90 proc z nas noworocznych postanowień nie dotrzymuje? 
 
Faktem jest, że i z dobrego planu można się wyłgać niczym polityk z wyborczych obietnic. Dlatego przywołany na wstępie artykułu prof. Krzysztof Prendecki powiedział, że postanowienia noworoczne kojarzą mu się z polityką. „Człowiek musi sobie obiecać, co będzie się działo jutro, za tydzień czy za rok, i musi umieć wytłumaczyć, dlaczego nie zaszło to, co wyznaczył i przepowiedział”. Ale też ma socjolog dobrą radę dla tych, co chcieliby sobie jednak coś postanowić: – Bernard Baruch mawiał „Głosujmy na kandydatów, który obiecują najmniej – będziemy nimi mniej rozczarowani”. To samo róbmy ze swoimi „prywatnymi rezolucjami”. I pamiętajmy to, o czym pisał poeta rzymski Quintus Enniusz „zbyt żarliwą nadzieją można zgubić państwo”. Czytaj, nie tylko państwo, patrzmy też na siebie – podpowiada prof. Prendecki.
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy