Zaczynali od malowania butów na stole w mieszkaniu, mając do dyspozycji kilka barwników i pędzli. Po niespełna dwóch latach o oryginalnych personalizacjach butów wykonanych przez młode małżeństwo z Przemyśla pisały amerykańskie portale. Dziś Aleksandra i Gabriel Gwiazdoniowie tworzą niepowtarzalne projekty dla klientów z całego świata i marzą, że kiedyś, gdy ich firma się rozwinie, z Obuwnika wyjdzie pierwsza kompletnie przez nich stworzona para butów.
Gabriel Gwiazdoń z Przemyśla już jako dziecko pasjonował się ligą NBA, podpatrywał światowej sławy koszykarzy, ich stroje sportowe i obuwie. Od dziecka trenuje koszykówkę, a że buty w tym sporcie są niezwykle ważne, od zawsze marzył, żeby mieć jakiś wyjątkowy model obuwia sportowego, tak jak gwiazdy NBA. – Dostawałem kieszonkowe, ale nigdy ono nie wystarczało na zakup wymarzonych butów, które kosztowały wtedy po 400-500 zł – śmieje się przemyślanin. – Były dla mnie nieosiągalne.
Na założenie biznesu obuwniczego wpadli spontanicznie w 2015 roku. Już wcześniej na własną rękę poszukiwali w sieci informacji o tym, jak odświeżyć buty, czyścić je i pielęgnować, ale trafiali na pustkę. Dopiero amerykańskie fora skupiające fanów marek obuwniczych dały im pewien obraz sytuacji, ale… wszystkie porady dotyczyły produktów dostępnych w USA, a nie w Polsce. Zamówili pierwsze barwniki. Potem kupili zwykły aerograf i kompresor. – Tak zaczęła się nasza zabawa z malowaniem, ale na szczęście wszystkie nieudolne próby robiliśmy na własnych butach – dodaje Aleksandra.
Wszystkiego uczyli się sami metodą prób i błędów. Niedługo potem znajomi zaczęli przynosić im buty do czyszczenia, a znajomi koszykarze prosili np. o umieszczenie jakiegoś logo czy numeru na butach. Przez kilkanaście miesięcy traktowali to zajęcie jako hobby, jednak informacja o parze studentów zajmującej się renowacją butów zaczęła się rozchodzić pocztą pantoflową. Pracowali w niewielkim mieszkaniu w Krakowie, gdzie studiowali wychowanie fizyczne oraz fizjoterapię (Aleksandra) i dietetykę (Gabriel).
W maju 2015 roku trafił do nich pierwszy klient, który nie był ich znajomym. – To był przełomowy moment, który zapamiętamy na zawsze. Gdy otrzymaliśmy pieniądze za usługę, oboje stwierdziliśmy, że trzeba coś z tym zrobić. Założyliśmy firmę – mówi Gabriel.
Najpierw zbudowali fanpage na Facebooku, gdzie zamieszczali zdjęcia, informowali o promocjach i usługach. W sierpniu uruchomili stronę internetową, a miesiąc później byli już zasypani zamówieniami. Było ich tyle, że zorientowali się, iż nie dadzą rady pracować i studiować jednocześnie. – Wzięliśmy urlopy dziekańskie na uczelni i była to najlepsza decyzja – przyznają. – Gdybyśmy zrobili inaczej, żałowalibyśmy do dziś.
Obuwnik na początku mieścił się w krakowskich mieszkaniach, które wynajmowali jako studenci, ale ciągle brakowało miejsca na realizację zamówień. Buty i „pracownia” zajmowały zwykle jeden pokój, poza tym prowadzenie biznesu w zwykłym mieszkaniu nie było komfortowe ani dla nich, ani dla klientów, którzy nie raz byli zdezorientowani.
Profesjonalna pracownia i biuro w Przemyślu
Po skończeniu drugiego kierunku studiów wrócili do Przemyśla. Nieopodal własnego mieszkania wynajęli lokal, w którym urządzili biuro i pracownię z prawdziwego zdarzenia. Wystartowali 1 października 2017 roku. – Pracujemy tak, jak zawsze chcieliśmy, ale często zdarza się, że zaczynamy wcześniej niż sugeruje to tabliczka na drzwiach, i kończymy później – przyznaje Gabriel.
Obuwnik zajmuje się profesjonalnym czyszczeniem, renowacją, impregancją i pielęgnacją różnego rodzaju obuwia. Choć najczęściej trafia tu obuwie sportowe, do Obuwnika można przynieść lub przesłać skórzane torby, wypłowiałe czapki albo buty zimowe i wizytowe. Wszystkie prace wykonują profesjonalnymi, sprawdzonymi środkami, które wypróbowali na własnym obuwiu. Jak przyznają, to wyraz troski o buty klientów, bo nie wyobrażają sobie eksperymentów na cudzej własności. – Posiadamy także specjalny, profesjonalny dezynfektor do obuwia – mówi Ola. – Wiele osób zapomina o dezynfekcji obuwia, a jest ona bardzo ważna dla naszego zdrowia.
Gwiazdoniowie przyznają, że najczęstszym błędem, jaki popełniają klienci jest pranie butów w pralce, przy użyciu zwykłego proszku do prania. Do prania w pralce nadają się jedynie lekkie buty biegowe, fitnessowe, ale trzeba zachować specjalne warunki: maks. 30 stopni, siateczka i specjalny żel oraz preparat, który nie osłabia kleju. – Panuje jakieś przeświadczenie, że gdy buty się pobrudzą, to włożyć je trzeba do pralki. To nie tak działa. Buty się niszczą, odbarwiają, a zamszowe i nubukowe są nie do uratowania po praniu – dodaje Gabriel.
Obuwnik stawia na personalizację butów
Jednak tym, co wyróżnia firmę na rynku, jest personalizacja obuwia. Coraz więcej osób chce mieć oryginalne ubrania i dodatki, więc nie dziwi fakt, że moda ta dotyczy również obuwia. Spod dłoni Oli i Gabriela wychodzą zwracające uwagę, nietypowe, jedyne w swoim rodzaju buty, które są wypadkową życzenia klienta i umiejętności i fantazji małżeństwa Gwiazdoniów. – Na personalizacji obuwia zależy nam najbardziej, dlatego zainwestowaliśmy w profesjonalne preparaty i barwniki – wyjaśnia Gabriel. – Posiadamy barwnik, który zmienia kolor pod wpływem słońca, barwniki z karatami złota, barwniki naświetlające się w ciągu dnia i świecące w nocy.
Hitem stał się barwnik zmieniający kolor pod wpływem słońca. Wypatrzyli go na zagranicznych forach, znaleźli dostawcę i zamówili. Pierwszy raz użyli go do butów Oli. – Jedna z pań, która widziała, jak moje buty z różowych zmieniają się w białe, a potem znów różowe, aż poprawiała okulary i patrzyła z niedowierzaniem – śmieje się. – O to nam właśnie chodzi, o zwracanie uwagi i umożliwienie innym wyrażania siebie poprzez oryginalne buty.
Do personalizacji przyjmują każdy rodzaj obuwia, choć zastrzegają, że personalizacja w dużej mierze uzależniona jest od rodzaju tworzywa. Buty ozdabiają skórzanymi grawerowanymi metkami, nitami oraz innymi elementami, jak np. loga czy inicjały, które mają nadać indywidualny charakter. – Największa frajda, jaka płynie z personalizacji obuwia, to pewność, że drugich takich samych nie spotkamy na żadnej ulicy – podkreśla Gabriel.
Oczywiście, renowacja i personalizacja mają swoje granice i nie wszystkie życzenia klientów mogą zrealizować. – Niemożliwe jest np. zrobienie jasnych butów z obuwia z ciemnego zamszu – wyjaśnia Ola. – Przed przystąpieniem do pracy zawsze informujemy klientów o przebiegu, odpowiadamy na wszystkie pytania i dzięki temu nie zdarzają się nam reklamacje.
Firma małżeństwa Gwiazdoń jest już popularna w sieci – na Instagramie i Facebooku, ma wielu fanów wśród sneakerheadów, teraz chce „wybić się” w rodzinnym Przemyślu. – Wiemy, że na to potrzeba czasu, a my jesteśmy cierpliwi – śmieją się Ola i Gabriel.
Personalizowane buty Louis Vitton stały się sławne w świecie
Jednak to z sieci trafia do nich najwięcej klientów skuszonych opcją personalizacji. Po tym, jak dla klientki z USA stworzyli własną wersję modelu adidas NMD CS1, w którym zaczerpnęli ze stylistyki Supreme i Louis Vuitton, zyskali zamówienia z całego świata. Model adidasa pomalowali w kolory domu mody Louis Vuitton, dodali monogram LV, logo Supreme oraz białą podeszwę charakterystyczną dla modelu NMD CS1. Po kilku tygodniach od przekazania butów klientce, projekt Oli i Gabriela zaważył portal Hypebeast. – Kiedy udostępnili nasze zdjęcie z Instagrama, w jedną noc przybyło nam ponad 1,5 tysiąca fanów. Komentowali i pytali, a my na szybko otworzyliśmy sklep na Bigcartel. Od razu pojawiło się 13 zamówień i musieliśmy zamknąć sprzedaż, ponieważ we dwójkę nie dalibyśmy rady ich zrealizować – wspomina Gabriel. – Po kilku miesiącach ponownie otworzyliśmy sprzedaż, sprzedaliśmy ok. 8 sztuk. Jest to jedyna para butów, którą zrobiliśmy w większej ilości, ale ponieważ rozeszła się po różnych krajach (m.in. USA, Japonia), nadal może uchodzić za oryginalną.
Szef Badury biega w butach personalizowanych przez Obuwnika
Niedawno realizowali zamówienie dla szefa obuwniczej marki Badura i było ono o tyle trudne, że otrzymali białe buty biegowe i… wolną rękę w personalizacji. Całe przedsięwzięcie odbywało się w tajemnicy przed klientem i miało być dla niego niespodzianką. Gwiazdoniowie do końca nie byli pewni, czy ich projekt się spodoba. Niepotrzebnie, bo buty klientowi od razu przypadły do gustu i założył je zaraz po wyjęciu z pudełka.
Innym projektem, który ich rozreklamował, były tęczowe buty Multiboost. Z białych butów zrobili kolorowy tęczowy projekt. Zdjęcie zauważył pewien amerykański portal, który złożył specjalne zamówienie. Ola i Gabriel początkowo podchodzili do tego pomysłu ostrożnie, gdyż portal dawał im darmową kampanię promocyjną we wszystkich swoich kanałach social media, ale sami mieli zainwestować w materiały. Łącznie ok. tysiąc złotych, co na starcie firmy było ryzykowne, jednak podjęli się zadania. -To była druga nasza najlepsza decyzja – dodają. – Dzięki temu projektowi otrzymaliśmy zamówienia na kolejne.
Ola i Gabriel śledzą wszelkie światowe nowinki dotyczące obuwia. Pod koniec wakacji ubiegłego roku udali się w podróż do USA, gdzie podpatrywali nowe trendy. – To, co widzieliśmy tam pod koniec sierpnia, dopiero w październiku pojawiło się w Polsce. Trochę mnie to uderzyło, bo pomyślałem, że może na innym rynku udałoby się nam zrobić więcej – przyznaje Gabriel. – Póki co, walczymy na tym rynku, chcemy się rozwijać i podnosić poprzeczkę.
Przed Obuwnikiem kolejne wyzwanie. Tym razem w realizacji jest niezwykły projekt: oryginalne buty dla znanego i lubianego koszykarza ligi NBA.
Dalekim marzeniem Oli i Gabriela jest projektowanie butów od podstaw. Na razie są młodą firmą, która się rozwija, ale są przekonani, że w przyszłości wyjdzie z Obuwnika kompletna para butów.