Trwają prace nad stworzeniem podkarpackiego funduszu filmowego, a działająca od pół roku pod auspicjami marszałka komisja filmowa stara się zainteresować naszym regionem dużych producentów filmowych. Pod koniec października przedstawiciele największych w Polsce agencji odwiedzili Rzeszów, Przemyśl, Krasiczyn i Pogórze Dynowskie, szukając miejsc najlepszych na filmowe plenery. Dlaczego nie Bieszczady? – Bo Bieszczady reklamują się same – mówią organizatorzy wizyty.
Trzydniową wizytę studyjną producentów filmowych i location managerów zorganizowała Podkarpacka Komisja Filmowa. W wydarzeniu wzięło udział kilkunastu przedstawicieli branży filmowej z najważniejszych w Polsce firm producenckich: Opus Film, Alter Ego Pictures, SPInka Film Studio, Studio Filmowe TOR, WFDIF, Film Poland Productions, Before My Eyes, Studio Filmowe Kalejdoskop, Otterfilms, Kidfilm, Media4Fun. Obecny był również szef Polskiej Komisji Filmowej.
– Przede wszystkim chcieliśmy im pokazać potencjał filmowy województwa – ciekawe miejsca, lokacje, takie, które niekoniecznie są znane z katalogów. Drugi cel to poinformowanie ich o możliwości finansowego zaangażowania się województwa w produkcję filmową. Pracujemy nad utworzeniem regionalnego funduszu filmowego, dzięki któremu moglibyśmy być koproducentem filmów – mówi Marta Żurek, kierownik Podkarpackiej Komisji Filmowej.
Fundusz mają zasilić pieniądze z samorządu podkarpackiego, ale trwają również rozmowy z władzami Rzeszowa, który też mógłby się w to przedsięwzięcie zaangażować. – Na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o kwotach, ale chcemy, aby w przyszłym roku fundusz już był – podkreśla Marta Żurek.
Jego powstanie na pewno skusiłoby producentów do częstszego szukania plenerów na Podkarpaciu. Jak bardzo miałoby się województwo angażować, by chcieli tu realizować filmy? – To skomplikowana sprawa, ponieważ filmy są finansowane z wielu źródeł. Średni koszt produkcji fabuły to ok. 5 mln zł. Filmowcy aplikują o ich dofinansowanie do Polskiego Instytutu Filmowego. Może ono wynieść maksymalnie 50 proc. Pozostały wkład pozostaje w gestii producenta, może on być po części rzeczowy i obejmować np. udostępniane sprzętu, ale trzeba też szukać innych sponsorów, bądź koproducentów. Roli tych ostatnich podejmują się również takie regionalne fundusze filmowe, jaki chcemy stworzyć na Podkarpaciu – tłumaczy Marta Żurek.
Fundusze regionalne również ogłaszają konkursy i ze zgłoszeń wybierają produkcje filmowe, które zdecydują się współfinansować. Z reguły kwota wsparcia może wynieść od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. Jeśli film zaczyna przynosić zyski, ich część trafia również do funduszu. Na zyski mają szanse przede wszystkim filmy, które trafiają do kin. – Wpływami z filmu „Bogowie” cieszy się m.in. Śląski Fundusz Filmowy – mówi Marta Żurek. – Też chcielibyśmy inwestować w kasowe dzieła, ale nie wykluczamy również wsparcia dla produkcji pokazywanych głównie na festiwalach filmowych.
Bez względu na wsparcie finansowe, Podkarpacka Komisja Filmowa chce zapewnić także pomoc w organizacji przyjazdów ekip filmowych na Podkarpacie, załatwianiu koniecznych pozwoleń, blokad dróg itp. Wsparcie deklarowali także samorządowcy, którzy spotkali się z producentami filmowymi – wicemarszałek Bogdan Romaniuk, z-ca prezydenta Przemyśla – Grzegorz Hayder oraz z-ca prezydenta Rzeszowa -Stanisław Sienko.
Filmowcy odwiedzili Pogórze Dynowskie, Krasiczyn, Przemyśl i Rzeszów. Największe zainteresowanie wzbudziły przemyskie forty oraz Centrum Wystawienniczo Kongresowe w Jasionce. Te pierwsze nadawałoby się na plan filmowy fabuły, a to drugie mogłoby „wystąpić” w reklamie.
– Wszyscy uczestnicy wysoko ocenili filmowy potencjał Podkarpacia, a niektórzy już zapowiedzieli produkcje w naszym regionie – mówi Marta Żurek. – Niektórzy zakładają, że akcja będzie rozgrywała się w Bieszczadach, których podczas wizyty nie musieliśmy już promować. Bieszczady reklamują się same i przyciągają ekipy kolejnych filmów.