Reklama

Kultura

Z Chagallem mu do twarzy. Leszek Kuchniak w BellArt

Aneta Gieroń
Dodano: 10.05.2023
73940_kuchniak
Share
Udostępnij
Kilkadziesiąt obrazów i rzeźb Leszka Kuchniaka od środy, 10 maja można oglądać w Galerii BellArt, w uroczym zakątku Rzeszowa, gdzie wokół wieżowce a pośrodku zielona enklawa pełna klimatu i małomiasteczkowego uroku. Większość prac znakomitego rzeszowskiego artysty powstało w ostatnich 6 latach i jest zapisem jego żydowskich fascynacji, podróżniczych pasji i ulubionych lektur. Wszystkie też mają wspólny mianownik – żywe, wspaniale dobrane kolory. Czy może więc zaskakiwać odważny „Chagall”? Nie, wszak Marc Chagall to jeden z ulubionych malarzy Leszka Kuchniaka.
 
Na wystawie znalazły się portrety i pejzaże inspirowane jego podróżami do Grecji i Włoch. Południowe światło zachwyca nie tylko turystów, a dla Leszka Kuchniaka wędrowanie po najpiękniejszych zakątkach Polski i Europy od kilku lat stało się ulubionym zajęciem. Obrazy z podróży, to zasługa jego żony Anny Pustelniak-Kuchniak, także malarki, która przekonała go, jak pięknie żyje się „w drodze”. 
 
Prawdziwe tym bardziej, że sam o sobie mówi: „Jestem malarzem życia”. Witalny, towarzyski, benedyktyńsko pracowity, otwarty na nowe, zaprasza nas do świata tętniącego życiem  – dosłownie i na obrazach. 

Ulica Pańska w malarstwie Leszka Kuchniaka

Wiele jest też akcentów żydowskich, które malarz lubi i nawiązań do Rzeszowa, z którym czuje się mocno związany.
 
– Z opowieści mojej babki znam przedwojenny świat żydowskich miasteczek, a dzięki moim pracom przywracam im życie, nieco piękniejsze nawet, bo wędrując po Podkarpaciu i odtwarzając ślady tamtego świata, ubarwiam zniszczone kamienice i zapomniane zaułki – opowiada Leszek Kuchniak.
 
To też pochodna jego fascynacji Markiem Chagallem, który urodził się w chasydzkiej rodzinie na terenie obecnej Białorusi. Tamten klimat pojawia się w cyklu obrazów inspirowanych „Księgami Jakubowymi” Olgi Tokarczuk, gdzie oglądamy Rohatyń Jakuba Franka. Realizm magiczny jest mu bliski, a tę magię odnajdujemy w wielu jego pracach.
 
Od lewej: Piotr Rędziniak, Hanna Kula-Jurczyńska, Anna Kuchniak i Leszek Kuchniak. Fot. Tadeusz Poźniak
 
Leszek Kuchniak urodził się w 1951 roku w Żarach koło Żagania i jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych w Jarosławiu oraz  krakowskiej ASP – rzeźby w pracowni prof. Bandury, był także słuchaczem Studium Scenografii na tej samej uczelni u prof. Andrzeja Majewskiego. Przez wiele lat uczył snycerstwa w liceum plastycznym w Rzeszowie.   
 
Uprawia rzeźbę (także plenerową), malarstwo i rysunek (również satyryczny). Tworzył scenografie dla teatrów w Rzeszowie i Tarnowie. W jego dorobku znajdują się okładki książek m.in. „Brzytwy kata Salingera” Jerzego Fąfary, tomików wierszy oraz plakatów promujących Rzeszów, choćby słynne Święto Paniagi. Motywy ulicy Pańskiej oraz wieży kościoła farnego są bardzo częste w jego malarstwie, charakterystyczne, rozpoznawalne, lubiane i bardzo rzeszowskie.
 
– Rzadko się zdarza, by rzeźbiarz był dobry malarzem, a Leszek jest bardzo dobrym malarzem – mówił na otwarciu wystawy Piotr Rędziniak, dyrektor Biura Wystaw Artystycznych, przyjaciel artysty. – Nie wstydzi się nawiązań do sztuki naiwnej.
 
Rzeszowski malarz miał już prawie 200 wystaw indywidualnych w kraju i za granicą oraz brał udział w wielu międzynarodowych plenerach malarskich i rzeźbiarskich. Jego prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą, a także w galeriach i domach sztuki. – Także w rzeszowskim BWA jest kilka prac Leszka – wspomniał Rędziniak.
 
Od środy jest okazja, by je oglądać w Galerii BellArt Hanny Kuli-Jurczyńskiej przy ul. Gołębiej 4a w Rzeszowie.

Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy