Reklama

Kultura

Muzy Barbary Smoczeńskiej w światowy dzień kota

Antoni Adamski
Dodano: 17.02.2022
37701_kot
Share
Udostępnij
Przy furtce do domu artystki wisi tabliczka z ostrzeżeniem „Uwaga drapieżny kot”. Kolejna tuż za progiem informuje, że dom bez kota jest tylko zwykłym mieszkaniem. We wtorek, 17 lutego obchodzimy światowy dzień kota.

 Koty towarzyszą Barbarze Smoczeńskiej przez całe życie. Począwszy od młodych lat, kiedy po wojnie jej rodzice osiedlili się w Węgierskiej Górce w starym, drewnianym domu bez elektryczności. Tam radość i poczucie bezpieczeństwa dawała jej kotka. Po obronie pracy dyplomowej, promotor – prof. Witold Chomicz obdarował ją syjamskim kotem. Dom Smoczeńskich stał się miejscem, gdzie stale żyły koty – nawet bywało ich sześć.
 
Teraz mieszkają trzy ocalone od złego losu. Najstarszy – Kuba przybłąkał się przed piętnastu laty z futerkiem zamarzniętym w sople lodu. Jest dostojnym, pręgowanym, pięknie ubarwionym kotem, przypominającym wyglądem manula i lubiącym przytulanki oraz głaskanie. Krótkowłosa Julka – kocia dama trzyma dystans do kocurków. Wygrzewa swoje lśniące, czarno-białe futro pod kominkiem i kocha jedzonko. Jej Pani opowiada, że kotka je tylko raz dziennie, ale za to od rana do wieczora. Najmłodszy, czarny Gucio, trzylatek, znaleziony w lesie jest mieszańcem o długiej sierści. Szmaragdowymi ślepiami śledzi niedotykalską Julkę, żeby ją trochę pozaczepiać. Przed południem przychodzą w odwiedziny (oraz na drugie śniadanie) koty sąsiadów. Nieśmiało zaglądają również przybysze z okolicznych działek: dziko żyjąca, wygłodzona „kocia bieda”. 
 
Koci alfabet
 
Kot pojawił się w grafice Barbary Smoczeńskiej w 1977 r. Na stałe wszedł do twórczości  artystki 15 lat temu, gdy przez 9 lat organizowała  aukcje na rzecz schroniska dla zwierząt w Mielcu.  Najpierw w szkicowniku utrwalony zostaje pomysł w postaci rzędu malutkich obrazków, układających się w „koci alfabet”. Autorka stara się uchwycić w nich to, co najważniejsze: pozę, ruch, minę zwierzęcia.

– Musi mnie coś zainspirować, aby powstała nowa praca – mówi Barbara Smoczeńska. Później te notatki przybierają kształt rysunku, gwaszu lub akwareli, które układają się w cykle np. „Kocie żarty”, „Dolce farniente” (słodkie nieróbstwo), „Koty ślubne” i wiele innych. 
 
Prace są różnorodne: od wiernych naturze, realistycznych studiów poprzez bajkowe w charakterze rysunki (np. takie, gdzie kot z zaciekawieniem przygląda się ptaszkowi, który siedzi na jego ogonie) na przedstawieniach o charakterze syntetycznym, w którym zwierzę zredukowane zostaje do znaku graficznego. To prace przepojone wrażliwością i humorem. Pełne znajomości kociej natury, która rządzi się własnymi, zaskakującymi swego opiekuna prawami. Oto np. zwierzątko rozkładające się w skrzynce z kwiatami tak wygodnie, iż wykracza poza ramy kompozycji. Barbara Smoczeńska podkreśla, iż koty są nie tylko jej modelkami i modelami: – Koty są moimi muzami.
 
 
Barbara Smoczeńska studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Malarstwa u prof. Zbigniewa Pronaszki, a następnie w pracowni drzeworytu u prof. Witolda Chomicza. Dyplom obroniła w 1962 i od tego roku jest członkiem ZPAP Okręg Rzeszów. W roku 1975 została stypendystką rządu francuskiego. Zajmuje się grafiką warsztatową i użytkową, rysunkiem, projektowaniem i malarstwem. W latach 1996-98 wystawiała malarstwo w Bad Kissingen w Bawarii. W latach 2000-2013 organizowała kameralne ekspozycje malarstwa w Galerii „W podwórzu” w Rzeszowie. 
 
                                                                                                           
Share
Udostępnij
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Nasi partnerzy